Sport

Mocny start beniaminka

WYDARZENIE KOLEJKI

To prawdziwa sensacja początku ligowego sezonu. Po pięciu kolejkach tabelę otwiera niespodziewanie beniaminek Wisła, czyli zespół, który do najwyższej klasy rozgrywkowej musiał się wedrzeć przez baraże. W nich ekipa trenera Mariusza Misiury najpierw pokonała Polonię Warszawa, a w decydującej grze Miedź Legnica.

Wiosną Nafciarze w 15 pierwszoligowych grach zdobyli 31 punktów, dziewięć meczów wygrywając, cztery remisując i dwa przegrywając. Groźni byli przede wszystkim u siebie, gdzie na siedem spotkań sześć wygrali, a do tego trzeba też dodać zwycięstwa na Stadionie im. Kazimierza Górskiego z Polonią i Miedzią w barażach.

Domowy bilans płockiej Wisły już w ekstraklasie? Trzy wygrane mecze, w tym z Legią w niedzielę wieczorem 1:0, pięć strzelonych bramek i zero straconych! Taka gra u siebie musi imponować. W Płocku przegrywały kolejno: Korona na inaugurację 0:2, w 3. kolejce Piast w takim samym stosunku, no i teraz legioniści. Do tego wygrana w Częstochowie i remis na innym trudnym terenie, w Łodzi. Trzynaście zdobytych punktów to świetne rozpoczęcie rozgrywek.  

- Nie mam czarodziejskiej różdżki, wszystko to efekt ciężkiej, codziennej pracy – podkreśla pochodzący ze Szczecina 44-letni Mariusz Misiura. W Płocku pracuje od 1 czerwca 2024 roku. Wcześniej,  przez trzy lata, z powodzeniem trenował Znicza Pruszków. Awansował z nim do I ligi.

Misiura trenerskiego fachu uczył się u Roberta Góralczyka w kobiecej reprezentacji. Ma też zagraniczne wojaże na koncie, bo pracował przez 1,5 roku w… Realu Madryt, gdzie zajmował się analizą wideo, a także w chińskim Guizhou HengFeng. Tam miał możliwość podglądania w akcji Hiszpana Gregorio Manzano, byłego trenera m.in. Atletico Madryt i Sevilli. Poznał też Jordiego Cruyffa, u którego potem był na stażu. Teraz to procentuje w Płocku, który jest liderem ekstraklasy. 

Po meczu z Legią Misiura mówił: - Chciałbym w pierwszym rzędzie podziękować osobom, które są trochę w cieniu. Zawodnicy są doceniani, a tak naprawdę cała grupa ludzi zasługuje na pochwałę. Sztab całymi godzinami analizuje plany meczowe pod każdym kątem. Cieszę się bardzo, że koniec końców to wszystko, na co sobie zapracowaliśmy, nam się udało. Ostatnio słyszałem, że cały czas się bronimy, ale żeby to robić, trzeba wcześniej zdobyć bramkę i bronić trzech punktów. Teraz się skupiamy na tym, aby zdobyć jak największą liczbę punktów do przerwy na kadrę – podkreśla.

(zich)