Po zdobyciu mistrzostwa Polski drużyna Chemika przeszła do historii. Fot. PAP/Marcin Bielecki.


Mistrzowskie pożegnanie

Policzanki po roku przerwy odzyskały mistrzostwo Polski. To już ich jedenasty tytuł w historii. W finale z PGE Rysicami Rzeszów w trzech meczach straciły tylko seta.


TAURON LIGA

Ekipy z Polic i Rzeszowa już po raz trzeci rywalizowały w decydującej rozgrywce. We wcześniejszych finałach górą był Chemik, który triumfował w latach 2020-22. Przed rokiem, gdy zabrakło go w finale, rzeszowianki także nie zdołały zdobyć mistrzostwa. Wówczas lepszy okazał się ŁKS Commercecon Łódź.


Jedenasty tytuł

Tegoroczny finał był jednostronny. W dwóch pierwszych spotkaniach policzanki wygrywały dozera. W trzecim rzeszowianki, mając nóż na gardle, zaprezentowały się dużo lepiej. Podjęły walkę. Pierwszy set wreszcie przyniósł emocje godne finału. Pierwszy punkt wywalczyły Rysice. Ann Kalandadze popisała się efektownym atakiem. Potem serię udanych zagrywek zaprezentowała Katarzyna Wenerska, a w ślady Kalandadze poszły Gabriela Orvosova oraz Weronika Centka. Miejscowe też nie były dłużne, więc kibice oglądali wymianę ciosów. Przyjezdne cały czas jednak utrzymywały dwa, trzy punkty przewagi. I okazała się ona wystarczająca.

Pierwszy, wygrany set w finale dodał animuszu rzeszowiankom. Nie miały jednak zbyt wielu argumentów, by przeciwstawić się coraz lepiej radzącym sobie rywalkom. Te z każdą kolejną akcją napierały coraz mocniej. Trudna zagrywka, mocne ataki, zwłaszcza w wykonaniu Elizabet Inneh-Vargi, świetna postawa w obronie oraz wsparcie rezerwowych okazały się kluczowe. W drugim secie Rysice potrafiły dotrzymać kroku miejscowym jedynie do stanu 5:5, a w trzecim do 10:10. Potem następował koncert Chemika. Odskakiwał na trzy, cztery punkty i pilnował przewagi.

Najbardziej zacięty był czwarty set. Rzeszowianki prowadziły w nim jeszcze 20:18, ale w końcówce doskonale zagrały Saliha Sahin i Martyna Łukasik. W dużej mierze dzięki nim miejscowe odmieniły losy tej części i po ostatniej piłce mogły świętować mistrzowski tytuł.

Już wiadomo jednak, że złota drużyna się rozpadnie. Powodem jest wycofanie się głównego sponsora Grupy Azoty. Ważne kontrakty na przyszły sezon mają tylko trzy siatkarki; Iga Wasilewska, Dominika Pierzchała i Martyna Grajber-Nowakowska. Pozostałe znalazły innych pracodawców. Prawdopodobnie aż cztery mają trafić do drużyny z Rzeszowa.


Raz góra, raz dół

BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała bliżej brązu. W trzecim meczu pokonał Grot Budowlanych Łódź i do wywalczenia trzeciego miejsca potrzebuje jeszcze tylko jednej wygranej. Czwarte spotkanie odbędzie się we wtorek w Łodzi, a ewentualnie piąte 26 kwietnia w Bielsku-Białej.

Bielszczanki w trzecim starciu zagrały bardzo dobrze. Zaczęły od prowadzenia 9:3 i trener łodzianek Maciej Biernat poprosił o przerwę. Reprymenda była na tyle skuteczna, że jego zawodniczki zaczęły grać lepiej. W końcówce, po udanym ataku Mackenzie May przegrywały zaledwie 22:23. Ostatnie piłki należały jednak do miejscowych. Piłkę setową wywalczyła Kertu Laak. Pierwszej nie wykorzystały. W kolejnej Martyna Borowczak obiła blok rywalek i BKS prowadził.

Kolejny set znów przyniósł emocje. Łodzianki, w dużej mierze dzięki świetnej grze blokiem, prowadziły 17:11. Wydawało się, że doprowadzą do wyrównania w meczu. Trener BKS-u Bartłomiej Piekarczyk sięgnął wtedy po asa. Wprowadził na parkiet Regiane Bidias. Doświadczona Brazylijka odmieniła drużynę. Po jej zagrywkach był remis 17:17. Bielszczanki poszły za ciosem i końcówkę rozstrzygnęły na swoją stronę. Nie dały się już zatrzymać, choć trzecią partię przegrały, a czwartej o mało nie roztrwoniły 9-punktowej przewagi. - Od początku mecz nie układał się tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Jednak po raz kolejny, jak przez cały sezon, pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Na koniec zgotowaliśmy sobie horror. W nasze szeregi wkradła się niemoc. Przez dłuższy czas nie potrafiliśmy dobrze skończyć akcji. Mogło być różnie – powiedział opiekun BKS-u.

