Sport

Małolaty mogą grać

Do czego to doszło – cieszymy się, że na zamknięte wcześniej boisko dzieci mogą wejść dwa razy w tygodniu na 1,5 godziny…

RATUJMY POLSKĄ PIŁKĘ! 

Pod koniec marca napisaliśmy w „Sporcie” o sytuacji z boiskiem w Żorach w dzielnicy Rój. Na tamtejszym boisku przez lata grali w A-klasie zawodnicy miejscowego LKS Rój, jeszcze parę lat temu występowała tam C-klasowa drużyna.

Interwencja Rady Dzielnicy

Teraz nie gra już tam nikt, a obiekt, za który wcześniej mały klub musiał płacić 12,5 tys. złotych rocznie podatku -  przejął żorski MOSiR. Przejął, zagrodził wejście na boisko i powiesił tabliczkę z napisem „Bezwzględny ZAKAZ wstępu bez zgody administratora”.

Jak tłumaczył nam Marek Utrata, dyrektor żorskiego MOSiR-u, boisko nie było zamknięte, ale „otwarte za zasadach określonych przez warunki i przepisy”. Trzeba wysłać pismo do administratora z prośbą o wejście na zielone boisko, uiścić opłatę i wejść tam z opiekunem. Z ulicy nikt tam pokopać sobie nie wejdzie.

Po tekście w „Sporcie” sprawą zainteresowała się Rada Dzielnicy Żory-Rój. Skierowała pismo do dyrektora Utraty i prezydenta Żor Waldemara Sochy z prośbą o interwencję w sprawie boiska, na którym dzieci nie mogą grać. Poskutkowało! Od czwartku dzieci w Roju nie muszą już jeździć na „Orlika” do sąsiedniej Rogoźnej, ale mogą pokopać na prawdziwej trawie u siebie. Jest jednak zastrzeżenie…

Na boisku w Roju można na razie grać swobodnie dwa razy w tygodniu. Chętni są. Fot. Michał Zichlarz

Dwa razy w tygodniu

Te otwarte zajęcia piłki nożnej dla dzieci i młodzieży odbywają się na boisku w Żorach-Roju tylko dwa razy w tygodniu, we wtorki i czwartki w godzinach od 17.15 do 18.45. Akurat w tym czasie na obiekcie trenują kilkulatki z miejscowego młodzieżowego klubu KS Świerklany, z którymi jest trener, pełniący jednocześnie funkcję opiekuna potrzebnego dzieciom - zdaniem żorskiego MOSiR-u - do gry w piłkę. Na pierwsze zajęcia przyszło kilku chłopaków, którzy mimo niezbyt sprzyjającej aury i deszczu chętnie skorzystali z możliwości pogrania. Jak się dowiedzieliśmy, to na razie próba - gospodarze chcą zobaczyć, ile dzieci będzie przychodziło pograć. Co będzie, kiedy zaczną się wakacje, jeszcze nie wiadomo. Oby tylko na ogrodzenie nie wróciła tabliczka z „bezwzględnym zakazem wejścia na boisko”…

Michał Zichlarz  

O problemach z boiskiem w Żorach-Roju pisaliśmy w marcu.