Sport

Mecz, który zawrócił w głowie

Legia z niedosytem: mogła wygrać, ale zmarnowała karnego. Korona z niedosytem: większość meczu grała z przewagą piłkarza, ale nie dało jej to zwycięstwa. A przecież mecz był świetny!

Radość zawodników Korony Kielce po golu. Strzelec Adrian Dalmau podnoszony z murawy przez kolegów. Fot. PAP/Leszek Szymański

Broniąca się przed spadkiem Korona nieźle rozpoczęła rundę wiosenną. Ktoś po remisie z Legią powiedziałby, że przecież „świetnie”, ale okoliczności sprawiają jednak, że kielczanie po meczu mogą czuć rozczarowanie.

Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami, już w 3 minucie Kacper Chodyna mógł zdobyć gola dla Legii, po chwili kolejną szansę miał Wojciech Urbański, ale kielecki bramkarz Rafał Mamla bronił. Wydawało się, że Korona, w której w składzie wyszło pięciu młodzieżowców, da się stłamsić, ale młodziaki wytrzymały presję.

W dodatku w krótkim czasie Legia dostała dwa takie ciosy, po których każdy zespół musiałby mieć czas dojść do siebie. W 22 minucie Rafał Augustyniak popełnił błąd, kielczanie odebrali mu piłkę przed polem karnym i Adrian Dalmau trafił płasko z bliska. Zaraz potem jeszcze większa konsternacja - Ryoyu Morishita po faulu na Wiktorze Długoszu wyleciał z boiska z czerwoną kartką!

Legia zdołała jednak dojść do siebie i wyrównać przed przerwą. W 40 minucie po centrze debiutującego w warszawskiej drużynie Wahana Biczachczjana fatalnie piłkę głową wybijał Dalmau. Strzelec gola dla Korony tak niefortunnie wybijał futbolówkę, że… podał do Steve’a Kapuadiego, a ten z bliska głową dopełnił formalności. Legia mogła wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą. VAR zdecydował, że gospodarzom należy się karny, ale szansę zmarnował Rafał Augustyniak, przywalił w słupek.

Tuż przed przerwą sędzia Jarosław Przybył pokazał jeszcze czerwoną kartkę asystentowi Goncalo Feio. Po przerwie Legia, mimo osłabienia, nie zmieniła stylu gry i nadal gniotła. Nic to jednak nie zmieniło, co więcej - Korona mogła zdobyć zwycięską bramkę, ale była nieskuteczna.

 (pacz)

OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐ ⭐

◼  Legia Warszawa – Korona Kielce 1:1 (1:1)

0:1 – Dalmau, 22 min (asysta Nono), 1:1 – Kapuadi, 40 min (głową, bez asysty)      

LEGIA: Kobylak 5  – Wszołek 5, Pankov 5, Kapuadi 6, Morishita 0 – Kapustka 5, Augustyniak 3 (78. Oyedele, niesklas.), Urbański 3 (46. Vinagre 3) – Biczachczjan 5 (62. Goncalves 1), Gual 5 (90. Majchrzak niesklas.), Chodyna 4 (78. Elitim niesklas). Trener Goncalo FEIO. Rezerwowi: Tobiasz, Jędrzejczyk, Ziółkowski, Szczepaniak. 

KORONA: Mamla 8 – Trojak 6, Smolarczyk 6, Resta 6, Pięczek 7 – Strzeboński 6 (85. Nuno niesklas.), Nono 6 (62. Remacle 1), Zwoźny 6 (62. Godinho 1), Fornalczyk 6 (78. Błanik niesklas.), Długosz 6 (85. Nagamatsu niesklas.) – Dalmau 6. Trener: Jacek ZIELIŃSKI. Rezerwowi: Dziekoński, Shikavka, Soteriou, Kamiński.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork) – 5. Asystenci: Dawid Golis (Skierniewice) i Maciej Kosarzecki (Opole). Czas gry 101 min (53+48). Widzów: 24 169. Żółte kartki: Oyedele (89. faul), Elitim (90.+1 faul) - Godinho (90.+1 faul). Czerwona kartka: Morishita (23. faul). 

Piłkarz meczu – Rafał MAMLA.  


MÓWIĄ LICZBY
LEGIA KORONA
60 posiadanie piłki 40
19 strzały celne 12
9 strzały niecelne 6
4 rzuty rożne 4
1 spalone 2
13 faule 15
2 żółte kartki 1
1 czerwone kartki 0