Mój kolega Rangnick
Były menedżer Górnika Zabrze Jan Loscha dobrze zna obecnego selekcjonera Austrii.
WIDZIANE Z NIEMIEC
Michał Zichlarz z Niemiec
Mój kolega Rangnick
Były menedżer Górnika Zabrze Jan Loscha dobrze zna obecnego selekcjonera Austrii.
Loscha związany jest z klubem z Zabrza przez praktycznie całe życie. Był piłkarzem górniczego zespołu w młodszych kategoriach wiekowych, w 1968 zdobył z nim MP juniorów. Potem trafił do niego na początku lat 80. namówiony przez Mariana Olejnika. Prowadził rezerwy, żeby trafić do pierwszej drużyny.
Kaperował graczy
Zaczął od współpracy z trenerem Zdzisławem Podedwornym, żeby potem zostać kierownikiem technicznym piłkarskiej sekcji, czyli menedżerem, jakbyśmy powiedzieli dzisiaj. W Górniku był do 1988 roku, do czasu wyjazdu do RFN. Pracował z trenerem Hubertem Kostką i Antonim Piechniczkiem. Jego zadaniem było... kaperowanie, czyli ściąganie do Zabrza jak najlepszych graczy. Górnik miał wtedy dużą siłę przebicia. Do drużyny w połowie lat 80. trafili: Jan Urban, Andrzej Iwan, Andrzej Zgutczyński, a jeszcze wcześniej Eugeniusz Cebrat oraz Ryszard Komornicki. Zabrzanie trzęśli wtedy ligą, zdobywając cztery kolejne mistrzostwa Polski (1985-88). Jan Loscha miał w tym swój udział. – Łezka się w oku kręci na wspomnienie tamtych czasów – mówi z rozrzewnieniem.
Organizuje mecze
Za zachodnią granicą miał swoje biuro podróży, ale od piłki nie odszedł daleko. Do dziś organizuje mecze oraz obozy dla ligowych drużyn. W Polsce najlepiej układa mu się współpraca z Pogonią Szczecin, Zagłębiem Lubin i Śląskiem Wrocław. Ma też oczywiście kontakt z Górnikiem. Przez lata pomagał w wysyłaniu drużyn młodzieżowych, także Gwarka Zabrze, na turnieje do Niemiec czy Austrii. Tak też poznał Ralfa Rangnicka. – Przy organizacji meczów pomaga mi Thomas Weit. To dzięki niemu poznałem Ralfa Rangnicka. Było to w czasie, kiedy prowadził Red Bull Salzburg. Jaki to człowiek? Mogę o nim mówić w samych superlatywach! Otwarty, miły, sympatyczny. Współpraca z nim to była przyjemność – opowiada.
Zielone światło
Rangnick, który 29 czerwca kończy 66 lat, to znamienita postać nie tylko w niemieckim futbolu. Do Bundesligi awansował z Hannoverem 96 i Hoffenheim. Z Schalke 04 zdobył Puchar Niemiec i grał w półfinale Ligi Mistrzów (sezon 2011/12). Potem działał w RB Lipsk jako dyrektor, a potem dwukrotnie jako szkoleniowiec. W czasie jego pracy wartość klubu z Lipska wzrosła ze 120 mln euro do 1,2 miliarda! Także dzięki znakomitym transferom. – Raz przyjechaliśmy grać z RB Lipsk u nich. Ówczesnemu prezesowi Zagłębia Lubin Mateuszowi Dróżdżowi zależało na poznaniu Rangnicka i nie było z tym problemu. Dał zielone światło na to, żeby odwiedzić każdy zakątek klubu, łącznie z akademią, na czym ludziom z Lubina wtedy zależało. Wszystko dzięki Rangnickowi – podkreśla 76-letni Loscha.
Jako trener Rangnick prowadził niedawno Manchester United, od dwóch lat jest selekcjonerem Austriaków. Prowadzone przez niego drużyny stawiają na osławiony „gegenpressing”, który polega na tym, by od razu po stracie piłki agresywnie zaatakować rywala. To znak rozpoznawczy świetnego niemieckiego trenera, który nie tylko myśli o futbolu.
Lubi Polaków
W 2018 roku założył Ralf Rangnick Foundation, która pomaga dzieciom w realizacji ich pomysłów oraz marzeń. Jeszcze jedna rzecz go wyróżnia, o czym mówi nam Jan Loscha. – Ma bardzo pozytywny stosunek do Polaków. To da się u niego wyczuć. Tym bardziej, że współpraca z innymi trenerami w RB Lipsk nie była tak samo udana, jak było to w przypadku Rangnicka – tłumaczy Loscha.
Jan Loscha to postać doskonale znana w środowisku Górnika Zabrze.