Męczarnie pod Klimczokiem
Dopiero „jedenastki" przesądziły o wygranej Zagłębia Lubin nad Podbeskidziem.
Kameruńczyk sprawiał problemy
Gospodarze odgryźli się akcją z 11 minuty, gdy piłka trafiła pod nogi Marcina Biernata, którego uderzenie nieznacznie minęło spojenie słupka z poprzeczką. W kolejnych minutach dłużej przy piłce utrzymywał się zespół z ekstraklasy, ale nie przekładało się to na sytuacje strzeleckie. „Górale” bramce Jasmina Buricia zagrozili w 27 minucie, gdy strzał z lewej strony pola karnego oddał Marcel Misztal, ale na posterunku był bramkarz gości. Zagłębie w ostatnim kwadransie zmarnowało m.in. świetnie zapowiadający się kontratak Tomasza Pieńki oraz okazję zaraz przed przerwą, gdy z kilku metrów wprost w stojącego w świetle bramki Biernata uderzył Michał Nalepa.
Druga połowa mogła dobrze rozpocząć się dla drugoligowca. Po przechwycie piłki w środku pola błyskawicznie prostopadłe podanie do Lionela Abate posłał Mateusz Kizyma, ale szybszy okazał się wychodzący z bramki Burić. W kolejnym kwadransie coraz śmielej w ofensywie radzili sobie piłkarze Krzysztofa Bredego, a obrońcy Zagłębia mieli spore problemy z upilnowaniem szybkiego Kameruńczyka. To właśnie po faulu na Abate zespół gospodarzy egzekwował rzut wolny zakończony celnym strzałem Michała Willmanna.
Wieczorek wyczuł intencje
W odpowiedzi w 65 minucie w polu karnym zabawił się Patryk Kusztal, który założył „siatkę” Kacprowi Gachowi i dograł na ósmy metr, gdzie Daniela Mikołajewskiego powalił Biernat. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Marek Mróz, ale intencję strzelca wyczuł Wieczorek. Bramkarz gospodarzy dwie minuty później instynktownie obronił jeszcze strzał z trzech metrów Mikołajewskiego, do którego głową dogrywał Wdowiak.
Podbeskidzie szybko otrząsnęło się i było bliskie zdobycia bramki w 73 minucie, gdy po rzucie rożnym strzelał Willmann, ale kapitalną interwencją popisał się Burić. Cztery minuty później Damian Dąbrowski wycofał piłkę do bramkarza, ale zrobił to zbyt lekko i przejął ja Paweł Tomczyk. Napastnik zbyt długo wahał się i jego strzał zdołali zablokować obrońcy.
Wobec bezbramkowego remisu doszło do dogrywki, w której żadna ze stron nie zdołała trafić do bramki i o awansie decydowały rzuty karne. W nich po jednym strzale obronili Wieczorek i Burić, ale w decydującej serii fatalnie przestrzelił Radosław Zając.
(kaw)
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Lubin 0:0
rzuty karne 3:4
0:0 – Dąbrowski (obroniony), 1:0 – Tomczyk, 1:1 – Mikołajewski, 2:1 – Biernat, 2:2 – Reguła, 3:2 – Mrsić, 3:3 – Adamczyk, 3:3 – Majsterek (obroniony), 3:4 – Radwański, 3:4 – Zając (przestrzelił)
PODBESKIDZIE: Wieczorek - Willmann, Biernat, Majsterek, Gach - Bednarski, Kizyma (77. Czajkowski), Misztal (69. Mrsić) - Abate (77. Zając), Klisiewicz (62. Tomczyk), Gołuch (69. Ronnberg). Trener Krzysztof BREDE.
ZAGŁĘBIE: Burić - Kolan, Nalepa, Ławniczak, Grzybek (51. Mata) - Pieńko (57. Kusztal), Dąbrowski, Mróz (80. Adamczyk), Radwański, Wdowiak (80. Reguła) - Sejk (57. Mikołajewski). Trener Marcin WŁODARSKI.
Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Widzów 1052. Żółte kartki: Abate, Gołuch, Gach - Mata, Radwański, Nalepa, czerwona Gach (114. druga żółta).