(mic)

FINAŁ (DO 3. ZWYCIESTW)
Grupa Azoty Chemik Police – PGE Rysice Rzeszów 3:1 (20:25, 25:18, 25:16, 25:23). Stan rywalizacji 3-0. Chemik mistrzem Polski.

POLICE: Kowalewska (4), Fedusio (3), Korneluk (11), Inneh-Varga (23) Mędrzyk (2), Wasilewska (1), Grajber-Nowakowska (libero) oraz Honorio Marques, Sahin (13), Jagła (libero), Łukasik (13), Pierzchała (4). Trener Marco FENOGLIO.
RZESZÓW: Wenerska, Coneo (23), Centka (6), Orvosova (14), Kalandadze (18), Jurczyk, Szczygłowska (libero) oraz Kowalska (1). Makarowska-Kulej, Obiała (3). Trener Stephane ANTIGA.
Sędziowali: Agnieszka Michlic (Bydgoszcz), Maciej Maciejewski (Szczecin). Widzów 3820.
Przebieg meczu
I: 7:10, 12:15, 17:20, 20:25.
II: 10:6, 15:11, 20:15, 25:18.
III: 10:9, 15:10, 20:14, 25:16.
IV: 10:9, 15:14, 18:20, 25:23.
Bohaterka – Elizabet INNEH-VARGA.


O 3. MIEJSCE (DO 3. ZWYCIESTW)

BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała – Grot Budowlani Łódź 3:1 (25:23, 25:23, 24:26, 25:23). Stan rywalizacji 2-1.
BIELSKO-BIAŁA: Nowicka (3), Borowczak (5), Pacak (10), Laak (19), Damaske (21), Majkowska (5), Mazur (libero) oraz Bidias (19), Szczepańska-Pogoda, Abramajtys (3). Trener Bartłomiej PIEKARCZYK.
ŁÓDŹ: Wilińska (1), May (7), Różyńska (8), Bjelica (14), Blagojević (12) Lisiak (15), Łysiak (libero) oraz Mitrović (12), Łazowska, Pol. Trener Maciej BIERNAT.
Sędziowali: Maciej Kolendowski i Paweł Burkiewicz (obaj Kraków). Widzów 2185.
Przebieg meczu
I: 10:4, 15:11, 20:17, 25:23.
II: 8:10, 9:15, 18:20, 25:23.
III: 7:10, 12:15, 18:20, 24:26.
IV: 10:5, 15:9, 20:11, 25:23.
Bohaterka – Regiane BIDIAS.
Następny mecz 23 kwietnia.


POD SZATNIĄ

Natalia MĘDRZYK: - To już mój czwarty tytuł mistrzowski z Chemikiem. Każdy smakował inaczej. Najbardziej chyba ten pierwszy, w 2018 roku, bo był to przełom w mojej karierze. Ten obecny był dla mnie opłacony bardzo ciężką pracą po powrocie na boisko w ubiegłym roku. Mimo kłopotów, jakie spotkały klub, za nami bardzo fajny sezon. Miałyśmy cudowny zespół. Uwielbiam te dziewczyny.

Martyna ŁUKASIK: - Zdecydowanie trzeci mecz finału był najtrudniejszy. Po przegranym pierwszym secie wiedziałyśmy, że musimy być cierpliwe, zagrać dobrze w obronie i ponawiać ataki z kontry. Cieszę się, że to ja zakończyłam spotkanie atakiem dającym nam złoto. Zanim to się jednak stało cały zespół pracował, by być mistrzem. Spełniłyśmy to, czego od siebie oczekiwałyśmy.

Teraz klub przeżywa trudne chwile, ale wierzę, że sobie poradzi i w przyszłości jeszcze nie raz zdobędzie tytuł mistrzowski.

Anna OBIAŁA: - Nie ulega wątpliwości, że w tej finałowej rywalizacji zagrałyśmy najlepiej trzeci mecz. Wynik nie oddaje tego, co się działo na boisku. Pamiętam nasze finały z Chemikiem z poprzednich lat. Zawsze była to zacięta rywalizacja. Bardziej niż tegoroczna. Więc czujemy zawód, bo nie tego się spodziewałyśmy po naszej grze.