Mistrz świata nokautuje w Pirenejach
Tadej Pogačar wygrał trzeci etap w tegorocznym Tour de France i po raz trzeci został jego liderem.
Słoweniec zmierza po czwarty triumf w Wielkiej Pętli. Fot. PAP / EPA
KOLARSTWO
Dopiero za półmetkiem zmagań w tegorocznej Wielkiej Pętli kolarzy czekał pierwszy z prawdziwego zdarzenia górski etap. W drugiej części czwartkowego odcinka zawodnicy wspinali się kolejno na Col du Soulor, potem na Col des Borderes, a na sam koniec do stacji narciarskiej Hautacam (1519 m n. p. m., 13,5 km podjazdu o średnim nachyleniu 7,9 proc.). Organizatorzy nie bez powodu oznaczyli tę premię górską jako poza kategorią.
Tę wspinaczkę w Pirenejach doskonale pamiętali, choć z jakże różnych powodów, dwaj faworyci tegorocznej edycji – Tadej Pogačar (UAE Team Emirates-XRG) i Jonas Vingegaard (Visma-Lease a Bike). W 2022 roku, kiedy ostatni raz rywalizowano tu w największym wyścigu świata, Duńczyk odjechał Słoweńcowi, wyprzedzając go na szczycie o ponad minutę, czym przypieczętował triumf w tamtej edycji. Teraz Pogačar zrewanżował się Vingegaardowi.
Zanim jednak do tego doszło, w ucieczce dnia znalazła się niemal... jedna trzecia peletonu. Na kolejnych podjazdach grupa ta podzieliła się na wiele mniejszych, a na czele znalazł się pochodzący właśnie z Pirenejów Bruno Armirail (Decathlon AG2R La Mondiale Team). Na początku finałowego podjazdu Francuz miał ponad dwie minuty przewagi nad grupą faworytów. Nie było już w niej lidera, Irlandczyka Bena Healy'ego (EF Education-EasyPost), który został z tyłu znacznie wcześniej.
Pogačar nie czekał długo z atakiem i już 12 km przed metą urwał się innym zawodnikom, w tym Vingegaardowi, który utrzymywał się przy nim najdłużej, choć i tak stosunkowo krótko. Przed sobą miał tylko Armiraila, którego minął w ekspresowym tempie. Słoweniec systematycznie powiększał przewagę nad Duńczykiem. Na mecie wyniosła ona ponad dwie minuty.
– Postanowiłem zaatakować dość wcześnie. Czułem się dobrze, ale oczywiście nie byłem pewny, jak to się skończy. Ból po środowej kraksie aż tak mi nie dokuczał. Jestem szczęśliwy, że wygrałem kolejny etap i po raz kolejny jestem liderem Tour de France – podkreślał na mecie Pogačar, któremu na podium nagrody wręczał prezydent Francji Emmanuel Macron.
Słoweniec zadedykował to zwycięstwo rodzinie włoskiego kolarza Samuele Privitery, który w środę uległ wypadkowi w trakcie wyścigu Giro della Valle d'Aosta. – Jego śmierć to pierwsza informacja, która dotarła do mnie rano. Przypomniało mi to o tym, jak trudny i czasami okrutny jest to sport – powiedział Pogačar.
W piątek rozegrana zostanie górska jazda indywidualna na trasie 10,9 km, liczącej 650 metrów przewyższenia, nazywana jednym z decydujących etapów tegorocznej Wielkiej Pętli.
Wyniki 12. etapu, Auch – Hautacam (180,6 km):
1. Tadej Pogačar (Słowenia, UAE Team Emirates-XRG) 4:21.192. Jonas Vingegaard (Dania, Visma-Lease a Bike) strata 2.10
3. Florian Lipowitz (Niemcy, Red Bull-BORA-hansgrohe) 2.23
4. Tobias Johannessen (Norwegia, Uno-X Mobility)
5. Oscar Onley (W. Brytania, Picnic PostNL) obaj 3.00
6. Kevin Vauquelin (Francja, Arkea-B&B Hotels) 3.33 ... 149. Kamil Gradek (Bahrain-Victorious) 41.04
Klasyfikacja generalna:
1. Pogačar 45:22.512. Vingegaard 3.31
3. Remco Evenepoel (Belgia, Soudal Quick-Step) 4.45
4. Lipowitz 5.34
5. Vauquelin 5.40
6. Onley 6.05 ... 158. Gradek 2:41.35