Między nami, „Trójkolorowymi”
Drużyna Ireneusza Mamrota stratę punktów z „Nafciarzami” z Płocka chce powetować sobie z GKS-em Tychy.
MIEDŹ LEGNICA
Remis 2:2 w poniedziałkowym meczu z Wisłą Płock sprawił, że drużyna znad Kaczawy straciła fotel wicelidera Betclic 1. Ligi na rzecz Arki Gdynia. Dobra informacja dla trenera Ireneusza Mamrota jest taka, że żaden z zawodników, który w potyczce z „Nafciarzami” zawarł znajomość z żółtym kartonikiem (Adnan Kovaczević, Juliusz Letniowski i Kamil Drygas) nie musi pauzować w nadchodzącej kolejce. W składzie „Zielono-niebiesko-czerwonych" na pewno jednak nie pojawi się kontuzjowany napastnik Wiktor Bogacz.
„Kosmiczna” przewaga
W sobotę na stadionie im. Orła Białego pojawi się jedenastka GKS-u Tychy, która w ostatniej kolejce również zremisowała 2:2 z Górnikiem w Łęcznej. Podopieczni Artura Skowronka na razie uzbierali 14 pkt w 17 potyczkach, tracąc do „Miedzianki” aż... dwadzieścia „oczek”, Nie oznacza to jednak, że legniczan czeka w najbliższym pojedynku spacerek i że wygrają łatwo i przyjemnie. „Trójkolorowi” z Tychów zawsze byli nieprzyjemnym przeciwnikiem dla drużyny znad Kaczawy i zanosi się na to, że podobnie będzie jutro.
Było 2:2, będzie...
Dla przypomnienia - w pierwszej kolejce bieżącego sezonu oba zespoły pogodził remis... 2:2. Spotkanie rozgrywane w Tychach od początku do końca było wyrównane, a obie drużyny dały sygnał, że zainteresowane są kompletem punktów. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, co chwilę pod obiema bramkami ogłaszano alarm. W 35 min Niemiec Florian Hartherz dośrodkował z lewej strony, a niepilnowany Miocz, choć mierzy tylko 173 cm, głową zdobył swojego pierwszego gola dla Miedzi. Gospodarze wyrównali w 57 min, gdy Rafał Makowski pewnym uderzeniem pokonał golkipera legniczan. Gdy w 85 min Hartherz trafił na 1:2, wydawało się, że legniczanie zgarną komplet punktów, ale w 89 min wyrównał Bartosz Śpiączka.
Cenny punkt
Po meczu w Tychach trener Mamrot był niepocieszony: - Z jednej strony odczuwamy niedosyt, bo w końcówce meczu strzeliliśmy bramkę, ale dostaliśmy gola w doliczonym czasie gry - powiedział. - Trzeba jednak być obiektywnym i stwierdzić, że wynik jest sprawiedliwy. Mecz był emocjonujący, kibice obejrzeli mnóstwo akcji. Zremisowaliśmy z dobrym zespołem, więc nie ma powodów, by dramatyzować, zwłaszcza że wywalczyliśmy ten punkt na wyjeździe.
Bogdan Nather