Miesiąc szalonych doświadczeń
– To dla nas bardzo ważne, że po serii porażek udało się nam wygrać – powiedział autor zwycięskiej bramki Jagiellonii Afimico Pululu.
WYDARZENIE KOLEJKI
Przed niedzielnym spotkaniem „Duma Podlasia” notowała serię 6 kolejnych porażek – 4 w pucharach i 2 w lidze. Zanotowała wtedy bilans goli 5:19, zbierając zasłużoną krytykę. Na wygraną czekała od 3 sierpnia, kiedy pokonała Stal Mielec 2:0. W niedzielę udało się przełamać z Widzewem, choć szału w grze Jagiellonii nie było. Padł jeden gol, już w 2 minucie autorstwa Afimico Pululu, a potem białostoczanie nie prezentowali bynajmniej formy godnej mistrza. Dobrze dla nich, że przed przerwą z boiska wyleciał jeszcze łódzki lider Fran Alvarez, bo w innym przypadku mogłoby być ciężko.
Teraz luźniejszy miesiąc
– Teraz przed nami chwila na odpoczynek. Liczę, że wrócimy po niej silniejsi – powiedział Pululu, bohater Jagiellonii. – Wcześniejszy mecz w pucharach rozegraliśmy przeciwko rywalowi, który był od nas kilkukrotnie lepszy. Wiele nauczyliśmy się z tego starcia. To przełożyło się na nasze doświadczenie, także w wymiarze zarządzania meczem. Pokazaliśmy to z Widzewem, notując wygraną i właściwie reagując na ostatni trudny czas – powiedział napastnik rodem z Angoli. Teraz Jagiellonię czeka luźniejszy miesiąc, ostatni taki w tym roku. We wrześniu białostoczanie zagrają trzy ligowe spotkania – z Lechem w Poznaniu, z Lechią u siebie i z Piastem na wyjeździe. Od października rozpocznie się pucharowy maraton, a mistrzowie Polski zaczną swoją przygodę od wyjazdu do Kopenhagi.
Czas na wnioski i odpoczynek
– Wszyscy wytrzymaliśmy ten maraton – odetchnął trener Adrian Siemieniec. – Był to szalony okres dla wszystkich pracowników klubu i kibiców. Szalony miesiąc sporych doświadczeń. Teraz przyjdzie czas na odpoczynek fizyczny, psychiczny i wyciąganie wniosków. Rozjedziemy się na krótki urlop w dobrych nastrojach. Kończymy z czterema zwycięstwami w lidze na sześć spotkań i w fazie ligowej Ligi Konferencji. Niektórzy chcieliby więcej, ale postaramy się wykorzystać ten bagaż doświadczeń – powiedział 32-letni szkoleniowiec. Jak sam przyznał, jego zespół odczuwał zmęczenie napiętym terminarzem. W ciągu 29 dni Jagiellonia zagrała 8 meczów, a miałaby nawet 9, gdyby nie przełożyła spotkania z Motorem w Lublinie.
Zbudować pewność siebie
– Czuliśmy zmęczenie fizyczne i psychiczne, ale prowadząc 1:0 bardzo szybko, po kontroli i czerwonej kartce rywala, nie mieliśmy takiego poziomu pewności siebie, jak choćby w ostatniej kolejce minionego sezonu. – zaznaczył Siemieniec. – Potrzebujemy czasu, żeby na nowo tę pewność siebie zbudować. W niedzielę małym sukcesem było wytrzymanie ciśnienia co do naszego sposobu gry. Zmieniliśmy strategię na mecz w Amsterdamie, bo uznaliśmy, że nie było nas stać na taką grę z takim rywalem. Teraz wróciliśmy do tego, co zazwyczaj gramy w lidze i cieszę się z tego zwycięstwa. Chwała drużynie, że wytrzymała ten trudny okres – ucieszył się trener mistrza Polski.
Piotr Tubacki