Sport

Mistrz tie-breaka

Wrocławianin zaliczył 27 asów przy pięciu podwójnych błędach, zaś jego rywal analogicznie trzy i siedem.

Serwis Huberta Hurkacza to jego największy atut. Fot. PAP/EPA

Hubert Hurkacz, siódmy zawodnik światowego rankingu i z takim samym numerem rozstawiony w US Open, był absolutnym faworytem meczu z Kazachem Timofiejem Skatowem (188. ATP). Po lipcowej operacji łąkotki „Hubiego” ciągle drżymy o jego zdrowie. Choć nie było łatwo, to zameldował się w 2. rundzie, wygrywając 6:3, 7:6 (7-4), 7:6 (7-3).

23-letni Skatow, rodem z Pietropawłowska, jako junior reprezentował Rosję i był nr 1 na świecie. Kiedy jednak zaczynał profesjonalną karierę, zmienił obywatelstwo i od 2019 r. reprezentuje Kazachstan. Wydawało się, że jego kariera światowa stoi otworem, ale mocno wyhamowała i najwyżej był sklasyfikowany na 123. miejscu. Na co dzień trenuje w USA pod kierunkiem Jose Altura. W wielkoszlemowych turniejach musi się przebijać przez gęste sito kwalifikacji i zawsze kończył na 1. rundzie. Nie inaczej było teraz.

Wydawało się, że Kazach będzie łatwą przeszkodą, a tymczasem okazał się twardym rywalem. Choć początkowo wszystko przebiegało zgodnie ze scenariuszem jaki przewidywali eksperci, w szóstym gemie 1. seta „Hubi” przełamał Skatowa i to był klucz do wygranej 6:3. Już w tej odsłonie gra naszego tenisisty falowała, ale w najważniejszych momentach jego serwis był atutem. Nie zawodził go w premierowej odsłonie, jak również w kolejnych. Wystarczy tylko wspomnieć, że zanotował 27 asów przy 5 podwójnych błędach serwisowych, zaś jego rywal analogicznie 3 i 7.

Dwa kolejne sety kończyły się tie-breakiem, a w tych rozstrzygających gemach był niezwykle skuteczny. „Hubi” to niewątpliwie mistrz tie-breaka i niech tak pozostanie do końca US Open. W 2. secie w dziewiątym gemie nasz tenisista przełamał rywala, ale ten natychmiast się zrewanżował. Od stanu 6:6 dominował tylko nasz reprezentant.

Zdawaliśmy sobie sprawę, że Kazach nie zamierza ani na moment odpuszczać, ale w piątym gemie 3. seta Skatow wywalczył przełamanie. Riposta „Hubiego” była natychmiastowa i od remisu doprowadził do stanu 3:3. Potem panowie pilnowali swoich serwisów, choć były okazje na przełamanie. W tym tie-breaku Hurkacz oddał rywalowi trzy punkty i po raz kolejny awansował do 2. rundy US Open. I na tym etapie kończył swoją grę w Nowym Jorku. Tym razem może będzie inaczej, bowiem zmierzy się z Australijczykiem Jordanem Thompsonem (32. ATP). Musi jednak ustabilizować grę i nie popełniać tylu błędów z forhendu. 

(sow)