Sport

Mocne uderzenie

Florida Panthers, obrońcy Pucharu Stanleya, rozpoczęli sezon od zwycięstwa nad Bostonem.

Sam Bennett (z lewej) już zdobył dwa gole. Fot. PressFocus

NHL

Prognozy pogody dla Florydy nie były zbyt łaskawe - nadchodził huragan z ulewami. Władze Florida Panthers odwołały uroczystości wręczenia symbolicznych pierścieni za zdobycie Pucharu Stanleya. Zamiast fety było kameralne spotkanie. Na szczęście nie odwołano inauguracyjnego meczu z silnymi Boston Bruins. Widzowie zgromadzeni w Amerant Bank Arenie nie mieli prawa się nudzić, a obrońcy trofeum nie zawiedli i wygrali 6:4 (4:1, 1:1, 1:2). I zasygnalizowali, że w nowej kampanii zamierzają odegrać jedną z czołowych ról.

Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia w 1. tercji, która zakończyła się wysoką wygraną i zadecydowała o końcowym wyniku. Sam Bennett popisał się dwoma trafieniami (7 i 20 min). Nie chciał być gorszy Sam Reinhart, który zdobył gola w osłabieniu (19) i zapisał asystę przy trafieniu Eetu Luostarinena (8). Goście zrewanżowali się jedynie trafieniem Pavla Zachy (16, w osłabieniu).

- Graliśmy szybko, pomysłowo i mieliśmy odpowiednią energię. Zdominowaliśmy rywali i chciałoby się oglądać taką drużynę przez cały sezon – podkreślił trener gospodarzy, Paul Maurice, który zdradził, że noc przed inauguracją miał bezsenną.

Listę strzelców dla gospodarzy uzupełnili: Jonah Gadjovich (30) oraz Evan Rodrigues (47). Siergiej Bobrowski obronił 24 strzały, ale oprócz Zachy pokonali go jeszcze: Charlie McAvoy (33), Trent Frederic (57) i David Pastrnak (59). Jim Montgomery, trener gości, ubolewał, że nie tylko 1. tercja w wykonaniu jego drużyny była katastrofalna, lecz cały mecz.

Po nim wydano komunikat, że Carter Verhaeghe podpisał 8-letni kontrakt z zespołem z Florydy, ale warunków finansowych nie ujawniono. 29-letni napastnik jest ważnym ogniwem drużyny; w poprzednim sezonie zdobył 72 pkt (34 gole+38 asyst) w 76 meczach sezonu zasadniczego oraz miał 21 pkt (11+10) w 24 potyczkach w play offie. Latem kończyła mu się 3-letnia umowa i byłby wolny agentem.

Florida – Boston 6:4, Seattle – St. Louis 2:3, Utah – Chicago 5:2.

(ws)