Wojciech Szczęsny i Piotr Zieliński (z prawej) liczyli się do końca. Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus.pl


Mocny finisz „Ziela”

Ależ to była walka o miano Piłkarza Roku „Sportu” 2023! Wszystko ważyło się dosłownie do ostatnich godzin.


W 57. challenge'u „Sportu” emocji było co niemiara. Po raz pierwszy w historii, już w cyfrowej wersji naszej gazety, głosowanie odbywało się w formie elektronicznej. Każdy na bieżąco mógł śledzić, kto ile procentowo w danym momencie ma głosów – bo taki system głosowania obowiązywał.

Faworytem do tytułu wydawał się Piotr Zieliński. Od lat jeden z najlepszych polskich zawodników, ale zawsze gdzieś tam w cieniu Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika czy Wojciecha Szczęsnego, który triumfował w naszym plebiscycie w 2022 roku. I to właśnie bramkarz Juventusu od pierwszego dnia głosowania objął prowadzenie – dodajmy, że zdecydowane prowadzenie, bo w pierwszych dniach wynosiło ono nawet ponad 20 procent. Wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte i że ponownie nasi Czytelnicy za najlepszego piłkarza roku uznają bramkarza reprezentacji Polski oraz Juventusu.

Z każdym kolejnym dniem trwania plebiscytu przewaga Szczęsnego malała, ale jednak wydawała się na tyle bezpieczna, żeby być raczej przekonanym, że to 33-letni golkiper ponownie będzie najlepszy. W czwartek szykowaliśmy się już powoli w redakcji do pisania sylwetki „Szczeny”. Tymczasem wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie w dosłownie ostatnich godzinach głosowania, a przypomnijmy, że oddawać głosy można było do soboty, do północy.

W czwartek i piątek prowadził jeszcze Szczęsny, ale w sobotę już nie, na czoło wysforował się Piotr Zieliński! O godzinie 12.00 przewaga pomocnika Napoli nad kolegą z boisk Serie A wynosiła ledwie 0,7 procenta, to było ledwie kilka głosów! Wszystko było otwarte, wszystko mogło się jeszcze zmienić. To była pasjonująca walka, jak w dobrym futbolowym meczu. Ostatecznie „Zielu” dowiózł niewielką procentową przewagę do końca i to on został Piłkarzem Roku „Sportu” 2023. Piękne wyróżnienie i piękny triumf pochodzącego z Ząbkowic Śląskich zawodnika.

Dużą niespodzianką jest miejsce na podium dla Marcina Bułki. Bramkarz OGC Nice wyprzedził Kamila Grosickiego i samego Roberta Lewandowskiego. To swego rodzaju cezura w naszym challenge’u. Kapitan naszej reprezentacji, który wygrywał rekordowe 11 razy, znalazł się poza podium. To sytuacja, która nie miała miejsca od kilkunastu lat. W dziesiątce znalazło się miejsce dla dobrze grających w swoich klubach Sebastiana Szymańskiego i Przemysława Frankowskiego. Jest też Patryk Dziczek, który po zdrowotnych problemach wrócił do grania na pełnych obrotach i jesienią, jak Bułka, zadebiutował w narodowych barwach. Gratulacje dla wszystkich wyróżnionych i podziękowania dla naszych Czytelników za oddane głosy! 

Michał Zichlarz