Rafał Szymura i jego koledzy niewiele mieli okazji, czy atakować na „czystej siatce’. Fot. PAP/Jacek Praszkiewicz


Mistrzowska kompromitacja

Mistrz Polski, Jastrzębski Węgiel sensacyjnie i to do 0, przegrał z Barkom Każany Lwów. Potknięcie lidera wykorzystali „Jurajscy rycerze”. Kędzierzynianie nie rezygnują z walki o udział w play off.

 

PLUSLIGA

Jastrzębianie do meczu z ekipą ze Lwowa przystąpili w mocno eksperymentalnym zestawieniu. Już w najbliższą środę czeka ich bowiem arcyważne starcie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z włoską Piacenzą, trener Marcelo Mendez dał odpocząć swoim najlepszym zawodnikom. W kwadracie dla rezerwowych spotkanie zaczęli: Tomasz Fornal, Jean Patry, Jurij Gładyr i Benjamin Toniutti, Nawet w rezerwowym zestawieniu mistrzowie Polski wydawali się być jednak pewniakami do zwycięstwa. Zastępujący ich Marco Sedlacek, Edvins Scruders czy Moustapha M’Baye to gracze o uznanej marce nie tylko na krajowym podwórku.

 

Wpadka rezerwowych

Goście, którzy w poprzedniej kolejce nieoczekiwanie pokonali wicelidera Aluron CMC Wartę Zawiercie, pokazali, że tamten wynik nie był przypadkowy. Od początku grali znakomicie. Trzymali przyjęcie, a w ataku popis dawali skrzydłowi Wasyl Tupczij i Ilia Kowalow oraz środkowy Mousse Gueye. Zwłaszcza zbicia Francuza robiły wrażenie. Łapał piłkę bardzo wysoko i atakował potężnie. Dźwięk uderzanej o parkiet piłki był tak głośny, że przebijał się nawet przez doping miejscowych fanów. Po drugiej stronie siatki natomiast nic nie funkcjonowało tak, jak należy. Przede wszystkim rozgrywający Scruders miał problem z odpowiednim zrozumieniem z atakującymi. Ci szli do ataku albo zbyt szybko, albo zbyt późno. To przełożyło się na ich skuteczność. Ataki Rafała Szymury i Norberta Hubera zamiast być mocne i precyzyjne, były anemiczne i niedokładne.

Gracze ze Lwowa nadspodziewanie łatwo wygrali pierwszą partię, a w drugiej prowadzili już 10:2. Dla Mendeza tego było już za wiele. Sięgnął po gwiazdy. Weszli Fornal, Gładyr oraz Patry. Tylko rozgrywający Toniutti został na ławce. Dostał wolne, bo już wcześniej narzekał na lekki ból w łydce.

Zanim jednak liderzy weszli w mecz, Jastrzębski Węgiel miał aż 11 punktów straty (2:13). Mimo to był o krok od sukcesu. Doszedł na 18:20 i choć potem Ukraińcy znów odskoczyli (19:24), przy zagrywce Hubera obronił trzy piłki setowe. Dopiero kolejną wykorzystał Tupczij.

Po dobrej końcówce drugiej partii, wydawało się, że gospodarze w następnym secie nie dadzą szans rywalom. A tu zaskoczenie. To przyjezdni zaczęli od prowadzenia 6:0, by w połowie seta wygrywać 14:7. Miała być efektowna pogoń i zwycięstwo, a tymczasem zanosiło się na pogrom. Do pogromu wprawdzie nie doszło, ale do sensacji już tak. Lwowianie bowiem skutecznie odarli atak miejscowych. Przegrywali 20:21, obronili też piłkę setową - zmarnował ją Fornal – by samemu zadać decydujący cios. Udało im się to za drugim razem. Piłki po zbiciu Kowalowa nie zdołał podbić Jakub Popiwczak.

 

Serwisy Hanesa

Zawiercianie po ostatniej przegranej z Barkom Każany Lwów – porażka 2:3 – do spotkania z KGHM Cuprum Lubin przystąpili mocniej skoncentrowani. Od początku przycisnęli rywali. Precyzyjnie zagrywali, odrzucając ich od siatki, a w ataku swoje robili Karol Butryn i Bartosz Kwolek. W defensywie z kolei imponowali Luke Perry, popisując się efektownymi obronami, oraz Miłosz Zniszczoł, zatrzymując na siatce zapędy lubinian.

