Sport

Miłe złego początki

Nieudany i krótki występ Magdaleny Fręch w Strasburgu.

Niestety, Magdalena Fręch nie może być zadowolona z ostatniego sprawdzianu przed French Open. Fot. IMAGO/PressFocus

Druga w rankingu polska tenisistka wybrała turniej WTA 500 na kortach ziemnych w stolicy Alzacji jako ostatnie przetarcie przed startem wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Plan Magdaleny Fręch i jej trenera Andrzeja Kobierskiego spalił jednak na panewce, bo łodzianka szybko pożegnała się z rywalizacją w Internationaux de Strasbourg. Już w 1. rundzie przegrała z niżej notowaną Anną Blinkową (65. WTA) 3:6, 5:7.

Rosjanka wcześniej musiała przebijać się w Strasburgu przez eliminacje i lepiej ostatecznie przystosowała się do warunków na korcie. Początek był jednak świetny dla Fręch, która zdobyła pierwsze 9 punktów, prowadziła 2:0 i miała serwis, ale im dłużej trwał mecz, tym więcej do powiedzenia miała Blinkowa. Łodzianka nagle trzykrotnie straciła swoje podanie i przegrała pierwszą partię. W drugiej prowadziła już 5:3 i wydawało się, że doprowadzi do trzeciego seta, jednak wtedy przegrała cztery kolejne gemy i cały, trwający nieco ponad półtorej godziny pojedynek. Było to siódme starcie tych zawodniczek i piąta wygrana Rosjanki. Fręch straci 75 pkt w rankingu, bo rok temu w Strasburgu dotarła do 2. rundy.

We wtorek na kort po raz drugi w turnieju wyjdzie za to Magda Linette, która w 1. rundzie wyeliminowała rozstawioną z nr 7 i wracającą po półrocznej przerwie Czeszkę Barborę Krejcikovą 6:3, 6:3. W rywalizacji o ćwierćfinał jej rywalką będzie Rebecca Sramkova (41. WTA). W jedynym wcześniejszym spotkaniu tych tenisistek, we wrześniu ub. roku, Słowaczka wygrała na twardej nawierzchni w Hua Hin 7:6, 6:4. Może na mączce Magda weźmie rewanż.

Tymczasem we wtorek pół tysiąca kilometrów na zachód od Strasburga, w Paryżu, walkę o drabinkę główną French Open rozpoczynają trzy polskie tenisistki: Maja Chwalińska, Katarzyna Kawa i Linda Klimovicova. By osiągnąć cel, będą musiały wygrać trzy mecze.

(t)