Sport

Mieszane uczucia

Piast miał więcej z gry, ale okazji bramkowych niewiele i Puszcza zremisowała piąty raz w tym sezonie.

Michał Chrapek szczęśliwie wykorzystał „jedenastkę” i zapewnił Piastowi punkt. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus

Od kilku dni ważniejszym tematem od składów w jakim zagrają obie drużyny było to, czy do spotkania w ogóle dojdzie. Murawa przy Okrzei owiana bowiem jest złą sławą, ale… coś się jednak w tej kwestii zmieniło i to na plus. Piątkowe i sobotnie obfite opady deszczu dzięki pracy wielu osób nie odbiły się negatywnie na boisku w Gliwicach. - Jest dobrze. Woda po porannej ulewie schodzi. Szacunek dla nich za pracę praktycznie non-stop. Delegat PZPN mówi: gramy - poinformował w niedzielny poranek Karol Młot, rzecznik Piasta.

Sędzia w roli głównej

Obie drużyny mogły więc skupić się na samym meczu. Gospodarze po raz pierwszy musieli sobie radzić bez Michaela Ameyawa. Do zdrowia i składu wrócił Hiszpan Jorge Felix, a na ławce pojawił się jedyny nowy gracz, czyli Jakub Lewicki. Andreasa Katsantonisa i Miguela Nobregi zabrakło w meczowej kadrze. Spotkanie powinno się rozpocząć od rzutu karnego dla Piasta, gdy Kewin Komar staranował Tomasza Huka. Sędzia Tomasz Kwiatkowski nie wiedzieć czemu nie podyktował „jedenastki”, choć nie tylko w tym sezonie wiele podobnych przewinień było kwalifikowanych jako faule. Gospodarze starali się nadal atakować, ale ich jedynym pomysłem na zagrożenie bramki Puszczy były strzały z dystansu. Goście sporadycznie zapuszczali się pod pole karne gliwiczan, ale byli bardzo groźni. W I połowie strzelili nawet gola, ale Mateusz Radecki był na minimalnym spalonym.

Mogli wygrać

Po przerwie obie drużyny miały okazje i kibice zgromadzeni przy Okrzei zobaczyli bramki. Tym razem nie było przeciwwskazań, by uznać precyzyjny strzał z kilkunastu metrów Piotra Mrozińskiego. Piast odpowiedział błyskawicznie, bo rzut karny sprezentował Michalis Kosidis, bezsensownie zagrywając piłkę ręką w polu karnym. Tym razem wykonawcą był Michał Chrapek, bo Patryk Dziczek w meczu z Rakowem się pomylił. „Chrapo” dopisało szczęście, bo piłka prześlizgnęła się pod brzuchem Komara i wpadła do bramki. Obie drużyny mogły wygrać ten mecz, a w doliczonym czasie gry Damian Kądzior zmarnował kontrę trzech na jednego.

(KRIS)

MÓWIĄ LICZBY
PIAST PUSZCZA
62 posiadanie piłki 38
5 strzały celne 2
5 strzały niecelne 1
3 rzuty rożne 3
1 spalone 2
11 faule 16
1 żółte kartki 2