Mocny dzwonek ostrzegawczy
Wchodzący do kadry Jakub Powarzyński (w środku) przekonał się, że łatwo w niej mieć nie będzie. Fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP
Mocny dzwonek ostrzegawczy
W miarę przyzwoita pierwsza i znacznie słabsza druga połowa - tak można podsumować pierwszy mecz biało-czerwonych na turnieju w Granollers.
Gdyby mecz piłki ręcznej trwał 40 minut, mielibyśmy powody do optymizmu, bo właśnie przez taki okres Polacy stawiali czoło aktualnym wicemistrzom Europy i brązowym medalistom mistrzostw świata. Potem w ich grze wszystko się posypało i pierwsze z trzech spotkań kontrolnych przed Euro zakończyło się wyraźną porażką.
- Nasza reprezentacja wielokrotnie udowadniała, że potrafi grać z Hiszpanią - powiedział trener Marcin Lijewski, ale zapomniał dodać, że w 51 meczach pokonała ją raptem 16-krotnie, a wczoraj zanotowała 31. porażkę. Szkoleniowiec nadal szuka optymalnego ustawienia i temu poświęcił wczorajsze spotkanie. Rotacje w ofensywie i defensywie były bardzo częste, na parkiet wybiegło 18 zawodników, z których każdy chciał się zaprezentować z jak najlepszej strony, bo kadra na mistrzostwa Europy w Niemczech nie została jeszcze zamknięta. - Nie mam pretensji o zmarnowane sytuacje, ale jeśli już do nich dochodzi, to powrót do obrony musi być najszybszy jak się da, bo inaczej rywale będą mieli ułatwione zadanie - apelował selekcjoner do swoich graczy, gdy w 19 minucie wynik wymykał się spod ich kontroli (10:7). Ci go posłuchali, rzucili się do odrabiania strat i pokazali, że potrafią sfinalizować kontrę (Mikołaj Czapliński), rzucić celnie z koła (Dawid Dawydzik) czy z dystansu (Michał Olejniczak). Przyspieszenie akcji i poprawa skuteczności dały naszej drużynie 4 bramki z rzędu w 7 ostatnich minutach przed przerwą, ale na największe brawa zasłużył Jakub Skrzyniarz. Powoli wchodził w mecz, bo pierwszą interwencję zanotował w 7 min, ale jak już wszedł, to bronił prawie wszystko. W pierwszej połowie zanotował 9, a po zmianie stron dołożył 2 interwencje, zatrzymując nie tylko rzuty z 6 czy 9 metra, ale też kilka sam na sam. Po końcowym gwizdku odebrał wyróżnienie, ale... - Nigdy nie jestem do końca zadowolony, bo zawsze mogłem zrobić coś lepiej. Patrzę też na wynik, a jako przegraliśmy. Pierwsza połowa, mimo naszych błędów, była dobra. W drugiej pojawiło się więcej błędów w ataku, przez co rywale nas przycisnęli i wyprowadzili wiele kontr - powiedział były golkiper Górnika Zabrze, strzegący obecnie bramki hiszpańskiego CD Bidasoa Irun. Skrzyniarz starał się do końca trzymać poziom, ale wejście Aleksa Dujszebajewa przyspieszyło grę Hiszpanów i - podobnie jak Adam Morawski - nie był w stanie wiele zdziałać.
- To był trochę śpiący mecz. Mieliśmy dobre momenty w obronie, do przerwy przy życiu trzymał „Skrzynia”. Po przerwie próbowaliśmy różnych ustawień w defensywie, ale widać było, że podstawowy wariant z Bartkiem Bisem najlepiej zdaje egzamin. Z przodu natomiast jakby nas nie było. To dla nas mocny dzwonek ostrzegawczy, że zawsze trzeba grać na 100 procent. Brakuje nam też konsekwencji. Stara prawda głosi, że tak dobrze jak będziesz grał w obronie, tak będziesz grał w ataku. Tego nam zabrakło zwłaszcza w drugiej połowie - podsumował trener Lijewski, którego podopieczni dziś (17.45) zagrają z Serbią, a w sobotę (16.45) ze Słowacją.
Hiszpania - Polska 31:25 (12:13)
HISZPANIA:
Perez de Vargas, Hernandez - Pecina, Maqueda 3, A. Fernandez 1/1, A. Dujszebajew 2, Figueras 1, Garciandia 1, Serdio 2, Canellas 2, Casado 4, Gomez 2/2, Tarrafeta 1, Sanchez-Migallon, D. Dujszebajew 4, Odriozola 2/1, D. Fernandez 6, Gurri. Kary: 2 minuty.
Trener Jordi RIBERA.
POLSKA:
Skrzyniarz, Morawski - Szyszko 1, Daszek 1, Paterek 1, Syprzak 3/1, Przytuła 3/1, Czapliński 2, Olejniczak 3, Bis, Sićko 3, Ossowski 1, Pietrasik, Powarzyński 2, Kosmala 1, Gębala, Urbaniak 2, Dawydzik 2. Kary: 2 minuty.
Trener Marcin LIJEWSKI.
Przebieg meczu:
5 min - 2:2, 10 min - 5:4, 15 min - 7:6, 20 min - 11:8, 25 min - 12:10, 30 min - 12:13, 35 min - 14:15, 40 min - 18:18, 45 min - 20:19, 50 min - 25:21, 55 min - 29:22, 60 min - 31:25.
Marek Hajkowski