Gospodarze po raz kolejny jednak nie ustrzegli się przestoju. Nieoczekiwanie „oddali” trzeciego seta. Od początku musieli w nim gonić wynik. Przewaga Cuprum wynosiła nawet cztery punkty. W końcówce „Jurajskim rycerzom” udało się jednak zniwelować większość strat (18:19), a mogli nawet doprowadzić do remisu. Thibault Rossard nadział się jednak na blok Jakuba Strulaka, A potem „pięć” minut miał Jake Hanes. Amerykański atakujący jest graczem nieprzewidywalnym. Potrafi grać wspaniale, wykorzystując swoje warunki fizyczne – 210 cm wzrostu – by po chwili seryjnie popełniać proste błędy. Tym razem pokazał swoją lepszą twarz. „Odpalił’ w polu serwisowym. Przy jego zagrywkach Cuprum zdobył cztery punkty. Seta, również asem serwisowym zakończył Wojciech Ferens.

Przegrana partia mocno zdenerwowała zawiercian. Serią udanych zagrywek popisali się Butryn oraz Miguel Tavares Rodrigues i Aluron CMC Warta „odskoczył” na sześć „oczek” (18:12). Goście walczyli, ale miejscowi nie wypuścili szansy z rąk.

 

Łatwo i gładko

Nie było niespodzianki w Kędzierzynie-Koźlu. Grupa Azoty ZAKSA, która boryka się z problemami zdrowotnymi, pokonała ostatni zespół w tabeli Eneę Czarnych Radom. Była to jej pierwsza wygrana po dwóch kolejnych porażkach. Dzięki trzem punktom ZAKSA zachowuje szansę na udział w play offie. - Liczyliśmy, że zdobędziemy punkty, ale zdarzają się różne problemy zdrowotne. Mam nadzieję, że te są już za nami. Na pewno poprawimy naszą grę, a mam nadzieję, że już teraz pokazaliśmy się z lepszej strony niż ostatnio. Treningi przed tym spotkaniem już lepiej wyglądały. Miałem do dyspozycji więcej zawodników. Podczas starcia z Czarnymi bardzo podobało mi się zaangażowanie zawodników. Dobrze, że się podnieśliśmy po meczu w Katowicach - powiedział Adam Swaczyna, szkoleniowiec ZAKSY.

Radomianie wydają się być pogodzeni ze spadkiem. W Kędzierzynie-Koźlu zaprezentowali się bowiem fatalnie. Tylko momentami potrafili nawiązać walkę z gospodarzami. Najlepszy moment mieli w pierwszej części trzeciego seta. Zaczęli go wprawdzie tradycyjnie słabo, bo przegrywali 1:4, ale błyskawicznie odrobili straty. Po asie serwisowym Bartosza Gomułki wygrywali nawet 9:7. I to było wszystko, co pokazali. Kolejne piłki należały do gospodarzy. Punktowa zagrywka Bartosza Bednorza dała im prowadzenie 18:13. Emocje się zakończyły.


(mic)

 

Jastrzębski Węgiel – Barkom Każany Lwów 0:3 (17:25, 23:25, 25:27)

JASTRZĘBIE: Skruders (1), Sedlacek (3), M’Baye (2), Sclater (6), Szymura (8), Huber (5), Popiwczak (libero) oraz Patry (12), Gładyr (7), Fornal (9). Trener Marcelo MENDEZ.

LWÓW: Petrovs, Kowalow (14), Gueye (5), Tupczij (17), Palonsky (8), Szczurow (7), Pampuszko (libero) oraz Dardzans, Kuczer. Trener Ugis KRASTINS.

Sędziowali: Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle) i Piotr Kasprzyk (Libiąż). Widzów 2668.

Przebieg meczu

I: 7:10, 9:15, 14:20, 17:25.

II: 2:10, 5:15, 16:20, 23:25.

III: 3:10, 10:15, 17:20, 24:25, 25:27.

Bohater – Wasyl TUPCZIJ.

 

Aluron CMC Warta Zawiercie – KGHM Cuprum Lubin 3:1 (25:18, 25:21, 19:25, 25:19)

ZAWIERCIE: Tavares Rodrigues (9), Kwolek (19), Zniszczoł (6), Butryn (14), Rossard (11), Szalacha (7), Perry (libero) oraz Schamlewski (3), Gąsior. Trener Michał WINIARSKI.

LUBIN: Gelinski (6), Ferens (12), Pietraszko (50, Hanes (13), Berger (9), Strulak (8), Masłowski (libero) oraz Granieczny (libero), Czerny (1), Lipiński. Trener Paweł RUSEK.

Sędziowali: Bartłomiej Adamczyk (Kielce) i Paweł Burkiewicz (Kraków). Widzów 1500.

Przebieg meczu

I: 10:3, 15:6, 20:11, 25:18.

II: 9:10, 12:15, 18:20, 25:21.

III: 6:10, 12:15, 18:20, 19:25.

