Mateusz Kochalski był najlepszym zawodnikiem meczu w Mielcu. Fot. Marta Badowska/PressFocus


Mistrz traci dystans

Kolejny mecz wyjazdowy i kolejna strata punktów przez drużynę spod Jasnej Góry. 


Częstochowianie na wypełnionym stadionie w Mielcu zaczęli ofensywnie. Już w 4 minucie mogli prowadzić, kiedy pod dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartosza Nowaka na bramkę głową z kilku metrów groźnie uderzał Ante Crnac, ale świetną interwencją popisał się Mateusz Kochalski. Kilka minut później miała miejsce kolejna dobra interwencja bramkarza Stali po strzale aktywnego Nowaka. Potem obok, po kolejnym dobrym podaniu widocznego pomocnika mistrza Polski, który ma za sobą występy w Mielcu, niecelnie uderzał Łukasz Zwoliński. Stal starała się kontratakować, ale miejscowym brakowało konkretów. W ostatniej minucie I połowy ładnie z woleja z dystansu strzelał rumuński obrońca Marco Ehmann, ale Vladan Kovacevcić nie dał się zaskoczyć.    

Po przerwie, jeśli ktoś pokazywał się z dobrej strony, to ponownie 23-letni Kochalski. Najpierw odważnym wybiegiem zatrzymał Władysława Koczerhina, a następnie sparował futbolówkę po uderzeniu młodzieżowca Dawida Drahala. Raków, mimo optycznej przewagi, nie potrafił znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną obronę „stalówki” oraz bezbłędnego i najlepszego na murawie Kochalskiego, który w końcówce zaliczył kolejną dobrą interwencję po strzale Nowaka. Michał Zichlarz


 

GŁOS TRENERÓW

Dawid SZWARGA: - Dobrze weszliśmy w mecz. Graliśmy tak jak zakładaliśmy, z bardzo dobrą energią. Później zaczęliśmy grać zbyt szybko do przodu i mecz nie był już pod naszą kontrolą. Były momenty, w których mogliśmy zapewnić sobie 3 punkty. Powinniśmy zepchnąć przeciwnika jeszcze niżej, by stworzyć sobie więcej sytuacji. Badania pokażą, czy Arsenić doznał urazu, czy to tylko spięcie mięśni. Pierwsze odczucie po tym meczu to żal, że nie doskoczyliśmy do czołówki tabeli, jednak będziemy musieli to odczucie opanować.


Kamil KIEREŚ: - Przez pierwszy kwadrans ten mecz toczył się pod dyktando gości. Później złapaliśmy rytm. Było trochę sytuacji, strzały Ehmanna i Hinokio. Po pierwszej połowie można było mieć nadzieję, że pozostaniemy w grze. Raków gra końcówki bardzo intensywnie, nastawiliśmy się więc, że musimy być bardzo skoncentrowani. Kolejny raz w tym sezonie Mateusz Kochalski pokazał wysoki kunszt, broniąc świetne sytuacje. Dla obu drużyn ten mecz był bardzo intensywny. Punkt trzeba docenić, a w trzech meczach zdobyliśmy ich 7. W tygodniu wypadł nam Mateusz Matras, uraz nie wydaje się groźny, ale lekarz nie dał mu zgody na występ.