Marzy o hat tricku
Karol Świderski został drugim najskuteczniejszym zawodnikiem obecnej reprezentacji Polski. Po ostatnim meczu nie u wszystkich wzbudził jednak sympatię.
Karol Świderski (nr 11) pnie się w rankingu najskuteczniejszych strzelców w historii Biało-czerwonych. Fot. PAP/Leszek Szymański
REPREZENTACJA POLSKI
Z Maltą to marzenie powinno zostać spełnione, bo sytuacji miał aż nadto. Powinien też mieć asystę, ale znakomitą sytuację zmarnował Jakub Kamiński. Finalnie jednak Karol Świderski może być zadowolony ze swojego występu, bo bez niego nie byłoby 3 punktów dla Biało-czerwonych. Zresztą... w jego przypadku to dość częsta sytuacja.
Więcej niż Piątek
- Cieszę się z tych dwóch goli - powiedział Świderski. - Wiem, że nasz ostatni mecz nie był udany, szczególnie dla mnie. Pozostał po nim niesmak. Cieszę się, że z Maltą mogłem pomóc drużynie. Szkoda, że nie udało mi się strzelić pierwszego hat tricka w kadrze. Może w jednej sytuacji sam mogłem ją wykończyć, ale wolałem podać do „Kamyka” (Jakuba Kamińskiego - przyp. red.), bo wiedziałem, że był dobrze ustawiony. Może kiedyś zdobędę jeszcze trzy bramki na Stadionie Narodowym? - zastanawiał się 28-letni napastnik Panathinaikosu.
Było to dla niego 13. trafienie w reprezentacyjnej koszulce. Wyprzedził tym samym Krzysztofa Piątka, który ma jednego gola mniej (ale na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa). Oczywiście na dogonienie Roberta Lewandowskiego Świderski nie ma co liczyć, ale i tak jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem, jaki pojawił się na marcowym zgrupowaniu. Stan ten zmieni się zapewne w czerwcu, gdy po kontuzji wróci Piotr Zieliński (ma bramkę więcej), lecz on jest środkowym pomocnikiem, a „Świder” napastnikiem, któremu ten pomocnik powinien asystować.
Pogromca Albanii
Co też ciekawe, to że jeśli Świderski w ostatnim czasie strzela w reprezentacji, to zawsze jego gole mają wymierne przełożenie na wynik (oczywiście teoretycznie). Gdyby nie zdobył dwóch bramek z Maltą, Polska by jej nie (zapewne?) pokonała - to już wiemy. A jak było wcześniej, gdy trafiał? Jego poprzedni gol to mecz towarzyski z Turcją poprzedzający Euro 2024, gdy nabawił się pamiętnej kontuzji. Zanim jednak opuścił boisko, zdążył napocząć przyjezdnych znad Bosforu, dzięki czemu Polacy wygrali potem 2:1. „Świder” pomógł także uniknąć kompromitacji w eliminacyjnym rewanżu z Mołdawią, już za Michała Probierza, gdy Biało-czerwoni zremisowali ze znacznie niżej notowanym rywalem 1:1. W tych samych eliminacjach strzelił też jedynego gola w meczu u siebie z Albanią, bezpośrednio na wagę 3 punktów. Wszystkie te bramki zdobył na Narodowym.
Pochodzący z Rawicza napastnik dał się też we znaki Walii. W Lidze Narodów 2022 strzelił jej dwukrotnie, w obu przypadkach na wagę zwycięstw, które w praktyce oznaczały wówczas utrzymanie się w dywizji A (wyniki 2:1 i 1:0). W eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze także pogrążył Albanię, w pamiętnym gorącym spotkaniu w Tiranie. Selekcjoner Paulo Sousa wpuścił go z ławki, a Świderski odwdzięczył mu się najlepiej, jak mógł.
Temat zastępczy
Obecnie wydaje się, że były snajper Jagiellonii Białystok ma pewne miejsce w reprezentacji. W przeszłości zasłynął z tego, że znakomicie współpracowało mu się z Lewandowskim, a to... ma znaczenie! Aczkolwiek – jak sam zresztą zauważył - z Litwą zagrał słabo, bo z drugiej strony to zawodnik, który prochu nie wymyśli. Co do myślenia zresztą... więcej niż o golach Świderskiego gdzieniegdzie mówiło się o... jego celebracji pierwszej bramki. Napastnik podbiegł w stronę trybun i wykonał dłoniami gest „uszu”, co zazwyczaj wykonuje się w sytuacji, kiedy chce sprowokować się krytyków czymś na zasadzie „i co teraz powiecie?”. Nie może więc dziwić, że biorąc pod uwagę jakościowy marazm, jaki coraz częściej prezentują Polacy, taki sposób świętowania został przez niektórych bardzo źle odebrany. Nie tylko „Świder”, ale i cała drużyna zostali za to werbalnie zlinczowani (głównie w sieci), a to wszystko do tego stopnia, że główny winowajca zamieszania... musiał się z tej „cieszynki” tłumaczyć. - Zawsze robiłem ją w Charlotte FC. Później przestałem, ale teraz po golu biegł za mną „Modziu” (Jakub Moder - przyp. red.) i namawiał do niej - tłumaczył, co potwierdził Moder, zaznaczając jednocześnie, że to „nie miało drugiego dna”.
Gest Kozakiewicza to na pewno nie był, ale dla wielu wyszło niefortunnie, szczególnie przypominając fakt, że swego czasu po strzeleniu gola na wyjeździe z Izraelem Krzysztof Piątek zrezygnował ze swojej charakterystycznej celebracji z wykonaniem słynnych „pistoletów”, by przewrażliwieni na swoim punkcie gospodarze nie dopisali sobie czegoś, czego nie było. Inna sprawa... czy na pewno to jest wątek, o którym chcemy, aby dyskutowano w eterze po meczach reprezentacji Polski? Raczej nie, ale to chyba też jest znakiem czasu odnośnie tego, jak dzisiaj jest odbierana w kraju ekipa Biało-czerwonych. A przez wielu nie jest odbierana najlepiej.
Piotr Tubacki
22. MIEJSCE w strzeleckim rankingu wszech czasów reprezentacji Polski zajmuje Świderski, mając 13 trafień w 40 występach. Tyle samo goli strzelili Andrzej Juskowiak (39 meczów) i Włodzimierz Smolarek (60 meczów). W najbliższym zasięgu „Świdra” są: Piotr Zieliński (14 bramek), Jacek Krzynówek (15), Robert Gadocha i Józef Nawrot (po 16) oraz Kamil Grosicki, Arkadiusz Milik i Maciej Żurawski (po 17).
