Sport

Mecz dawnej przyjaźni

Spotkanie Pogoni z Legią będzie w tym sezonie tak gorące, jak nie było od wielu, wielu lat.

Czy Kamil Grosicki znowu „ukłuje” Legię? Fot. Szymon Górski/PressFocus

SZLAGIER KOLEJKI

Przez bardzo długi czas mecze szczecinian i warszawiaków odbywały się w znakomitej atmosferze. Kibice obu klubów przyjaźnili się, ale w ostatnich latach te relacje popadły w neutralność. Z kolei przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek oficjalnie przeszły na pole nienawiści. Atmosfera dzisiejszego meczu będzie więc gorąca, a dziać się powinno również na murawie.

Zarówno Pogoń, jak i Legia gonią ekstraklasowe podium. Dzieli ich punkt na korzyść warszawiaków, a w ostatni weekend i jedni, i drudzy przegrali. „Portowcy” ulegli w Krakowie, „Wojskowi” u siebie w prestiżowym meczu z Rakowem. Tamta przegrana bardzo zresztą warszawiaków zabolała. – Moim zdaniem przegrała drużyna lepsza. Ogólnie patrząc, to nie był wielki mecz z obu stron, ale mimo wszystko byliśmy solidniejszym zespołem. Ostatecznie przegraliśmy i to nie jest dobra wiadomość – mówił obrońca Legii Steve Kapuadi. Porażka spowodowała, że głodna mistrzostwa stołeczna ekipa traci do liderującego Lecha Poznań pięć punktów. Nie może pozwolić sobie na kolejną wpadkę, tym bardziej że „Wojskowi” grają w ekstraklasie w kratkę. W sześciu minionych kolejkach zaliczył po dwa zwycięstwa, remisy i porażki. – Pięć punktów to dla mnie normalna różnica w tabeli. Jeśli wygramy dwa spotkania, a rywal nie, to go wyprzedzimy. Na tym etapie sezonu to normalna rzecz – podkreślił spokojnie Francuz.

W obu zespołach nie brakuje wyróżniających się w naszej lidze piłkarzy. Oczywiście, na papierze nieco lepiej przedstawia się Legia, ale nie wszyscy w jej szeregach prezentują odpowiednio wysoką formę. To dla warszawiaków niedobra wiadomość z punktu widzenia historycznego. W ostatnim czasie grało się im bowiem z „Portowcami” bardzo trudno. W poprzednich sześciu starciach z Pogonią Legia wygrała tylko raz, ostatnio na Pomorzu Zachodnim, gdy było aż 4:3. – Musimy zapomnieć o porażce i ruszyć przed siebie. Trzeba się skupić na tym, co zrobiliśmy dobrze i poprawić mankamenty przed kolejnym spotkaniem – zaznaczył Kapuadi.

(PTub)