Sport

Mogą, ale nie muszą

Przyjeżdżają do faworyta, będą mieć luźne głowy, nie muszą kalkulować, więc będzie to trudny mecz - tak sobotnie spotkanie z Ruchem Chorzów zapowiadają wicemistrzynie Polski z Kobierzyc.

Ruch zwyciężył na inaugurację sezonu. Patrycja Wiśniewska zdobyła 7 bramek. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Po bardzo udanej inauguracji, gdy w obecności kamer Polsatu piłkarki ręczne Ruchu Chorzów pokonały w dobrym stylu faworyzowaną siódemkę z Piotrkowa Trybunalskiego 31:29, czeka kolejne, jeszcze trudniejsze wyzwanie. W sobotę zawodniczki beniaminka Orlen Superligi zagrają w Kobierzycach z wicemistrzyniami Polski, zespołem z dużymi aspiracjami, który i w tym sezonie celuje w medal. „Kobierki” w pierwszym meczu pokonały na własnym parkiecie Młyny Stoisław Koszalin (30:27), a w rozgrywanym po raz pierwszy spotkaniu o Superpuchar nie sprostały mistrzyniom Polski Zagłębiu Lubin, przegrywając po zaciętym meczu 21:23. Ta prestiżowa porażka nie zostawiła negatywnych emocji u zawodniczek spod Wrocławia na dłużej.

Na fali wznoszącej

- Oczywiście przegrałyśmy mecz, ale nie nazwałabym tego porażką. Niewiele zespołów ma i będzie miało szansę zagrać w Superpucharze. Jest tu miejsce dla dwóch najlepszych drużyn w Polsce, a to ogromne wyróżnienie dla nas - zapewnia na klubowej stronie Aleksandra Kucharska, rozgrywająca KPR-u Gminy Kobierzyce, dodając, że ona i jej koleżanki szybko w głowach pozamykały sobie niedany, pucharowy finał i już myślami są przy sobotnim meczu „Niebieskimi”. - Dla mnie to nie była niespodzianka, przewidywałam, że Ruch może wygrać ten mecz - mówi Kucharska. - One muszą szukać punktów w każdym pojedynku, a gdzie ich szukać, jeśli nie na własnym parkiecie? To był pierwszy mecz, a te inauguracyjne starcia rządzą się trochę swoimi prawami. Z tego, co widziałam, Ruch zaprezentował mocną obronę i potrafił wyeliminować atuty Piotrcovii, np. rzuty z drugiej linii. Dziewczyny naprawdę były dobrze przygotowane i dlatego wygrały. Chorzowianki będą na fali wznoszącej po tym zwycięstwie. Przyjeżdżają do faworyta, gdzie mogą wygrać, a nie muszą. Będą mieć luźne głowy, nie muszą kalkulować i wiem, że to będzie trudny mecz. My wciąż się docieramy, poznajemy na treningach i poza nimi. Z tych pierwszych dwóch spotkań, które rozegrałyśmy, pojawia się już szkic zespołu. Staramy się, żeby to co najważniejsze, czyli charakter, serce do walki do ostatnich sekund, nie zmieniały się nigdy. Powoli wyłaniają się również zawodniczki, które będą liderkami drużyny. Idziemy w dobrym kierunku.

Kapitan jeszcze nie wie

O dobrym kierunku i dobrej atmosferze wspomina też kapitan Ruchu Monika Ciesiółka, która choć już trenuje, to także nadal rehabilituje się po kontuzji barku. Dlatego nie została jeszcze podjęta decyzja, czy pojedzie z zespołem do Kobierzyc. O tym zadecyduje w dniu meczu trener Ivo Vavra. - Ta decyzja zapadnie w ostatniej chwili, ale wciąż się wahamy, czy już być do dyspozycji zespołu, czy jednak lepiej będzie jak jeszcze tydzień poczekam - tłumaczy bramkarka „Niebieskich”. - Przygotowujemy się do Kobierzyc, jak do każdego innego meczu. Wiadomo, że po spotkaniu z Piotrkowem atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Jedziemy do srebrnych medalistek z nastawieniem na zwycięstwo. Na razie oglądałyśmy mecz Kobierzyc indywidualnie, a teraz wspólnie dokonamy analizy ich gry.

Kwartet z Chorzowa

W Kobierzycach grają cztery byłe zawodniczki „Niebieskich”: Zuzanna Ważna, Patrycja Chojnacka, Magda Drażyk i Marcelina Polańska, co dodaje dodatkowego smaczku temu pojedynkowi. - Znamy się bardzo dobrze z byłych chorzowiankami, ale Kobierzyce - jak na polskie warunki - mają bardzo silną kadrę - analizuje Ciesiółka, dodając, że Ruch czeka bardzo trudne zadanie rywalizacji z drużyną, która wielokrotnie udowadniała, że potrafi stawiać czoło najlepszym polskim siódemkom. - Mają dobrą bramkę, szybkie skrzydłowe, mocno stoją w obronie, z tego wyprowadzają szybkie ataki i w tym momentach są najbardziej niebezpieczne. Dlatego my też musimy stanąć mocno w obronie, wychodzić do rzucających, grać konsekwentnie w ataku, walczyć o każdy metr boiska i wtedy możemy się pokusić o niespodziankę.

Podziw dla kibiców

Emocje w sobotę zapowiadają się przednie. „Niebieskie” dodatkowo muszą się liczyć z żywiołowo reagującymi kibicami „Kobierek”, którzy jak zwykle będą ósmą zawodniczką gospodyń. - Podziwiam to, że w tak małej miejscowości jak Kobierzyce, jest tylu kibiców. Czuć to, że ludzie tutaj kochają piłkę ręczną i wspierają nas. Nieważne, czy jest dobrze, czy źle, oni zawsze są z nami. To pokazuje siłę drużyny, bo przecież kibice też są jej częścią - zawsze gramy razem - podkreśla na zakończenie Aleksandra Kucharska.

Zbigniew Cieńciała


Czy wiesz, że...