Minusy i plusy po Glasgow
Polacy muszą popracować przede wszystkim nad uspokojeniem gry w obronie.
REPREZENTACJA POLSKI
Ostatnie tygodnie nie są najszczęśliwsze dla Jakuba Kiwiora. Stracił miejsce w składzie Arsenalu, bo trener Mikel Arteta nie widzi dla niego miejsca w wyjściowej jedenastce. Mimo tego Michał Probierz zdecydował się na powołanie 24-latka i wystawienie go w pierwszym składzie na mecz ze Szkocją. Selekcjoner szybko pożałował tej decyzji, bo defensor był najsłabszym zawodnikiem na boisku i w przerwie został ściągnięty z placu gry.
Po spotkaniu trener Probierz dyplomatycznie wypowiedział się na temat jego występu. – Kuba zdaje sobie sprawę z tego, że musi grać. Na pewno się podniesie, a my będziemy mu chcieli pomóc. Na plus natomiast należy zaliczyć zmianę Sebastiana Walukiewicza – stwierdził krótko selekcjoner.
Z całą pewnością nie pomylił się w ocenie występu rezerwowego. Walukiewicz dał znacząco więcej pewności w obronie od Kiwiora. Ale nie uchronił polskiej kadry przed utratą gola, bo nie tylko Kiwior spisywał się słabo. Nie najlepiej radził sobie także Paweł Dawidowicz, który zachował się fatalnie na początku drugiej połowy, gdy Szkoci strzelali swoją pierwszą bramkę.
Gra całego bloku obronnego zdecydowanie potrzebuje poprawy. Pierwszym krokiem powinno być wprowadzenie do pierwszej jedenastki Walukiewicza. Drugim - choć już nie aż tak oczywistym, a proponują go kibice wypowiadający się w mediach społecznościowych - miałoby być zastąpienie Dawidowicza Kamilem Piątkowskim. Zalicza on bardzo dobry początek sezonu w RB Salzburg po powrocie z wypożyczenia do Granady. Wyróżniał się m.in. w meczach eliminacyjnych do Ligi Mistrzów, w których grał w pierwszym składzie.
Zaczęliśmy od przykrych dla Polaków spraw związanych z grą defensywną, ale zakończmy na pozytywnych akcentach czwartkowego meczu. Bez wątpienia najlepszym zawodnikiem biało-czerwonych był Nicola Zalewski. Był najbardziej aktywny, pewnie czuł się na boisku i w końcówce strzelił gola z rzutu karnego. Jest to o tyle ciekawe, że 22-latek słabo rozpoczął sezon w lidze włoskiej, grając dla Romy, która w trzech pierwszych meczach zdobyła tylko dwa punkty. Gdy jednak założył koszulkę z narodowymi barwami, był po prostu świetny. Może tym występem przekona do siebie trenera Daniele de Rossiego, który od momentu przejęcia drużyny ze stolicy Włoch (styczeń 2024) podchodził do Zalewskiego z rezerwą.
Na uwagę zasługuje też bramka Sebastiana Szymańskiego. Mamy szczerą nadzieję, że nie będzie to jednorazowy, dobry występ zawodnika Fenerbahce, że jego forma będzie bardziej regularna niż w przeszłości. W czwartek zaimponował ładnym uderzeniem z dystansu, które zamieniło się na pierwszego gola w spotkaniu. Pokazał to, czym imponował w poprzednim sezonie w lidze tureckiej. Nie bez powodu błyskawicznie stał się ulubieńcem Jose Mourinho.
Kacper Janoszka