IV: 10:8, 15:12, 20:16, 25;19.

Bohater – Luke PERRY.

 

Indykpol AZS Olsztyn – Asseco Resovia 3:1 (25:21, 18:25, 26:24, 25:20)

OLSZYN: Jankiewicz, Armoa (11), Jakubiszak (9), Souza (16), Karlitzek (20), Sapiński (4), Hawryluk (libero) oraz Siwczyk, Szymendera (5), Tuaniga (1). Trener Javier WEBER.

RZESZÓW: Kozub (1), Cebulj (18), Kłos (5), Boyer (19), DeFalco (15), Mordyl (4), Potera (libero) oraz Louati, Drzyzga (3), Staszewski, Bucki (1). Trener Giampaolo MEDEI.

Sędziowali: Wojciech Głód i Maciej Twardowski (obaj Radom). Widzów 4046.

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:14, 20:17, 25:21.

II: 9:10, 12:15, 16:20, 18:25.

III: 10:6, 15:13, 20:19, 26:24.

IV: 10:9, 15:13, 20:18, 25:20.

Bohater – Jakub HAWRYLUK.

 

Projekt Warszawa – Trefl Gdańsk 3:0 (25:20, 25:20, 25:20)

WARSZAWA: Firlej, Tillie (10), Semeniuk (11), Bołądź (13), Szalpuk (11), Wrona (6), Wojtaszek (libero) oraz Borkowski. Trener Piotr GRABAN.

GDAŃSK: Kampa (2), Orczyk (7), Niemiec (6), Sasak (12), Sawicki (11), Urbanowicz (3), Koykka (libero) oraz Gałązka, Franchi Martinez (4), Czerwiński, Pruszkowski (libero), Zaleszczyk. Trener Igor JURICIĆ.

Sędziowali: Marcin Weiner (Mysłowice) i Mariusz Fiutek (Będzin). Widzów 1720.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:12, 20:18, 25:20.

II: 10:9, 15:11, 20:14, 25:20.

III: 10:7, 15:12, 20:17, 25:20.

Bohater – Jan FIRLEJ.

 

Ślepsk Malow Suwałki – Bogdanka LUK Lublin 1:3 (21:25, 15:25, 25:23, 17:25)

SUWAŁKI: Buculjević, Halaba (11), Stajer (4), Firszt (9), Macyra (7), Czunkiewicz (libero) oraz Sanchez, Gallego (2), Filipiak (3), Stern, Kaciczak (4). Trener Dominik KWAPISIEWICZ.

LUBLIN: Komenda (2), Ferreira (22), Kania (7), Malinowski (14), Brand (17), Nowakowski (5), Hoss (libero) oraz Zając (2), Schulz, Nowosielski, Krysiak. Trener Massimo BOTTI.

Sędziowali: Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrzyńskie), Marcin Herbik (Warszawa).  Widzów 1450.

Przebieg meczu

I: 10:9, 14:15, 17:20, 21:25.

II: 6:10, 8:15, 10:20, 15:25.

III: 10:9, 15:12, 20:17, 25:23.

IV: 4:10, 9:15, 14:20, 17:25.

Bohater – Alexandre FERREIRA

 

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Enea Czarni Radom 3:0 (25;19, 25:18, 25:19)

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Janusz (4), Bednorz (13), Paszycki (9), Kaczmarek (9), Chitigoi (8), Takvam (9), Shoji (libero) oraz Kluth (1), Biernat. Trener Adam SWACZYNA.

RADOM: Todorović, Hofer (9), Ostrowski (6), Meljanac (4), Buszek, Rajsner (5), Nowowsiak (libero) oraz Formela (2), Piotrowski (1), Gomułka (16), Teklak (libero), Gniecki (1). Trener Waldo KANTOR.

Sędziowali: Damian Lic (Żołynia), Grzegorz Janusz (Jasło). Widzów 1803.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:13, 20:15, 25:19.

II: 10:5, 15:11, 20:14, 25:18.

III: 8:10, 15:12, 20:15, 25:19.

Bohater – Eric SHOJI.

 

PGE Skra Bełchatów – Exact Systems Hemarpol Częstochowa zakończył się po zamknięciu wydania.

 

1-8 - awans do play offu; 16 – spadek do I ligi

 

Następne mecze 19.02.: Nysa – Katowice;

24.02.: Lwów – Kędzierzyn-Koźle, Lubin – Jastrzębie, Lublin – Zawiercie;

25.02.: Rzeszów – Częstochowa, Gdańsk – Suwałki;

26.02.: Katowice – Olsztyn, Radom – Nysa;

29.02.: Suwałki – Bełchatów.