Mogę liczyć na tatę

Rozmowa z Dominikiem Szalą, obrońcą Górnika Zabrze 


Przed wami trudny mecz w Łodzi. Z jakim nastawieniem tam jedziecie?

- Musimy zagrać odpowiedzialnie i uważnie wysłuchać tego, co ma nam do powiedzenia nasz sztab. Trzeba realizować swój plan, no i oczywiście strzelać gole.


W ataku łodzian występuje groźny Jordi Sanchez. Co pan powie o tym napastniku?

- To bardzo dobry zawodnik i na pewno nie będzie łatwym wyzwaniem. Znam jego grę, wiem, jak się porusza, zachowuje. Zobaczymy, jak będzie.


Jak jako młody obrońca przygotowuje się pan do ligowych pojedynków?

- Oglądam większość meczów ekstraklasy. Patrzę na wszystko przez pryzmat zawodników ofensywnych. Notuję sobie, czego się mogę spodziewać, no i tata mi trochę podpowiada, czego mogę oczekiwać. Cieszę się, że mam takie wsparcie z jego strony.    


Trener Urban pytany, który obrońca był twardszy, Wojciech czy Dominik Szala, wskazał na pana. Faktycznie tak jest?

- Oczywiście (śmiech). Tata jak to słyszał, to się uśmiechnął i powiedział, że tak ma być.  


Idzie pan drogą Przemysława Wiśniewskiego, który też szybko zadebiutował w ekstraklasie, a teraz jest we Włoszech. Serie A się panu podoba?

- Tak, ale moją ulubioną jest Premier League, gdzie gra jest dynamiczna, twarda - czyli taka, jaką lubię. Trzeba jednak wszystko robić po kolei, na spokojnie.


Większość ze swoich kilku meczów w ekstraklasie rozegrał pan na wyjeździe. W poniedziałek była okazja do zagrania u siebie, przed zabrzańską publicznością. Jakie wrażenia? 

- Niesamowita sprawa, bardzo fajne uczucie i cieszę się, że mogłem się zaprezentować przed kibicami Górnika. Mam nadzieję, że częściej będę się pokazywał w podstawowym składzie w meczach w Zabrzu. 


Rozmawiał Michał Zichlarz