Sport

Martwy ciąg Kasabijewa

Przed wylotem do Tajlandii Weronika Zielińska-Stubińska i jej trenerka Paulina Szyszka tryskały humorem. Oby ich nie opuścił... Fot. Facebook/Weronika Zielińska-Stubińska


Martwy ciąg Kasabijewa

Po raz pierwszy od 72 lat na igrzyskach olimpijskich zabraknie polskiego sztangisty.

 

Po fatalnym występie Piotra Kudłaszyka - przypomnijmy, że startujący w kategorii 73 kg zawodnik Budowlanych Nowy Tomyśl miał jedno (!) udane podejście i nie został sklasyfikowany - na IWF World Cup w tajlandzkim Phuket przyszedł czas na start Arsena Kasabijewa. Pochodzący z Osetii Południowej zawodnik, który od 14 lat broni barw naszego kraju, wypadł jeszcze gorzej. Rywalizujący w kategorii 102 kg doświadczony sztangista Tarpana Mrocza miał jeszcze cień szansy na 4. w bogatej karierze występ na igrzyskach, ale wczoraj go stracił wraz z pierwszym wyjściem na pomost. Leżąca na nim sztanga ważyła 162 kg. Kasabijew się do niej spiął, odpowiednio usztywnił, lecz dociągnął na wysokość pępka i rzucił. Pokręcił ze złości głową, trener Piotr Wysocki podał mu ręcznik, a następnie zamaszystym ruchem przekreślił u sędziów karteczkę z jego nazwiskiem. Oznaczało to wycofanie jego kompletnie nieprzygotowanego (mówi się o kontuzji pleców 37-latka) podopiecznego z dalszej rywalizacji, a brak klasyfikacji w dwuboju był równoznaczny z brakiem punktów do rankingu olimpijskiego. Wczesnym rankiem stało się jasne, że prawa startu w Paryżu nie wywalczy żaden polski sztangista, a biało-czerwoni brali udział w igrzyskach nieprzerwanie (nie licząc bojkotu w Los Angeles w 1984) od 72 lat, a od Melbourne (1956) do Londynu (2012) z każdych przywozili medale; uzbierało się ich 36 (6 złotych, 6 srebrnych, 22 brązowe).


Honor polskiej sztangi może jednak zostać uratowany, czego bardzo byśmy chcieli. Dziś o 11.00 naszego czasu w pięknych okolicznościach przyrody wyspy Phuket wystartuje Weronika Zielińska-Stubińska. Szósta sztangistka zeszłorocznych mistrzostw świata i tegoroczna mistrzyni Europy w kategorii 81 kg z rezultatem 239 kg plasuje się na 16. miejscu i żeby znaleźć się olimpijskiej „12”, musi uzyskać minimum 244-250 kg. - Ostatnie 12 miesięcy było dla mnie bardzo intensywne, ciężkie, bolesne, ale również w niektórych momentach szczęśliwe. Był to okres ciągłej wspinaczki, sinusoidy emocjonalnej, niejednokrotnie walką z wiatrakami i wieloma zmianami w życiu prywatnym i zawodowym. Niech w Phuket wydarzy się magia! Co ma być to będzie! Czy będzie łatwo? Na pewno nie, jednak tradycyjnie dam z siebie wszystko, a wy po prostu kibicujcie - apelowała na Facebooku 27-letnia zawodniczka AZS-u AWF Biała Podlaska. Jej trenerka Paulina Szyszka prognozuje 253 kg i tyle wpisała na odprawie technicznej. To oznacza, że suma pierwszych podejść „Zieli” musi wynosić minimum 233 kg, więc czuje, że jej podopieczna jest mocna. Trzymajmy kciuki!


Marek Hajkowski