Sport

Mają pretensje

10 lutego Cracovia zagra u siebie z Radomiakiem. Szefowa marketingu może wtedy usłyszeć sporo niemiłych uwag. Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl


Mają pretensje

Kibice Cracovii chcą odejścia szefowej marketingu. M.in. dlatego, że w internecie zostawiła dowody na sympatyzowanie z… Wisłą.


CRACOVIA

Po śmierci prof. Janusza Filipiaka w klubie zachodzą kolejne zmiany. W grudniu nową kierowniczką działu marketingu została Paulina Dużyk-Dyna. Cracovia, jak to ma w zwyczaju, zmianę przeprowadziła po cichu. Nowa osoba po prostu zabrała się do pracy, zastępując niespodziewanie zwolnionego jesienią Przemysława Stańka. Kibice szybko prześwietlili Dużyk-Dynę w internecie. Pod koniec roku znaleźli tam dowody „zbrodni”, kibicowanie lokalnej rywalce – Wiśle. Nie brakuje też innych zarzutów.

 

Miasto jest nasze

Kobieta od lat działa w branży marketingu sportowego. W Krakowie pracowała m.in. dla Zarządu Infrastruktury Sportowej, którego jednym z zadań jest organizacja imprez sportowych. Od stycznia 2022 do marca 2023 była koordynatorem ds. organizacji w Krakowie i Małopolsce mistrzostw świata w piłce ręcznej. W 2019 założyła agencję marketingu sportowego, której działalność zawiesiła przed dołączeniem do Cracovii. Redakcja sportmarketing.pl i stowarzyszenie Sport Biznes Polska umieściło ją na 48. miejscu rankingu TOP50 Najbardziej Wpływowych Kobiet w Polskim Sporcie w 2021 roku.

Wszystko to brzmi bardzo profesjonalnie. Pracownicy klubu w prywatnych rozmowach też nie ukrywają, że Dużyk-Dyna zna się na rzeczy, ale wielu kibiców uważa, że nie powinno być dla niej miejsca w Cracovii. Gdy prześwietlali jej profil na platformie X (dawniej Twitter) znaleźli tam wpisy wskazujące, że dużą sympatią pała do Wisły. W listopadzie 2021, po wygranych przez „Białą gwiazdę” derbach napisała tam: „Miasto jest nasze”, opatrując to w trzy serduszka w barwach klubu z drugiej strony Błoń i gwiazdę. Gdy fani jej aktualnego pracodawcy zaczęli to wytykać, wpis zniknął. Inne polubienia czy odpowiedzi do dziś są w sieci.

W czasie treningu noworocznego (1 stycznia) kibice delikatnie dali Dużyk-Dynie do zrozumienia, że powinna odejść. Wywiesili transparent z napisem „Stanowcze „nie” dla nowej szefowej marketingu!!!”. Nie ma dnia, by od 29 grudnia, gdy poinformowałem o jej pracy w klubie, nie nawoływali do rezygnacji. Wśród pierwszej fali wpisów kilka było poniżej jakiegokolwiek poziomu, kobieta była obrażana i wyzywana. Internauci mają też zarzuty do właściciela klubu, firmy Comarch, że w czasie rekrutacji nie sprawdzono jej sympatii. Na początku roku wysłałem Dużyk-Dynie kilka pytań. O jej związki z Wisłą, pracę w Cracovii, usunięty wpis, reakcje kibiców – w tym te chamskie. Nie odpowiedziała, choć próbowałem je uzyskać także telefonicznie. Nie można zapytać rzecznika, bo w tej chwili Cracovia go nie ma.

 

„Was” czy „nas”?

Na początku roku klub zaktualizował listę transferową. Osoba dodająca komunikat na stronę internetową pomyliła pomocnika Kacpra Jodłowskiego, który może odejść, z napastnikiem Kacprem Śmiglewskim. Kibice byli przekonani, że za błąd odpowiada szefowa marketingu, choć w klubie słyszymy, że pomyłka przytrafiła się innemu pracownikowi. Od kilku dni kontrowersje wywołuje z kolei hasło kampanii karnetowej „Niech Was usłyszy Kraków cały!”. Zdaniem kibiców, słowo „was” powinno zostać zastąpione przez „nas”. W wielu komentarzach ganią Dużyk-Dynę, że jest „was”, bo kibicuje Wiśle.

Trudno dziś przesądzać czy temat ucichnie. Jest ryzyko, że 10 lutego w czasie meczu z Radomiakiem, Dużyk-Dyna usłyszy cierpkie słowa z trybun. Na razie klub działa nieco w zawieszeniu, oczekując na zatrudnienie nowego prezesa. Michał Knura