Mecz podwójnie wyjątkowy
Wszystko wskazuje na to, że spotkanie z Lechią będzie ostatnim dla męskiej sekcji GKS-u na obiekcie przy Bukowej.
GKS KATOWICE
Śmierć Jana Furtoka wywołała smutek w całym GieKSiarskim środowisku. Największa legenda katowickiego klubu, która nie tylko była fantastycznym piłkarzem, ale także trenerem, prezesem i kibicem, w ogromnym stopniu wpłynęła na historię GieKSy. Z tego powodu numer „9”, z którym występował ten znakomity napastnik, został zastrzeżony przez władze GKS-u już lata temu. „Jego status legendy jest niepodważalny, jednak nasz „Jasiu” nigdy nie domagał się specjalnego traktowania. Miał GieKSę w sercu i na przestrzeni wielu lat reprezentował zarówno barwy klubu, jak i całe Katowice. - Nie myślę w takich kategoriach o sobie. Jestem normalnym człowiekiem. O tym wszystkim decydują i osądzają ludzie. Ja po prostu wykonywałem swoją pracę – podkreślał” – napisano na stronie internetowej klubu, w treści informacji o śmierci Jana Furtoka.
Tym samym najbliższe spotkanie z Lechią Gdańsk piłkarze GKS-u Katowice dedykować będą temu legendarnemu napastnikowi, który dla klubu zagrał 299 spotkań, w których zdobył 122 gole. Był wicemistrzem Polski i zdobył z GieKSą Puchar Polski. Zawodnicy Rafała Góraka zrobią wszystko, żeby godnie pożegnać najlepszego piłkarza katowickiego klubu w historii. Żeby tak się stało, ekipa z Górnego Śląska musi podnieść się po porażce z liderem z Poznania. Musi pokazać, że nie najgorsza lokata w tabeli nie jest dziełem przypadku. Lechia, która także jest beniaminkiem, znajduje się w strefie spadkowej. GKS musi potwierdzić, że znacząco lepiej radzi sobie w najwyższej klasie rozgrywkowej od gdańszczan, którzy przyjadą do Katowic świeżo po zwolnieniu trenera Szymona Grabowskiego.
Poza tym, że spotkanie będzie dedykowane Janowi Furtokowi, mecz będzie też wyjątkowy z powodu miejsca jego odbywania. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że będzie to ostatnia rywalizacja męskiej sekcji GKS-u Katowice na stadionie przy Bukowej. Jak zapowiadano jeszcze kilka miesięcy temu, nowy stadion przy Nowej Bukowej ma zostać otwarty wraz z rozpoczęciem zmagań wiosennych. Tak się składa, że starcie z Lechią będzie ostatnim jesienią, które GKS rozegra na własnym stadionie. Na razie wiadome jest, że cyklicznie na nowym obiekcie testowane jest oświetlenie oraz nagłośnienie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, a procedura odbiorów nie będzie szczególnie skomplikowana, przeprowadzka na Nową Bukową nie zostanie opóźniona.
Tym samym motywacja dla katowiczan jest podwójna. Po pierwsze będą chcieli godnie pożegnać klubową legendę, a po drugie będą chcieli dobrze zakończyć długoletnią, trwającą od powstania klubu w 1964 roku, historię stadionu. Arena była świadkiem sukcesów, meczów w europejskich pucharach, zdobytych medali. Powoli i nieuchronnie GKS zmierza ku przeprowadzce na nowy teren. „Last dance” z Lechią Gdańsk ma być futbolowym świętem, które zakończy się szóstym zwycięstwem w sezonie. Dla kibiców z Katowic inny scenariusz jest wykluczony.
Kacper Janoszka