Młodzieżowiec po nowemu
Kluby nie będą już musiały obawiać się kar finansowych, a dążyć będą do sięgnięcia po nagrody finansowe.
Jan Ziółkowski był odkryciem poprzedniego sezonu. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus
Przepis o młodzieżowcu został wprowadzony w ekstraklasie w sezonie 2019/20. Od tego momentu wszystkie kluby na najwyższym szczeblu rozgrywkowym musiały mieć co najmniej jednego Polaka poniżej 21. roku życia na boisku w każdym meczu, od pierwszej do ostatniej minuty. Przepisy były bezlitosne. Trzeba się było do nich stosować i nie było wyjątków. W teorii miał on promować młodych zawodników krajowych. Miał spowodować, że liga promowałaby więcej nowych reprezentantów Polski, a kluby miały zarabiać więcej na sprzedaży największych talentów.
Z czasem jednak przepis o młodzieżowcu został zmodyfikowany i stracił swój pierwotny sens. W ostatnich dwóch sezonach kluby nie były zmuszane do wystawiania polskich piłkarzy U-21, a był to dla nich jedynie drogowskaz. Powstał limit 3000 młodzieżowych minut – mógł być on osiągnięty przez dowolną liczbę piłkarzy. Jeden młodzieżowiec przez cały sezon mógł spędzić na boisku 1000 minut, a drugi 2000 minut i limit został wypełniony. Nie było nakazu gry z młodzieżowcem w każdym spotkaniu – jeżeli klub miał „deficyt” młodzieżowych minut po pierwszej połowie sezonu, mógł nadrobić straty w rundzie wiosennej, wystawiając więcej piłkarzy U-21 w meczach. Jak zostało wspomniane – limit 3000 minut nie był nakazem. Jeśli klub nie dobrnął do tej magicznej granicy, nakładane były na niego kary. Tym samym jeśli klub stać było na to, żeby nie wystawiać młodzieżowców, w ogóle nie musiał tego robić. Ci mniej zamożni, chcąc dbać o budżet, musieli natomiast dostosować się do realiów. W ten sposób w sezonie 2023/24 Raków grał młodzieżowcami przez zaledwie 1509 minut i zapłacił przez to 2 miliony kary. Kto bogatemu zabroni?!
Władze ligi poszły po rozum do głowy i zdecydowały się na kolejną modyfikację przepisu. Zasady od rozpoczynającego się sezonu będę zliberalizowane. Nad klubami nie będzie już wisieć widmo wielomilionowej kary. Nadal natomiast będzie istniał limit 3000 młodzieżowych minut, ale nie będzie on już straszył klubów, których nie stać na zapłacenie kary, a będzie motywacją. Ci, którzy przekroczą granicę, będą nagradzani finansowo!
Nowy system nazywa się „Młodzieżowiec 2.0” i dotyczy nie tylko ekstraklasy, ale też 1. i 2. ligi. PZPN nie będzie nagradzał klubów tylko za minuty młodzieżowców w lidze. Liczyć się będą także minuty w europejskich pucharach, w Pucharze Polski, ale także minuty zawodników wypożyczonych. Wprowadzone zostały odpowiednie przeliczniki minut na podstawie tego, czy zawodnik jest wychowankiem klubu i jak długo już w nim gra. Jeśli wychowanek może pochwalić się czterema latami stażu w klubie, jego minuty na boisku mnożone są razy 2,1, a przelicznik rośnie o 0,1 wraz z każdym kolejnym rokiem stażu.
Kluby mają więc wiele możliwości zbierania minut (punktów) młodzieżowców. Gdy uzbierają przyjęte w poprzednich latach sumaryczne 3000 minut, wówczas dostają się do grupy klubów, które zostaną nagrodzona finansowo w systemie „Młodzieżowiec 2.0”. Pula nagród w programie wynosi 28 milionów złotych i jest podzielona na ekstraklasę, 1. i 2. ligę. Kluby ekstraklasy dzielą się kwotą 10 milionów złotych, proporcjonalnie do liczby uzbieranych minut. Kluby 1. ligi dzielą się kwotą 12 milionów złotych, a 2. ligi mają do dyspozycji 6 milionów złotych. Obliczenia matematyczne komplikują się w przypadku, gdy próg 3000 minut przekroczą spadkowicze – w ich przypadku nagroda jest obcinana o połowę. Pieniądze, które zostały „zaoszczędzone” przez Ekstraklasę SA i PZPN w takich przypadkach, wpływają na konto Fundacji PZPN. O 50 procent ucięta zostanie też nagroda dla zespołów rezerw, które występują na trzecim poziomie rozgrywkowym.
Kacper Janoszka