Mistrz pokonany

Finał ekstraligi zakończył się, więc można powoli przechodzić do podsumowania sezonu.

Tak zawodnicy Motoru cieszyli się z trzeciego mistrzostwa. Fot. PAP/Wojtek Jargiło

Finał ekstraligi zakończył się, więc można powoli przechodzić do podsumowania sezonu. Jedną z najważniejszych statystyk dla zawodników jest średnia zdobytych punktów na przestrzeni roku. W ostatnich latach pod tym względem pierwsze miejsce zajmował Bartosz Zmarzlik. Teraz jednak ten, który był poza zasięgiem konkurentów, przegrał rywalizację o najskuteczniejszego żużlowca ekstraligi z Artiomem Łagutą. Zawodnik Sparty Wrocław zakończył zmagania ze średnią 2,462, a Polak uzyskał wynik 2,419. Te dane udowadniają głównie to, że w tym roku w lidze Zmarzlik nie radził sobie najlepiej. W poprzednim sezonie zakończył rozgrywki ze średnią 2,526, a dwa lata temu zaszokował wszystkich wynikiem 2,679. Mimo wszystko to Polak był w lepszym humorze od Rosjanina, bo to jego drużyna po raz trzeci z rzędu sięgnęła po mistrzostwo Polski. Łaguta natomiast nie ukrywał, że indywidualne osiągnięcie było dla niego ważne. – Cieszę się, że zostałem numerem jeden, bo to spełnienie marzeń – powiedział na antenie „Canal+”.

W Lublinie cieszą się natomiast z tego, że klub na własność zatrzyma trofeum za pierwsze miejsce w lidze. Regulamin przewiduje, że klub, który wygra ekstraligę w trzech sezonach w rzędu, zatrzymuje w swojej gablocie puchar, który zazwyczaj pełni funkcję przechodnią. „Puchar jest nasz. Dosłownie” – takimi słowami pochwalił się zdobyczą mistrz świata Bartosz Zmarzlik za pośrednictwem Instagrama. Niesamowitym osiągnięciem może poszczycić się przede wszystkim Dominik Kubera. Zawodnik, który ma dopiero 25 lat, po raz ósmy sięgnął po mistrzostwo Polski (pięć razy z Unią Leszno, trzy razy z Motorem Lublin). Do tego dołożył srebro w 2021 roku z lublinianami. W praktyce od początku kariery tylko w jednym sezonie (2016) nie znalazł się na ligowym podium. Natomiast po raz pierwszy złoto zawiesił na szyi już w wieku 16 lat, w 2015 roku.

Kacper Janoszka