Mogło być gorzej
Akurat do Karola Szymańskiego za mecz z Ruchem nikt nie mógł mieć żadnych pretensji. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus.pl
Mogło być gorzej
Rozmowa z Karolem Szymańskim, bramkarzem Piasta Gliwice
Mecz z Ruchem wam nie wyszedł. Co było przyczyną?
– Nie wiem. Nie wyglądaliśmy jak Piast, który grał w Pucharze Polski z Rakowem Częstochowa. Wtedy rywale nie oddali właściwie celnego strzału na naszą bramkę. Natomiast Ruch robił co chciał. Tak naprawdę mogło się skończyć nawet 0:6 i nie moglibyśmy narzekać.
Pozytywem może być to, że udało się panu obronić pierwszy rzut karny.
– To jest coś na plus, ale na końcu najważniejszy jest wynik. Przegraliśmy, więc nie jestem zadowolony. Obroniłem karnego, ale w ogóle mnie to nie cieszy.
Daniel Szczepan strzela jedenastki w podobny sposób. Ta interwencja wynikała z przedmeczowej analizy?
– Tak, analizowałem jego uderzenia i widziałem, że strzela karne w taki właśnie sposób. Poszedłem w ten konkretny róg i obroniłem.
Ruch czymś was zaskoczył? Może determinacją?
– Wiedzieliśmy, że rywale wyjdą na nas mocnym pressingiem. Biją się o utrzymanie, nie mają nic do stracenia, są na „czerwonym miejscu”. Ale nie rozumiem naszej reakcji. Tak naprawdę od pierwszej minuty była ona fatalna i nie wiem, co mogę powiedzieć. Mam nadzieję, że znajdziemy jakiś złoty środek.
Dlaczego Piast obecnie nie przypomina tego jesiennego, z końcówki roku?
– Z Rakowem w Pucharze Polski zagraliśmy bardzo dobry mecz i przypominaliśmy ten zespół z jesieni. Jednak kiedy przyszła liga, to nas zweryfikowała.
Jesienią mieliście najlepszą obronę w ekstraklasie, tymczasem w trzech z czterech wiosennych meczów traciliście po 3 gole. Co się stało z defensywą?
– Trudno mi powiedzieć. Nie mam pojęcia i nie wiem jak mam odpowiedzieć na to pytanie. Wszyscy w drużynie jesteśmy zaskoczeni tym, jak ona wygląda. Z Rakowem zagraliśmy bardzo dobrze, tak że nie stworzył klarownej sytuacji, a z Ruchem znowu straciliśmy 3 bramki – tak jak w lidze z Górnikiem i potem z Rakowem. Coś jest nie tak. Musimy wreszcie zebrać się do kupy i naprawić to wszystko.
Może przyczyn należy szukać w okresie przygotowawczym? Czasem, gdy za mocno się trenuje, świeżość w lidze przychodzi z opóźnieniem.
– Nie wiem. Bardzo dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Mieliśmy bardzo udane sparingi, w których dobrze wyglądaliśmy. Przyszła liga i coś nie gra.
W przerwie meczu z Ruchem z powodu urazu boisko opuścił kapitan i lider defensywy Jakub Czerwiński. Czy to mogło mieć jakiś wpływ na waszą obronę? Miguel Munoz, który go zastąpił, sprokurował karnego...
– Sprokurował, ale nie możemy szukać winnych. Jak jeden schodzi, to drugi wchodzi. Zszedł „Czerwo”, wszedł Miguel, straciliśmy po przerwie dwie bramki i tyle mogę powiedzieć.
Rozmawiał Piotr Tubacki