Sport

Maraton z happy endem

Sprinter Mateusz Rudyk wciąż w grze o medal. Za to Polki odpadły z rywalizacji w keirinie.

Mateusz Rudyk ma za sobą długi, udanie zakończony dzień na torze. Fot. EPA / MARTIN DIVISEK / PAP

 KOLARSTWO TOROWE 

To był bardzo długi dzień dla Mateusza Rudyka. 29-letni kolarz zaczął go na welodromie w Saint-Quentin-en-Yvelines wczesnym popołudniem od startu w eliminacjach. Zajął w nich 11. miejsce, co dało mu awans do kolejnej rundy sprinterskich zmagań.

W pierwszej fazie pucharowej Polak trafił na mistrza Nowej Zelandii, Sama Dakina. Przez dwa okrążenia jechał na drugiej pozycji, ale minimalnie wyprzedził go na finiszowej prostej. To dało mu awans do 1/16 finału, w której zmierzył się z jednym z najlepszych sprinterów ostatnich lat, Holendrem Jeffreyem Hooglandem. Przegrał z nim zdecydowanie, ale ostatecznie znalazł się w kolejnej rundzie, bo w repasażu okazał się szybszy od reprezentanta Surinamu, Jaira Tjon En Fa.

Podobnie było w 1/8 finału. Późnym wieczorem Rudyk najpierw przegrał z niezwykle mocnym Australijczykiem Matthew Richardsonem, żeby w dodatkowym wyścigu, tym razem z udziałem trzech zawodników, pokonać reprezentanta Izraela Mikhaila Yakovleva oraz Malezyjczyka Azizulhasniego Awanga, co dało mu awans do najlepszej ósemki.

Ćwierćfinał odbędzie się w czwartkowy wieczór, a rywalem Polaka będzie zdecydowany faworyt tej konkurencji, Harrie Lavreynsen. Holender, dwukrotny mistrz olimpijski i 11-krotny mistrz świata w konkurencjach szybkościowych (sprint, sprint drużynowy i keirin), okazał się najlepszy w eliminacjach, ustanawiając rekord świata w wyścigu na 200 metrów ze startu lotnego. Dystans ten pokonał w czasie 9,088 s., co daje przeciętną prędkość blisko 80 km/godz! Przed Rudykiem więc niezwykle trudne zadanie, co jednak wcale nie znaczy, że nie ma szans na medal.

O krążki nie powalczą natomiast nasze panie w keirinie. W pierwszej rundzie rywalizacji w tej widowiskowej konkurencji Marlena Karwacka i Urszula Łoś zajęły odpowiednio trzecie i piąte miejsce w swoich wyścigach. Bezpośredni awans do ćwierćfinału zapewniły sobie tylko dwie pierwsze zawodniczki z pięciu wyścigów, więc reprezentantki Polski wystąpiły w repesażach. W nich także im się nie powiodło. Karwacka była trzecia, a Łoś piąta, co oznaczało odpadnięcie z rywalizacji, bo start w 1/4 finału dawały tylko dwa czołowe miejsca z czterech repesaży.

(gak)