Sport

Miejsce Oskara obecnie jest w młodzieżówce

Rozmowa z Michałem Globiszem, trenerem mistrzów Europy U-19 i wicemistrzów kontynentu U-17

W głowie mam myśl, by zmierzać w kierunku pierwszej reprezentacji - zdaje się sugerować Oskar Pietuszewski. Fot. Krzysztof Porębski

REPREZENTACJA U-21

Biało-czerwona młodzieżówka znakomicie wystartowała w eliminacjach mistrzostw Europy 2027. Wygrała cztery mecze, z bilansem bramkowym 15:0. Panu pewnie też się ten zespół podoba...

- Szykuje się fajna ekipka, nie ma co kryć. Ładną piłkę grały chłopaki w tych meczach, a do tego jest w zespole parę indywidualności. To one są wisienką na torcie w każdym teamie; sprawiają, że chce się patrzeć na jego mecze.

Jan Faberski, Oskar Pietuszewski – musi imponować ich odwaga we wchodzeniu w drybling, pewność siebie. Z kim porównałby ich pan w swej ekipie „Złotopolskich”?

- Na pewno wielkie umiejętności w grze „jeden na jeden” miał u mnie Rafał Grzelak. Podobnie Paweł Brożek. Ale... poczekajmy jeszcze z ostatecznymi ocenami. Drużynę mamy mocną; jestem przekonany, że do finałów mistrzostw Europy awansuje. Tam spotka się z najlepszymi w tej kategorii wiekowej i dopiero wtedy będzie można właściwie ocenić klasę naszych reprezentantów. Bo oczywiście wyjazdowe 6:0 ze Szwecją raduje, ale powiedzmy sobie szczerze, że to raczej była kompromitacja naszych rywali, którzy przecież parę dni wcześniej dostali „czwórkę” od Włochów. Prawdziwą siłę polskiej ekipy poznamy więc dopiero w turnieju finałowym.

No, może ciut wcześniej, w starciach z Italią...

- Też. Myślę, że – patrząc na fakt, iż do finałów bez baraży awansuje także najlepszy z wicemistrzów – są wielkie szanse na to, że to właśnie będzie któraś z drużyn z naszej grupy.

Padło już nazwisko Pietuszewskiego. O zawodniku Jagiellonii jest bardzo głośno, wielu medialnych „ekspertów” sugeruje powołanie go do pierwszej reprezentacji. A jakie jest pańskie zdanie?

- Nie sądzę, żeby w tej chwili Jan Urban bardzo go potrzebował. Przekonany jestem, że wchodziłby jedynie na jakieś symboliczne minuty. Dlatego uważam, że w tej chwili miejsce Oskara jest w drużynie Jerzego Brzęczka. Tam fajnie się odnajduje, tam gra pełne mecze, tam czuje swoją wartość i daje bardzo dużo zespołowi. Jestem pewien, że będzie wyróżniającą się postacią wspomnianych finałów mistrzostw Europy. Jest 17-letnim chłopcem, niech więc gra jak najdłużej w młodzieżówce. Tutaj ma zdecydowanie więcej do pokazania, jego czas w pierwszej reprezentacji jeszcze nadejdzie.

Oskar Pietuszewski to w tej chwili najgorętszy temat. Ale chyba nie tylko on ma zadatki na „dorosłego” reprezentanta? Kto – pana zdaniem – może dostać powołanie na przykład w listopadzie?

- Sądzę, że wróci do pierwszej reprezentacji Kacper Urbański. To na pewno zawodnik z ogromnymi umiejętnościami, odważny w swych boiskowych działaniach, taki, który nie boi się podejmować dryblingów, akcji „jeden na jeden”. Jeżeli tylko wywalczy sobie miejsce w Legii, będzie grać regularnie, to – obok Pietuszewskiego – jest poważnym kandydatem do zespołu narodowego. Ale... dopiero po wspomnianych finałach Euro 2027. Na marginesie – mam nadzieję, że na czele „dorosłej” reprezentacji wciąż będzie stać Janek Urban.

Jeśli awansuje z drużyną na mundial...

- Powiem panu tak: gdyby nam – odpukać – nie poszło w tych barażach, a bywa różnie, bo przecież nie jesteśmy w tej chwili potęgą piłkarską, powinno się dać Jankowi prowadzić tę drużynę dalej. Pokazał już, że to jest właściwa droga dla Biało-czerwonych, a on sam to „the right man in the right place” („właściwy człowiek na właściwym miejscu” - przyp. red.).

Pytałem o kandydatów do narodowego zespołu, bo przed listopadowym meczem z Holandią może być problem z defensywnym pomocnikiem. Wypada za kartki Bartosz Slisz, nie wiemy, w jakim zdrowiu będzie po kontuzji Jakub Moder... Może więc sięgnąć po Antoniego Kozubala albo Mateusza Kowalczyka z młodzieżówki?

- Mogłoby to być nieco ryzykowne w starciu z tak mocnym rywalem, jak Holendrzy. Ryzykowne dla drużyny, ale i dla samych chłopaków. Mogliby się spalić. Zupełnie niepotrzebnie, bo to zdolni zawodnicy. Ale to – moim zdaniem – nie ten moment, by ich rzucać na aż tak głęboką wodę. Powtórzę: gdy skończą się finały mistrzostw Europy do lat 21, wówczas selekcjoner pierwszej reprezentacji będzie mieć pełną wiedzę na temat wszystkich tych chłopaków w ich starciu z silnymi rywalami. I wtedy nadejdzie ich czas w „dorosłej” kadrze.

Swoją drogą zgodziłby się pan z opinią, że to najbardziej uzdolniona młodzieżówka w całym XXI wieku?

- Duże słowa, ale... może tak być. Bywa tak, że pewne roczniki nagle się pięknie zgrywają. Tak kiedyś było za Kazimierza Górskiego, który miał cudowną drużynę. I trzeba mieć trenerskie szczęście, żeby trafić na taką grupę. Ważniejsze jednak, by tych roczników było coraz więcej, nie tylko raz na 30 czy 50 lat.

Oby ta dobrze grająca na razie młodzieżówka była zwiastunem czegoś nowego, lepszego w naszej piłce...

- Oby. Nowoczesne stadiony, coraz liczniejsze boiska, młodzi zdolni trenerzy wyjeżdżający na staże i mający na nich możliwość oglądania najlepszej piłki w Europie. Skoro to wszystko poszło do przodu, i ta nasza piłka w końcu musi pójść do przodu...

Rozmawiał Dariusz Leśnikowski

Michał Globisz na temat młodzieżowej piłki wie wszystko! Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Eliminacje MME - grupa E

1 POLSKA

4

12

15:0

2 Włochy

4

12

12:2

3 Czarnogóra

4

6

6:6

4 Macedonia Płn.

4

3

4:8

5 Szwecja

4

3

3:12

6 Armenia

4

0

2:14

Mecze Polaków: Włochy (d, 14.11.), Macedonia Płn. (w, 18.11.), Armenia (d, 27.03.), Czarnogóra (w, 31.03.), Szwecja (d, 30.09.), Włochy (w, 5.10.).