W marcu piłkarze Rakowa zrobili zdecydowanie za mało dla poprawy swojej sytuacji w tabeli. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


WYDARZENIE KOLEJKI


Mistrz nie chce mistrzostwa

Jeśli remisuje się trzeci mecz z beniaminkiem z rzędu, trudno myśleć o obronie tytułu. W Częstochowie są tego świadomi.

 

Istnieje teoria mówiąca, że mistrzostwa zdobywa się wygrywając mecze z tymi najsłabszymi, nie najmocniejszymi. Zwolennicy tej tezy patrzą teraz pewnie na Raków, który w marcu zremisował 1:1 z Puszczą, ŁKS-em, a ostatnio z Ruchem. Zyskał w tych spotkaniach 3 punkty, stracił 6 – a właśnie tyle wynosi dystans, jaki dzieli go do liderującej Jagiellonii Białystok (z którą ma lepszy bilans spotkań bezpośrednich).

 

Główna bolączka

– Przed nami kolejne mecze. Wiele razy już o tym mówiłem, ale jedyne, co możemy zrobić, to skupić się na pracy i kolejnych spotkaniach. Musimy dążyć do tego, aby grać na swoim właściwym poziomie. Liczba punktów, którą posiadamy, jest za mała. Nie jesteśmy z niej zadowoleni, bo walcząc o najwyższe cele trzeba wygrywać takie mecze jak z ŁKS-em w Łodzi, a w takich spotkaniach jak z Ruchem trzeba utrzymać rezultat – mówił trener Rakowa Dawid Szwarga po tym, jak chorzowianie wyrównali w ostatniej akcji. Był to dopiero 6. gol, jakiego „Medaliki” straciły u siebie w tym sezonie, w czym są zespołem niedoścignionym. Jako jedyne też nie przegrały na swoim stadionie, lecz z czołowej siódemki zaliczyły najmniej wygranych na wyjeździe. To jest główna bolączka częstochowian, sprawiająca, że w wyścigu żółwi o mistrzostwo obrońca tytułu nie potrafi przyspieszyć i wybić się na prowadzenie. Z 26 rozegranych spotkań Raków nie wygrał nawet połowy.

 

Co najwyżej o pietruszkę

Częstochowianie mieli pewien pozytyw po spotkaniu z Ruchem, który zdecydowanie był jednym z najgłośniejszych wydarzeń weekendu. To powrót Iviego Lopeza. Dla Hiszpana był to dopiero pierwszy mecz w tym sezonie, co było skutkiem zerwania więzadeł krzyżowych na początku letniego okresu przygotowawczego. – Czuję się naprawdę dobrze i cieszę się, że wreszcie mogę być z drużyną – mówił Lopez, którego powrót może odegrać ważną rolę w ostatnich tygodniach sezonu. Z pozostałych 8 meczów Raków rozegra jeszcze 4 z szeroko pojętą czołówką. Każde z tych spotkań odbędzie się w Częstochowie, co będzie dla gospodarzy ogromnym handicapem. Najpierw będzie Legia, potem Górnik, Pogoń, a w ostatniej kolejce Śląsk Wrocław. Kto wie, czy nie będzie to mecz decydujący o mistrzostwie? Jednak aby tak się stało, „Medaliki” muszą poprawić swoją skuteczność, bo na razie robią wszystko, aby w ostatniej serii gier rywalizować co najwyżej o pietruszkę...

 

Lepszy rydz niż nic

Remis na terenie mistrza Polski znaczył więcej dla „Niebieskich”. Wiadomo, że Ruch potrzebuje zwycięstw, także z tymi najsilniejszymi, ale biorąc pod uwagę, że punkt uratował dopiero w 95 minucie, może być zadowolony. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę, że Widzew pokonał Koronę, w efekcie czego chorzowianie nadrobili punkt straty do kielczan, z którymi czeka ich jeszcze bezpośrednia rywalizacja. To samo tyczy się Puszczy. Tą Ruch podejmie już w sobotę na Stadionie Śląskim.

Piotr Tubacki


333

DNI

minęły, odkąd Ivi Lopez zagrał swój ostatni mecz. Był nim finał Pucharu Polski 2 maja 2023 roku, w którym Raków uległ po karnych Legii Warszawa.