Miała być trzecia czerwona
KONTROWERSJA KOLEJKI
W meczu krakowian z zabrzanami działo się naprawdę wiele. Goście prowadzili, żeby po czerwonej kartce otrzymanej za faul Rafała Janickiego na Benjaminie Kalmanie wypuścić wszystko z rąk. Nie mogło być inaczej, kiedy jeszcze potem czerwoną kartkę otrzymał rezerwowy obrońca Kryspin Szcześniak, a jak mówi ekspert Canal+ Adam Lyczmański z boiska powinien był też wylecieć Michał Szromnik!
Chodziło o sytuację z 89 minuty, kiedy bramkarz „górników” interweniujący poza polem karnym rękami wybił piłkę. – W tej sytuacji zdecydowanie interweniuje rękami. To w pełni świadoma interwencja poza polem karnym i jest to interwencja, która w realny sposób pozbawia przeciwnika bramkowej szansy. W tej sytuacji inercja VAR, bierność sędziego. W tej sytuacji należała się trzecia czerwona kartka dla zawodnika Górnika – tłumaczył w studio Canal+ piłkarski ekspert.
Jak do tych czerwonych kartek odniósł się szkoleniowiec zabrzan Jan Urban? – Przy tej pierwszej czerwonej kartce Rafał Janicki nie musiał tak się zachowywać. Chciał przebiec z drugiej strony. Można to było inaczej rozegrać. Rafał w tej sytuacji nie chciał faulować, przebiega i zahacza gracza. Niekoniecznie w tej sytuacji padłaby bramka. Nie spodziewalibyśmy się drugiej czerwonej kartki. Grając w osłabieniu o jednego gracza można sobie jakoś poradzić. Grając o dwóch mniej, to już zupełnie inna sprawa – mówi trener Górnika.
W naszej klasyfikacji „Fair Play” drużyna z Zabrza po pięciu kolejkach była w czołówce, z ledwie 8 żółtymi kartkami na koncie. Lepsze w tym względzie był tylko zespoły z Katowic, Szczecina i Lublina. Dwie czerwone kartki w rywalizacji z „Pasami” sprawiły, że „górnicy” spadli na dno. Dwie czerwone kartki w bieżącym sezonie ma jeszcze Widzew. Tyle, że łodzianie mają więcej „żółtek” na koncie niż jest ich po stronie graczy Górnika.
(zich)