Sport

Miłe złego początki

Jagiellonia Białystok nie dały rady mistrzowi Norwegii. Mimo szybkiego prowadzenia, ostatecznie przegrała i w efekcie nie zagra w Lidze Mistrzów.

Jedyny udany moment meczu w Norwegii: właśnie padł gol dla Jagiellonii. Fot. Ivar Olsen / Press Focus

Mecz rozpoczął się dla Jagiellonii idealnie. Już w 4. minucie Angolańczyk Afimico Pululu strzelał z ostrego kąta, ale rosyjski bramkarz Nikita Halkin odbił piłkę. Futbolówka trafiła pod nogi Jesusa Imaza, który trafił poprzeczkę. Piłka odbiła się jednak tak szczęśliwie od pomocnika Patricka Berga, że wpadła do siatki! VAR sprawdzał j jeszcze, czy Pululu nie był na spalonym, ale nie! Tym sposobem zrobiło się tak, jak podczas pierwszego meczu w Białymstoku; wtedy gola na 1:0 zdobyli goście po… samobóju.

Norwegowie całkowicie odwrócili mecz

Jagiellonia pilnowała wyniku, podchodząc wysokim pressingiem, ale po kwadransie obraz gry zaczął się zmieniać. Bramkarz Sławomir Abramowicz miał coraz więcej pracy, gospodarze byli coraz groźniejsi. Posiadali piłkę prawie bez przerwy, atakowali z rozmachem.

W efekcie odwrócili losy meczu jeszcze przed przerwą i w ciągu zaledwie czterech minut. Najpierw kapitalnie w górny róg przymierzył z dystansu Sondre Brunstad Fet, a Abramowicz nie był w stanie sięgnąć znakomicie uderzonej piłki. Po chwili Jens Petter Hauge świetnie podał na prawo, a Isak Dybvik Maatta z bliska sprytnie pokonał białostockiego bramkarza. Na przerwę Jagiellonia schodziła ze świadomością, że musi strzelić co najmniej dwa gole, żeby zostać w grze.

Swoboda gospodarzy

Obraz gry jednak się nie zmienił, choć trochę w tym winy słabo dysponowanego francuskiego sędziego. W 50. minucie Taras Romanczuk upadł przed polem karnym Norwegów, arbiter nie dopatrzył się jednak faulu. Kilka chwil później Benoit Bastien nie przerwał akcji po kolejnym faulu gospodarzy, którzy przejęli piłkę i zdobyli trzecią bramkę. Fet po raz drugi popisał się świetnym strzałem zza pola karnego, ale tym razem płasko bita piłka odbiła się od słupka i dopiero potem wpadła do bramki.

Mistrz Polski próbował jeszcze coś zdziałać, ale już chyba bez przekonania... W 67. minucie Jesus Imaz w dobrej sytuacji za bardzo odchylił się przy strzale po wrzutce z autu. W efekcie piłka poszybowała nad bramką. Naszą drużynę dobił Kasper Hogh, który po doskonałym podaniu Jensa Hauge strzelił czwartą bramkę.

W tym momencie wszystko było już rozstrzygnięte. Piłkarze stracili motywację, szkoleniowcy zaczęli dokonywać szeregu zmian.

Nie udało się 33. podejście polskiego klubu pod Ligę Mistrzów. Jagiellonia w IV rundzie eliminacji Ligi Europy zagra z lepszym z pary Panathinaïkos - Ajax. W pierwszym spotkaniu było 0:1.

Paweł Czado

Bodo/Glimt - Jagiellonia Białystok 4:1 (2:1)

0:1 - Berg, 4 min (samobójcza), 1:1 - Fet 34 min, 2:1 – Maatta 38 min, 3:1 - Fet 56 min, 4:1 – Hogh 70 min.

BODO/GLIMT: Halkin – Sjovold, Bjortuft, Gunderesen, Bjorkan (82. Sorensen) – Evjen (74. Mikkelsen), Berg, Fet (68. Saltnes) – Maatta (68. Sorli), Hogh (74. Helmersen), Hauge. Trener Kjetil KNUDSEN.

JAGIELLONIA: Abramowicz – Sacek, Skrzypczak, Dieguez, Moutinho – Marczuk, Romanczuk (81. Kubicki), Nguiamba (61. Nene), Hansen (68. Miki Villar) – Imaz (81. Tomas Silva), Pululu (68. Diaby-Fadiga). Trener Adrian SIEMIENIEC.

Sędziował: Benoit Bastien (Francja). Żółte kartki: Hauge, Helmersen – Marczuk.


W innych wtorkowych meczach III rundy eliminacji Ligi Mistrzów:

Fenerbahce Stambuł – Lille 1:1 po dogrywce. Awans Lille, w pierwszym meczu 2:1 dla Francuzów;

Twente – Salzburg 3:3. Awans Salzburga, w pierwszym meczu 2:1 dla Austriaków;

APOEL Nikozja – Slovan Bratysława 0:0. Awans Slovana, w pierwszym meczu 2:0 dla Słowaków;

Ferencvaros Budapeszt – Midtjylland 1:1. Awans Midtjylland, w pierwszym meczu 2:0 dla Duńczyków;

PAOK Saloniki – Malmoe FF 3:4. Awans Malmoe, w pierwszym meczu 2:2.