Raków traci kolejnego wychowanka. Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus


Młodzież do odstrzału

Raków po raz kolejny pozbywa się młodych zawodników.


Tobiasz Kubik został wypożyczony do pierwszoligowego GKS-u Tychy. W komunikacie częstochowianie najprawdopodobniej zapomnieli jednak wspomnieć, że w umowie między klubami jest możliwość wykupu 21-latka. Warto wspomnieć, że w poprzednim sezonie do zespołu z Tychów trafił Jakub Budnicki, także były zawodnik Rakowa.

Przepalone pieniądze?

To już drugi młody zawodnik, który w tym sezonie pożegnał się z klubem. Wcześniej rozwiązano umowę z Danielem Szelągowskim, swego czasu wykupionym z Korony Kielce. Podobny los spotka Xaviera Dziekońskiego, który ma negocjować kontrakt z nowym pracodawcą. Prawdopodobnie znów trafi do Korony, w której spędził poprzedni sezon. Niemniej warto spojrzeć na wiek zawodników, którzy do Rakowa trafiają, a następnie z niego wylatują.

W poprzednich sezonach z klubem z Częstochowy pożegnali się Pedro Vieira (21 lat), Jordan Courtney-Perkins (20), Olivier Sukiennicki (20), Piotr Owczarek (19), Mateusz Kaczmarek (17), Franciszek Wróblewski (19) czy Iwo Kaczmarski (18). Większość z nich to zawodnicy kupieni przez klub, a następnie oddani bez odstępnego. Należy jedynie zaznaczyć, że Sukiennicki grał w Rakowie wcześniej; odszedł do klubów angielskich, a następnie wrócił do Częstochowy.

Pod względem sprzedaży - za pieniądze - wyjątkiem jest Kaczmarski, który trafił do Empoli za 700 tysięcy euro. Wymienieni wcześniej gracze albo nie zadebiutowali w pierwszej drużynie, albo rozegrali ledwie kilka gier. Jako że Raków musiał za nich zapłacić, to należy patrzeć na te ruchy jako przepalone przez klub pieniądze. Szczególnie tyczy się to zawodników zagranicznych pokroju Courtneya-Perkinsa, czy Pedro Vieiry. Raków nie zatrudnił ich za drobne, a nie miał z nich specjalnej korzyści sportowej.

Wychowanków brak

Oczywiście to nie są wszyscy gracze, którzy w ostatnim czasie odeszli z Rakowa. Częstochowianie żegnali jeszcze wielu innych piłkarzy, jednak w porównaniu z wymienionymi nie prezentowali choćby odrobiny potencjału na grę w pierwszej drużynie. Należy więc spojrzeć na klubową akademię, która od kilku lat powoli buduje swoje struktury. Nie można jednak powiedzieć o niej wiele dobrego.

Raków nie miał do niej wiele szczęścia. Najpierw kłopotliwa była relacja między trenerem pierwszej drużyny a dyrektorem Akademii Rakowa. Po zmianie sytuacja się poprawiła, jednak zawodnikom brakowało ogrania na wyższym poziomie oraz najzwyczajniej talentu na poziom ekstraklasy. Dodatkowo problemy zaczęły mieć rezerwy (zarządzane przez akademię) oraz zespoły młodzieżowe. Zespół U-19 spadł z Centralnej Ligi Juniorów. Z kolei zespół Przemysława Oziębały spadł z trzeciej ligi, o którą długimi latami rezerwy Rakowa walczyły.

Raków po raz kolejny dokonał zmian w akademii. W ciągu kilku lat ma ona już trzeciego dyrektora. Tym razem został nim Mateusz Maciejewski, zastępując Dariusza Grzegrzółkę. Trudno ocenić ten ruch, jednak nie jest on świadectwem jakości akademii, skoro znów dokonana jest tam zmiana. Dodatkowo pokazuje to, że skauting i szkolenie w klubie nie stoją na wysokim poziomie, skoro pełnoprawnych wychowanków w Rakowie nadal brakuje. Nadzieje na to, że w najbliższym sezonie się to zmieni, są niewielkie. Fakt, Marek Papszun wybrał kilku graczy, którzy będą trenować z pierwszym zespołem, pytanie jednak, czy to poprawi sytuację.

(pt)


12

ZAWODNIKÓWDo 20 roku życia wystąpiło w barwach Rakowa od powrotu klubu do ekstraklasy (sezon 2019/20). W klubie zostało czterech z nich – Kacper Trelowski, Ben Lederman, Patryk Malamis i Wiktor Długosz. Tylko Trelowski i Malamis część kariery spędzili w klubowej akademii.