Mistrz wraca do zdrowia
Złamanie żebra, łopatki i ręki, stłuczenie płuc i zwichnięcia obojczyka – takich obrażeń w wypadku doznał Remco Evenepoel.
KOLARSTWO
Doszło niego podczas treningu. Podwójny mistrz olimpijski z Paryża – zarówno w jeździe indywidualnej na czas, jak i w wyścigu ze startu wspólnego, co zdarzyło się pierwszy raz w historii - uderzył w otwarte drzwi pojazdu pocztowego. - Przez jakiś czas leżał na ziemi. To było ewidentnie silne uderzenie. Drzwi auta były całkowicie wygięte, a jego rower złożył się jak wózek inwalidzki - relacjonował Bart De Pelseneer, właściciel sklepu mięsnego w miejscowości Oetingen niedaleko Brukseli, gdzie doszło do wypadku.
Belgijski kolarz nie stracił przytomności i trafił do szpitala w Anderlechcie, a następnie Herentals, gdzie poddano go dokładnym badaniom i przeprowadzono operację, która się udała. – Jestem bardzo wdzięczny za wszelką pomoc, opiekę i wsparcie, jakie otrzymałem w ciągu ostatniej doby. Od służb ratunkowych, sąsiadów, którzy pomogli mi w pierwszej chwili, zespołów medycznych w obu szpitalach oraz lekarza naszej drużyny – przekazał Remco Evenepoel w mediach społecznościowych. – Moja podróż tak naprawdę dopiero się zaczyna. Jestem w pełni skupiony na powrocie do zdrowia i zdeterminowany, by wrócić silniejszy, ale wszystko krok po kroku – dodał wielokrotny mistrz świata i zwycięzca wyścigu Vuelta a Espana (2022).
Po opuszczeniu szpitala Evenepoel udzielił wywiadu flamandzkiej telewizji VTM, w którym opowiedział o stanie zdrowia i planach na najbliższy sezon. – Cierpię znacznie bardziej niż po wypadku w Kraju Basków. Teraz mam więcej urazów, zwłaszcza chodzi o zniszczony obojczyk. Będę potrzebował więcej czasu na regenerację niż wtedy – przyznał Belg, który po wspomnianej kwietniowej kraksie nie startował przez blisko dwa miesiące, ale nie przeszkodziła mu ona w dobrym występie na tegorocznym Tour de France, gdzie zajął trzecie miejsce.
Teraz przed jednym z najlepszych kolarzy na świecie odpoczynek i rehabilitacja. - Nie będę mógł myśleć o powrocie do treningów przed styczniem. Grudzień będzie długim miesiącem, bo praktycznie nic nie będę mógł robić. Ze względu na obciążenie ramienia jazda na rowerze nie wchodzi w grę. Lepiej podejść do tego z rozwagą, niż działać zbyt szybko i zaszkodzić procesowi zdrowienia – podkreślił Evenepoel.
Lekarz sportowy Tom Teulingkx jest optymistyczny w prognozach. – Ludzki organizm dobrze się regeneruje, zwłaszcza u osób młodych i sportowców. Szczęście w nieszczęściu, że zdarzyło się to w grudniu, kiedy sezon się jeszcze nie zaczął, bo istnieje bardzo duża różnica pomiędzy ściganiem się z po takich obrażeniach a możliwością, by z nimi ćwiczyć. Trening, szczególnie na trenażerze, można znacznie bardziej kontrolować. Nie są to urazy, które wykluczą go z rywalizacji na długie miesiące. Jeśli więc wszystko pójdzie dobrze, to w miarę szybko powinien powrócić na szosę – zaznaczył w wypowiedzi dla flamandzkiej gazety „Het Nieuwsblad” belgijski lekarz.
Wypadek znacząco zmienił harmonogram przygotowań Evenepoela i jego plany na najbliższy sezon. – Chciałem go rozpocząć na początku marca we Francji, ale ten pierwszy start będę musiał przesunąć. Opuszczę obóz treningowy z moją grupą Soudal Quick-Step w grudniu, zresztą ten styczniowy także może być trudny do zrealizowania. W najlepszym wypadku będę w stanie przejechać kilka godzin na trenażerze. Teraz pozostaje mi tylko być cierpliwym, bo nie mogę cofnąć tego, co się stało – stwierdził 24-latek, który w drugiej połowie marca planował zadebiutować w kolarskim monumencie Mediolan - San Remo. Czy mu się to uda?
(gak)