Monitorujemy sytuację na rynku
Rozmowa z Jakubem Michalskim, nowym prezesem żużlowego Włókniarza Częstochowa
Jakub Michalski (z lewej) od lat jest pasjonatem żużla. Teraz stanął na czele klubu spod Jasnej Góry. Fot. Włókniarz Częstochowa
Proszę odsłonić kulisy objęcia przez pana stanowiska. Kiedy padła propozycja właściciela klubu Bartłomieja Januszki i jaka była pańska pierwsza reakcja?
- Rozmowa z Bartłomiejem Januszką od początku była bardzo konkretna. Decyzję o objęciu stanowiska podjąłem właściwie od razu po otrzymaniu propozycji — nie wyobrażałem sobie, że mogłoby być inaczej. Z Włókniarzem byłem związany od lat, zarówno emocjonalnie, jak i zawodowo, dlatego ten klub zawsze był dla mnie ważny. Sport, a zwłaszcza żużel, odgrywa w moim życiu istotną rolę, więc ta propozycja miała dla mnie szczególny wymiar. Wiedziałem, że jeśli mam wrócić do Włókniarza, to tylko po to, by realnie pomóc w jego odbudowie i dalszym rozwoju.
Duże wyzwanie?
- Na pewno, ale to właśnie takie momenty mobilizują najbardziej. Od samego początku wiedziałem, że czeka nas ogrom pracy i wiele decyzji, które trzeba będzie podjąć bardzo szybko, ale z pełną odpowiedzialnością. Dlatego od pierwszego dnia skupiliśmy się na konkretach — na odbudowie zaufania i uporządkowaniu kwestii organizacyjnych. Cały czas tworzymy coraz większą grupę ludzi, którym naprawdę zależy na przyszłości Włókniarza. To daje ogromną motywację, bo widać, że wszyscy mamy wspólny cel — przywrócić klubowi stabilność, spokój i sportową siłę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że przed nami wiele wyzwań, ale wierzę, że konsekwencja, współpraca i otwartość na rozmowę ze wszystkimi środowiskami wokół Włókniarza pozwolą nam osiągnąć dokładnie to, czego oczekują kibice.
Jak zostaną ukształtowane nowe władze Włókniarza? Czy planuje pan powoływać wiceprezesa(ów), członków rady nadzorczej? Czy osoby z rodziny Michała Świącika będą pracować w „nowym” Włókniarzu?
- Minął dopiero tydzień od momentu, gdy zostałem oficjalnie powołany na stanowisko prezesa. Działamy bardzo dużo i bardzo intensywnie, dlatego na ten moment nie skupiamy się na strukturze zarządu. Naszym priorytetem jest dziś bieżąca praca – spotkania ze sponsorami, rozmowy z kibicami i realizacja zadań związanych z uzyskaniem licencji na przyszły sezon. Wiemy, że sytuacja nie jest łatwa, dlatego w każdej decyzji potrzebujemy po pierwsze spokoju, a po drugie pełnego przekonania, że będą słuszne i dobrze przemyślane.
Kiedy możemy się spodziewać ogłoszenia składu i czy są szanse pozyskania zawodników pokroju Jacka Holdera?
- Myślę, że skład ogłosimy niebawem. Na ten moment najważniejsze są kwestie formalno-licencyjne i dopiero gdy będziemy mieli pewność, że wszystko jest w porządku, przejdziemy do tego, na co kibice tak bardzo czekają. Rozumiem, że pojawiają się już pytania o takich zawodników jak Jack Holder. Mogę jedynie powiedzieć, że nie wszystko w tym zakresie zależy od nas. Zawodnik wcześniej podjął pewne decyzje, które go do czegoś zobowiązują, dlatego obecnie pozostaje nam to uszanować. Na pewno jednak będziemy monitorować sytuację na rynku.
Jakich zmian w funkcjonowaniu klubu można się przede wszystkim spodziewać? Ma pan innowacyjne pomysły na to, co można zmienić, poprawić?
- Myślę, że można spodziewać się naprawdę wielu różnego rodzaju innowacji i nowych pomysłów. Wspólnie z Bartłomiejem Januszką jesteśmy w stałym kontakcie i proszę mi wierzyć – generujemy ogromną liczbę zadań oraz koncepcji na najbliższy czas. Oczywiście doba ma tylko 24 godziny, więc nie wszystko da się zrobić od razu, ale działamy równolegle na wielu obszarach: stadionu, drużyny, kwestii organizacyjnych, komunikacji czy marketingu. W naszych głowach jest wiele nowych pomysłów dotyczących współpracy ze sponsorami i partnerami. Tych tematów naprawdę jest bardzo dużo, dlatego systematycznie, krok po kroku realizujemy kolejne działania. Trzeba jednak pamiętać, że od momentu przejęcia klubu przez pana Januszkę i od chwili, kiedy zostałem ogłoszony jako prezes, minęło naprawdę niewiele czasu. Mamy przed sobą końcówkę jesieni, całą zimę i początek wiosny, żeby udowodnić, że mamy nie tylko pomysł, ale też konkretne rozwiązania. Jedyne, o co dziś proszę – zarówno kibiców, sponsorów, jak i dziennikarzy – to stworzenie wokół Włókniarza pozytywnej atmosfery i danie nam jeszcze odrobiny czasu na spokojną, solidną pracę u podstaw. Jestem przekonany, że już wkrótce pokażemy, że wszystko zmierza w dobrą stronę, wiarygodność klubu rośnie, a fundamenty stają się coraz bardziej stabilne.
Stal Gorzów, mówiąc kolokwialnie, kolejny rok pojedzie na kredyt. Czy to nie denerwuje Włókniarza, który jednak będzie spłacał długi poprzedniego prezesa?
- Wolę nie komentować sytuacji innych klubów – to sprawy, na które nie mamy wpływu. Mamy wiodącą jednostkę nadzorczą w postaci Speedway Ekstraligi i ufam, że działa odpowiedzialnie, weryfikuje wszystkie okoliczności oraz podejmuje decyzje w oparciu o równe zasady dla wszystkich. We Włókniarzu koncentrujemy się na swojej pracy: porządkowaniu spraw, w tym zobowiązań, w sposób odpowiedzialny i transparentny. Wierzę, że takie podejście, zarówno nasze, jak i władz ligi jest najlepszą drogą do stabilności całych rozgrywek.
Rozmawiał Mariusz Rajek
