Kapitan Chorwatów, Luka Modrić, nie wspomina najlepiej pierwszego meczu z Hiszpanią. Fot. Bagu Blanco/pressinphoto/SIPA USA/PressFocus


Mecz o wszystko

Kto w spotkaniu Chorwatów z Albanią przegra, tenraczej się już nie podniesie.


To będzie pierwszy w tym Euro mecz o pozostanie w turnieju. Zagrają bowiem drużyny, które inauguracyjne mecze przegrały. Faworytem jest teraz Chorwacja, ale przecież Albańczycy mają powody, by wierzyć w niespodziankę. Chorwaci zostali obici przez Hiszpanów i gdyby nie fakt, że to 3. drużyna ostatniego mundialu, z tyloma utalentowanymi piłkarzami, wielu postawiłoby na nich krzyżyk. Albańczycy postawili się włoskim obrońcom tytułu i choć nie dali rady, mówił o nich z uznaniem cały futbolowy świat.

Z analizy przedstawionej na profilu Football Meets Data wychodzi, że by awansować z grupy z 3. miejsca, niemal na pewno potrzeba trzech punktów. Najlepiej dla obu drużyn byłoby zdobyć je właśnie teraz, bo remis w ich sytuacji niewiele już daje.

Przygaszona mina Modricia

Na Volksparkstadion w Hamburgu będzie to pierwsze starcie tych drużyn w historii finałowych imprez mistrzowskich. Chorwacki trener Zlatko Dalić wymaga od swoich podopiecznych większej agresji i szybkości w grze. Czy to się uda? Marsowe oblicze Luki Modricia po klęsce z Hiszpanią robiło przygnębiające wrażenie... Dalić nie traci jednak rezonu. - Głowa do góry! Mamy przed sobą dwa trudne mecze, ale naszym celem jest awans z grupy i zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby go osiągnąć. Wszystko jest w naszych rękach, ciągle wszystko zależy od nas – przekonuje chorwacki selekcjoner.

A Modrić? Mimo że z Hiszpanią rozegrał zaledwie 65 minut to i tak wykonał najwięcej podań przeszywających formacje wśród wszystkich zawodników tego meczu. Kibice wierzą też w Mate Kovacicia. W trzech ostatnich dużych turniejach (Euro 2020, mundial 2022 i Euro 2024) ten piłkarz wykonał więcej dryblingów (26) i stworzył więcej szans na gola (14) niż ktokolwiek inny w jego drużynie. Chorwaci pocieszają się też faktem, że na finałowych turniejach Euro nie przegrali dwóch meczów z rzędu od 1996 roku (0:3 z Portugalią i 1:2 z Niemcami).

Albańska skromność

Albańczycy zebrali wiele pochwał za mecz z Włochami. Ich brazylijski trener Sylvinho pozostaje jednak skromny. - To dopiero nasz drugi raz w Euro. Mamy młodych, rzeczywiście bardzo dobrych zawodników, ale nie jest łatwo. Przede wszystkim cieszymy się, że tu jesteśmy. Przeszliśmy przecież trudną drogę w eliminacjach. Nie było łatwo, ale dotarliśmy na Euro. To dla nas ogromny powód do dumy. Wiadomo że jesteśmy w bardzo trudnej grupie i na trudnym turnieju. Jesteśmy tu jednak przecież po to, by rywalizować. Będziemy walczyć o każdy punkt - mówi Sylvinho.

Cóż, albański dorobek w Euro rzeczywiście nie powala. Przegrali trzy mecze z czterech. Z drugiej strony zdobyli już tyle samo goli co podczas ostatniego turnieju finałowego, w którym wystąpili.

Albańscy kibice wierzą w swoją drużynę, choć nie wierzą w nią już... analitycy. Według nich Albańczycy mają ledwie 9 procent szans na awans. Statystyki jednak nie grają! Albania pokazała, że jest w stanie postawić się każdemu. Faworytem fanów jest prawoskrzydłowy Jasir Asani, obecnie zawodnik koreańskiego Gwangju FC. Zaczynał karierę w kadrach młodzieżowych Macedonii, jednak od poziomu U-21 gra już dla reprezentacji Albanii, z dobrym skutkiem.

Paweł Czado