Męczarnie Chorwatów

Wtorkowego rywala Polaków w ostatniej minucie... uratował VAR!

Andrej Kramarić może z Polską zaliczyć setny występ w reprezentacji. Fot. PAP/EPA

Wyspiarze zgodnie z oczekiwaniami przegrali w Zagrzebiu i na półmetku Ligi Narodów zamykają grupę bez jakiegokolwiek dorobku. Co jednak charakteryzuje Szkocję, to to, że w każdym spotkaniu walczy i ulega rywalom tylko jedną bramką. Nie inaczej było w Chorwacji, choć gospodarze mieli wielkie problemy i ich zwycięstwo nie było przekonujące.

Jubileusz z Polską

Na prowadzenie wyszli goście. Luka Sucić skiksował, próbując wybić piłkę ze swojego pola karnego, co wykorzystał Ryan Christie. „Vatreni” jednak szybko wyrównali za sprawą Igora Matanovicia, który tak bardzo dał się we znaki Polakom. Chorwacja decydującą bramkę zdobyła w 70 min, kiedy Andrej Kramarić dobił piłkę głową. Napastnik Hoffenheim ma w kadrze 30 trafień, co uczyniło go samodzielnym... czwartym najlepszym strzelcem w historii reprezentacji – po Davorze Sukerze (45 goli) oraz Mario Mandżukiciu i Ivanie Perisiciu (obaj po 33). Dodatkowo Kramarić w jutrzejszym rewanżu z Polską może świętować jubileusz, bo do tej pory dla Chorwacji zagrał 99 razy! Niewiele jednak brakowało, aby jego gol niewiele „Vatrenim” dał. W 95 min w ich polu karnym wywiązało się zamieszanie i piłkę do własnej siatki wtrącił wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Kristijan Jakić. Chorwaci zostali jednak uratowani przez VAR, bo na spalonym był prowodyr zajścia, szkocki napastnik Che Adams.

W Warszawie lepiej

Chorwacki portal Index w następujący sposób podsumował występ swojej drużyny: „Nie był to szczególnie dobry i zapadający w pamięć mecz. Chorwacja miała problemy z kontrolą i stwarzaniem okazji, ale powód jest prosty. Nowa drużyna wymaga sporo pracy, ale wydaje się, że jest na dobrej drodze i perspektywy rysują się lepiej niż bezpośrednio po ostatnich mistrzostwach Europy. Formacja 3-5-2 stała się nową normą, a selekcjoner, po latach zwlekania, w końcu dał realną szansę systemowi, który zgodnie z profilem zawodników znacznie lepiej pasuje do reprezentacji. Oczywiście produkt jest jeszcze daleki od ukończenia” – czytamy. Nieszczególnie zadowolony był też selekcjoner Zlatko Dalić. – Jestem szczęśliwy ze zwycięstwa, ale nie z tego, jak wyglądała nasza gra. Popełniliśmy zbyt wiele niepotrzebnych błędów. Nie byliśmy konkretni, agresywni, wydawaliśmy się sztywni. Nie zeszliśmy głęboko, nie zdobyliśmy przestrzeni, piłka poruszała się zbyt wolno; wygrana jest najważniejsza, ale gra musi być lepsza. W Warszawie musimy wrócić na właściwe tory – zapowiedział poprawę selekcjoner Chorwacji.

Rozczarowani Szkoci

Co na to wszystko trener Szkotów, Steve Clarke? Wyspiarze wygrali tylko 1 z ostatnich 15 spotkań, z... Gibraltarem 2:0. – Rozczarowanie jest ogromne. Pod koniec mieliśmy moment radości, gdy myśleliśmy, że osiągnęliśmy zasłużony remis, ale zabrał nam go VAR. Nasz występ był naprawdę dobry. Byliśmy odważni z piłką, chcieliśmy nią grać, próbowaliśmy stwarzać sytuacje. Innego wieczoru pewnie dostalibyśmy to, na co zasłużyliśmy. Pełny i zdrowy skład na pewno byłby pomocny – powiedział doświadczony selekcjoner.


Chorwacja – Szkocja 2:1 (1:1)

0:1 – Christie (32), 1:1 – Matanović (36), 2:1 – Kramarić (70)

CHORWACJA: Livaković – Sutalo, Caleta-Car, Gvardiol – Perisić (90+1. Jakić), Modrić, Pasalić (46. P. Sucić), Sosa – L. Sucić (62. Baturina), Matanović (71. Budimir), Kramarić (71. Petković). Trener Zlatko DALIĆ.

SZKOCJA: Gordon – Ralston, Souttar, Hanley, Robertson – Gilmour, McLean – Doak (77. Gauld), McTominay, Christie – Dykes (77. Adams). Trener Steve CLARKE.

Sędziował Istvan Kovacs (Rumunia). Żółte kartki: Pasalić, Perisić – Hanley, Gilmour.

Piotr Tubacki