Adrian Kapralik w starciu z Oliwierem Zychem (nr 48). Górą częściej był golkiper Puszczy. Fot. Michał Meissner/PAP


Marzenia uciekają

Fatalna skuteczność sprawiła, że „górnicy” nie wygrali już trzeciego meczu z rzędu.


Spotkanie rozpoczęło się źle dla zabrzan, którzy po niewiele ponad kwadransie musieli grać w osłabieniu. Ostre wejście Daniego Pacheco na byłym „górniku” Wojciechu Hajdzie ocenione zostało jako brutalne i zasłużyło na czerwoną kartkę.

Grająca w liczebnej przewadze Puszcza... nie wiedziała, jak ma grać. Goście starali się rozgrywać piłkę, co nie jest ich mocną stroną. Pasywność i zachowawczość zostały skarcone. Doskonałe podanie Lukasa Podolskiego do Adriana Kapralika skończyło się 7. golem Słowaka, który trafił z kilkunastu metrów. Chwilę później skrzydłowy zabrzan stanął przed szansą podwyższenia na 2:0, ale tym razem przestrzelił, choć miał jeszcze opcję zagrania do rozpędzonego Lawrence'a Ennaliego.  

Widząc nieporadność swoich graczy z przodu, trener Tomasz Tułacz zdecydował się w przerwie na potrójną zmianę. Na boisku pojawili się Bartłomiej Poczobut, Thiago i Lee Jin-hyun. Goście częściej byli przy piłce, prowadzili grę, ale to „górnicy” powinni zdobyć gola. 

Po godzinie piłkarze… udali się do szatni. Był to efekt zadymienia stadionu przez fanów gospodarzy. Przerwa trwała aż 16 minut. Zabrzanom to nie pomogło, bo w końcówce stracili bramkę ze stałego fragmentu gry, a konkretnie z rzutu rożnego, czyli tak, jak Puszcza najczęściej trafia. Świetne dośrodkowanie Lee trafiło na głowę innego rezerwowego Jakuba Bartosza, który z trudnej pozycji zaskoczył Daniela Bielicę i zapewnił gościom remis. Oba zespoły kończyły w dziesiątkę, bo z boiska wyleciał jeszcze Thiago.        

Michał Zichlarz  

 

 

GŁOS TRENERÓW

Tomasz TUŁACZ: - Były różne fazy tego spotkania. Na końcu musimy być zadowoleni z punktu. Mam wrażenie, że po tym jak rywal dostał czerwoną kartkę, mój zespół zgłupiał. Organizacja naszej gry była jak u trampkarzy. Tak się nie gra na tym poziomie.

Jan URBAN: - Spotkanie wyglądałoby inaczej, gdyby nie czerwona kartka. Graliśmy jednak inteligentnie, tak jak chcieliśmy, czekając na kontry. Dobrze wybroniliśmy się ze stałych fragmentów gry. Pod koniec meczu czerwoną kartkę zobaczyła Puszcza, na co zespół dobrze zareagował. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, jednak bardzo dobra dyspozycja bramkarza spowodowała, że nie zdobyliśmy zwycięskiej bramki.



STANIEK W SZPITALU

Podczas meczu Fundacja Górnika Zabrze zorganizowała zbiórkę na rzecz byłego piłkarza górniczego klubu, reprezentanta Polski i srebrnegomedalisty olimpijskiego Ryszarda Stańka, który jest po wylewie. Trwa też zbiórka na: https://zrzutka.pl/tev7nt#. Od piątku Staniek przebywa w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie z powodu pogorszenia stanu zdrowia.

zich