Sport

Mieli ich na widelcu...

Mieli ich na widelcu...

Po pełnym dramaturgii i zwrotów akcji rewanżowym meczu mistrzowie Polski musieli uznać wyższość obrońców trofeum.


LIGA MISTRZÓW

Cudowne, kapitalne, dramatyczne spotkanie stało się udziałem Industrii Kielce, walczącej o awans do Final Four Ligi Mistrzów. Naprzeciw zdziesiątkowanego przez kontuzje zespołu Tałanta Dujszebajewa stanęła jedna z najlepszych drużyn świata. Po pierwszym meczu kielczanie mieli bramkę zapasu i w ciągu 60 minut robili wszystko, by powiększyć przewagę. Harowali w obronie, wyprowadzali kapitalne kontry, a atak pozycyjny był szybki, pomysłowy i skuteczny. Nie wszystkie akcje kończyły się powodzeniem, bo w bramce Magdeburga stał znakomicie usposobiony Sergey Hernandez. Hiszpan bronił rewelacyjnie, odbijając wiele pewnych wydawałoby się piłek (15/36). Po drugiej stronie stał Sandro Mestrić, ale nie spisywał się tak dobrze. W 28 minucie (11:11) zastąpił go Andreas Wolff i zatrzymał niezawodnego z rzutów karnych, Omara Magnussona. Za chwilę kielczanie wyszli na prowadzenie, a Niemiec rozpoczął drugą połowę i nie oddał już miejsca w bramce. Goniący wynik gospodarze szybko odrobili straty, ale ekipa z Kielec nie miała zamiaru się poddawać. Mecz był zacięty, wyrównany, a prowadzenie przechodziło w nim rąk do rąk. Heroizm przyjezdnych był godny podziwu, w obronie walczyli jak lwy, a Wolff wyczyniał cuda. Wspomnianego Magnussona z 7 metrów zatrzymał jeszcze dwukrotnie, znalazł też sposób na Tima Hornke. Od początku było wiadomo, że jeśli mecz zakończy się jednobramkowym zwycięstwem Magdeburga, o awansie do Final Four decydować będą rzuty karne. Kielczanie nie chcieli do tego dopuścić. Kilka razy zatrzymali rywali na 6 metrze, aż wreszcie wywalczyli możliwość przeprowadzenia ostatniej akcji. Mnieli na nią 12 sekund, całość miał kończyć Nicolas Tournat. Piłka chodziła jak po sznurku, dotarła do Francuza, ale Szwedzi dopatrzyli się faulu jednego z rywali, przerwali grę i zarządzili rzuty karne. Były one popisem bramkarzy, lecz minimalnie lepszy okazał się Hiszpan strzegący bramki Magdeburga. Pechowa porażka oznacza, że kielczanie stracili szansę na 7. występ w turnieju finałowym w Kolonii, a „Gladiatorzy” staną za miesiąc przed szansą obrony trofeum. Jednym z jego rywali będzie Aaalborg, który wyeliminował Telekom Veszprem, a pozostałych wyłonią mecze THW Kiel - Montpellier i Barcelona - PSG.


SC Magdeburg - Industria Kielce 23:22 (11:13) rzuty karne 4:3

MAGDEBURG: Hernandez 1 - Claar 5, Kristjansson, Hornke 4/1, Musche, Magnuson 6/4, Jensen 2, Bergendahl 1, Pettersson, Smarason 2, Weber, Lagergren, Mertens 2, O’Sullivan, Damgaard. Kary: 8 min. Trener Bennet WIEGERT.

KIELCE: Mestrić, Wolff - Paczkowski, A. Dujszebajew 4, Karacić 3, Karalek 3, Thrastarson 3, Nahi 3, Tournat 3, D. Dujszebajew 3, Kounkoud, Moryto 1/1, Surgiel, Wiaderny. Kary: 6 min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.

Pierwszy mecz 27:26 dla Kielc, awans SC Magdeburg.

(mha)