Minimalizm nie popłaca


Zaledwie 65 sekund potrzebowała Odra, żeby „ustawić” sobie spotkanie. Wtedy właśnie z prawej flanki dośrodkował Tomas Mikinić, a niepewność bramkarza oraz obrońców Polonii wykorzystał kapitan opolan Mateusz Kamiński. Goście mogli wdrożyć w życie swój ulubiony scenariusz, polegający na oddaniu piłki rywalom, na bronieniu i ewentualnych bezpośrednich wypadach lub atakach za pomocą stałych fragmentów. To spowodowało, że sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Przed przerwą kontakt warszawiakom mógł co prawda złapać Michał Bajdur, zaś po drugiej stronie podwyższyć wynik Jakub Antczak, ale na wiele więcej kibice nie mogli liczyć. Mająca swoją ograniczenia jakościowe Polonia próbowała, ale nie potrafiła stwarzać zagrożenia. Odra z kolei w ogóle nie była tym zainteresowana. Można było odnieść wrażenie, że gdyby mocniej nacisnęła gospodarzy, zamknęłaby to spotkanie.

Paradoksalnie jednak w powietrzu coś „wisiało”. W 83 minucie gola dla przyjezdnych z Opolszczyzny mógł strzelić ich największy gwiazdor, Borja Galan, ale nieznacznie przestrzelił. W odpowiedzi... Polonia wyrównała w doliczonym czasie. Ambitne „Czarne koszule” dostarczyły futbolówkę w „szesnastkę” opolan. Tam Michała Grudniewskiego nie upilnował strzelec gola na 1:0 Kamiński i stołeczna ekipa wyrównała. Odra została skarcona za swoje piłkarskie skąpstwo i minimalizm. Szybciej zaczęła grać dopiero w ostatnich sekundach, ale było już za późno. Tym samym solidnie skomplikowała sobie walkę o baraże, chociaż dzięki lepszemu bilansowi spotkań bezpośrednich jest nprzed Wisłą Kraków. Polonii remis niewiele dał, bo uciekła tylkona jedno „oczko” Resovii, która znajduje się w strefie spadkowej. Warszawiacy mają lepszy bilans meczów z rzeszowianami, ale o swój byt i tak będą musieli zawalczyć w ostatniej kolejce. Na wyjeździe zmierzą się ze... Stalą Rzeszów, a Resovia uda się do Płocka.

(PTub)