„Mondo” ze złotem i rekordem!
Szwedzki fenomen zdobył nie tylko drugie złoto olimpijskie, ale ustanowił dziewiąty rekord świata, który teraz wynosi 6,25 m.
Armand Duplantis, niespełna 25-letni multimedalista oraz rekordzista świata w skoku o tyczce, był jedynym faworytem do złota. Szwed w inauguracyjnych zawodach Diamentowej Ligi 20 kwietnia w chińskim Xiamen ustanowił rekord świata 6,24 m i później próbował go, bez powodzenia, poprawić. Dokonał tego w końcu podczas igrzysk w Paryżu i teraz jest on o centymetr lepszy.
Niemniej w każdej imprezie z udziałem "Mondo", bo taki Duplantis nosi przydomek, należy się spodziewać skoków na niebotycznych wysokościach. Konkurs olimpijski - niestety, bez udziału Piotra Liska - był pod jego kontrolą. Szwed wykonał trzy bezbłędne skoki na 5,70, 5,85 oraz 5,95 i spokojnie czekał na to, co zrobią rywale. Wysokością selektywną była ta ostatnia, bo na 5,90 było jeszcze sześciu zawodników. Amerykanin Sam Kendricks zaliczył 5,95, zaś Grek Emmanouli Karalis strącił za pierwszym razem 5,95 i zagrał va banque, dwie pozostałe próby przekładając na 6,00. Bez efektu i reprezentant Hellady ostatecznie zdobył brązowy medal, ustępując Kendricksowi.
A Duplantis obie wysokości bez trudu pokonał i w tym momencie powtórzył wyczyn z Tokio, ale to go nie satysfakcjonowało. Później pokonał 6,10 m, ustanawiając rekord olimpijski. A potem poprosił o wysokość 6,25, co oznaczało atak na rekord świata. W pierwszej próbie, po pokonaniu poprzeczki ciałem, strącił ją rękami; w drugiej znów zrzutka, choć zawadził kolanem. Był niepocieszony. Wreszcie za trzecim podejściem po znakomitym rozbiegu pofrunął wysoko i chwilę potem tonął w objęciach swoich najbliższych.
W sesji wieczornej mieliśmy sześć biegów eliminacyjnych na 200 m mężczyzn z udziałem sprintera Resovii, Alberta Komańskiego. Na starcie stanęło wielu zawodników ze zdecydowaniem lepszymi wynikami życiowymi niż nasz sprinter (20,49), niemniej oczekiwaliśmy przyzwoitego rezultatu. Tymczasem Komański w pierwszej serii finiszował ostatni z czasem 20,77. Był to zaledwie 34. rezultat eliminacji. Polak wystąpi w repasażach, ale bez większych nadziei na awans do półfinału. Komański przed kamerami telewizji był poirytowany swoim debiutem olimpijskim i samokrytycznie przyznał, że w imprezie tej rangi nie wypada biegać na poziomie juniora...
(sow)