Inter znów wygrał, a cegiełkę do zwycięstwa dołożył Alexis Sanchez. Fot. PAP/EPA


Mistrzostwo za rogiem

Inter Mediolan korzysta na tym, że zespoły z grupy pościgowej co chwilę potykają się o własne nogi.


WŁOCHY

We włoskiej lidze najprawdopodobniej nie lubią zmian. Dlatego Inter dalej wygrywa, gdy zespoły za jego plecami tracą punkty. Poniedziałkowe zwycięstwo mediolańczyków z Genoą było formalnością, jednak po spotkaniu we włoskich mediach zawrzało. Wszystko przez decyzję sędziego Giovanniego Ayroldiego, który podyktował kontrowersyjny rzut karny przeciwko zespołowi z Genui. W I połowie Morten Frendrup chciał powstrzymać w polu karnym Nicolo Barellę przed uderzeniem, ale jego wślizg był spóźniony, przez co Włoch zdążył oddać niecelny strzał. Pech Duńczyka polegał na tym, że siłą rozpędu delikatnie zderzył się z Barellą. Ten, gdy tylko poczuł kontakt, padł na murawę, jak rażony prądem. Sędzia po analizie VAR zdecydował się podyktować rzut karny, którego na gola zamienił Alexis Sanchez. - Wczoraj opuściłem stadion po decyzji arbitra o rzucie karnym. Zrobiłem to w imieniu drużyny i naszych kibiców. Zrobiłem to z szacunkiem, bez podnoszenia głosu i ze spokojem - skomentował kontrowersyjną „11” prezydent klubu z Genui, Alberto Zangrillo.


Genoa próbowała odrobić straty w II połowie, ale stać ją było tylko na bramkę kontaktową. Dzięki temu Inter mógł świętować, a miał ku temu podwójną okazję. Spotkanie z Genoą było 300. występem trenera Simone Inzaghiego w roli trenera na poziomie Serie A. Takiego rezultatu dorobił się, pracując w dwóch klubach - w Interze oraz Lazio. - W 33 dni powiększyliśmy przewagę nad Juventusem do 15 punktów. Musimy teraz tylko zachować uwagę i koncentrację, bo przed nami dwa miesiące zaciętej rywalizacji - stwierdził opiekun Interu. Przy okazji 300. meczu włoski trener zasłużył na pochwały od futbolowej legendy, Thierry’ego Henry’ego. - Śledzę Simeone od czasu jego pracy w Lazio. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że gra przeciwko niemu oznacza kłopoty - wypowiedział się dla telewizji „Sky Sports” były francuski snajper.


Teraz, gdy krajowe mistrzostwo Inter ma już w zasadzie w kieszeni, zespół z Lombardii może zacząć myśleć o przyszłotygodniowym pojedynku w Lidze Mistrzów. U siebie mediolańczykom udało się pokonać Atletico Madryt. W następną środę wyjadą jednak na terytorium, które nie sprzyja żadnemu zespołowi, poza tym, który pełni funkcję gospodarza. Inzaghi najbliższy mecz z Bologną może potraktować po macoszemu, a wszystko po to, żeby być gotowym na bój w stolicy Hiszpanii.

Kacper Janoszka