Misja zrealizowana
Aleksandr Owieczkin do wyrównania rekordu Wayne'a Gretzky'ego potrzebował 1486 meczów, czyli jeden mniej niż słynny Kanadyjczyk rozegrał w NHL.
Kapitan „Stołecznych" osiągnął cel, ale wytycza sobie kolejne. Fot. SIPA/PressFocus
NHL
W obecności samego Wayne'a Gretzky'ego Aleksandr Owieczkin w zwycięskim meczu Washington Capitals z Chicago Blackhawks 5:3 (1:1, 1:2, 3:0) zdobył gole nr 893 i 894, wyrównując strzelecki rekord wszech czasów legendy NHL. Gretzky przed meczem wysłał kapitanowi „Stołecznych” SMS-a, w którym przewidywał, że strzeli... trzy bramki. O jedną się pomylił, ale w następnym, wyjazdowym meczu z New York Islanders możemy być świadkami pobicia rekordu. „Owi” znajduje się w wysokiej formie - strzelił w tym sezonie 41 goli w 60 meczach, z czego 19 w ostatnich 26.
- Od pierwszego dnia obozu treningowego przyświecał mi jeden cel - powiedział bohater dnia. - Nie wywierałem na sobie zbyt dużej presji i cieszyłem się nadchodzącą chwilą. To wspaniały nie tylko dla mnie moment, ale również dla całej dyscypliny.
Osiem lat temu kapitan „Stołecznych” stwierdził, że rekord Gretzky'ego jest... nie do pobicia, jednak konsekwentnie zdobywał bramki i ustanawiał kolejne rekordy ligowe. Sześć lat temu zakiełkowała mu myśl, że można spróbować poprawić rekord wszech czasów i w jednym z wywiadów zadeklarował, że podejmuje takie starania. W 20. sezonie ligowym jego misja została spełniona, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że lada chwila rekord zostanie poprawiony.
Dla Washington Capitals, wiceliderów tabeli, spotkanie z „Czarnymi Jastrzębiami” miało być łatwym łupem, a tymczasem dopiero trzecia tercja zadecydowała o zwycięstwie gospodarzy. Owieczkin otworzył listę strzelców (4 min), a potem znów dał swemu zespołowi prowadzenie (47), wykorzystując przewagę. Spencer Knight (28 obron) nie sprostał ponadto uderzeniom Martina Fehervary'ego (28) i Dylana Strome'a (44, w przewadze), zaś Ryan Leonard zdobył debiutanckiego gola, posyłając „gumę” do pustej bramki. Charlie Lindgren, vis-a-vis Knighta, miał 19 udanych interwencji, ale krążek znalazł się w siatce po uderzeniach Tylera Bertuzziego (14), Franka Nazara (21) i Phillippa Kuraszewa (28).
Kolejna seria meczów była rozgrywana w cieniu osiągnięcia „Owiego”, jednak zanotowano wiele ciekawych wyników. Przede wszystkim przegrali na wyjeździe liderzy, Winnipeg Jets, z ligowym beniaminkiem z Utah 1:4 (0:1, 0:2, 1:1). Karel Vejmelka, bramkarz gospodarzy, miał 32 udane interwencje, a pokonał go jedynie niezawodny Mark Scheifele (43 min) gdy „Odrzutowce” przegrywały już 0:3.
W czterech meczach gospodarze wygrywali do zera, m.in. ubiegłoroczny mistrz, Florida Panthers, przegrał w Ottawie 0:3 (0:2, 0:0, 0:1). Anton Forsberg obronił 40 strzałów!
W lidze prowadzi Winnipeg 108 pkt, przed Washingtonem – 107, Dallas – 104 i Vegas – 100.
Piątek: Washington – Chicago 5:3, Detroit – Carolina 5:3, NY Islanders – Minnesota 3:1.
Sobota: New Jersey - NY Rangers 4:0, Ottawa – Flordia 3:0, Los Angeles – Edmonton 3:0, Toronto – Columbus 5:0, Utah – Winnipeg 4:1, Dallas – Pittsburgh 3:6, Vancouver – Anaheim 6:2, Boston – Carolina 5:1, Buffalo – Tampa Bay 3:2 po karnych, Montreal – Philadelphia 3:2, St. Louis – Colorado 5:4, Calgary – Vegas 2:3 po dogrywce, San Jose – Seattle 1:5.
(ws)