W Szczecinie piłkarze ŁKS zdobyli „aż” dwa gole. Teraz przyjdzie im zagrać w Mielcu. Fot. Hubert Bertin/Pressfocus.pl


Mają o co grać

Dziś wieczorem zaległe spotkanie Stal – ŁKS.

 

Mecz nie odbył się (2 grudnia), bo na boisku w Mielcu panowała głęboka zima. Teraz zima jeszcze formalnie trwa, zanosi się jednak na to, że odwołane w grudniu z powodu śnieżycy spotkanie z ŁKS toczyć się będzie przy wiosennej pogodzie.


Pirulo zawodzi

Kulawa tabela zaczyna się w miarę rozgrywania zaległych meczów prostować, a ten nierozegrany w grudniu jest… nikłym promykiem nadziei dla łodzian. - Wygrana w Mielcu, potem trzy punkty z Puszczą u siebie i uciekający peleton już znajdzie się w zasięgu wzroku – optymiści wśród kibiców szukają teoretycznej choćby szansy na ocalenie ekstraklasy. Nie da się jednak ukryć, że klub ma już na wszelki wypadek plan B, czyli akcję „powrót do ekstraklasy po sezonie 2024/25”.

W Szczecinie ŁKS znów przegrał – przy wyniku 2:4 nie ma co mówić o pechu, niewykorzystanych szansach, chociaż na pewno było lepiej niż w przegranych derbach. - Jest mi wstyd po meczu z Widzewem – chłostał się wówczas publicznie Michał Mokrzycki.

- Przede wszystkim mamy cieszyć się grą – przedstawił swoje piłkarskie credo nowy trener ŁKS Marcin Matysiak. Ten cel zespół w Szczecinie osiągnął, grał odważnie (może nawet za bardzo, ale co to za różnica, czy w przegranym meczu traci się cztery bramki, czy jedną?), postraszył pewnych siebie gospodarzy, wyrównując na 1:1, a skończył debiutanckim golem 18-letniego Antoniego Młynarczyka z podłódzkiego Łasku (tam, gdzie dolecieć można F-16), który do ŁKS trafił w wieku 13 lat.

Szkoda, że bramki przestał zdobywać Pirulo, który w Szczecinie zagrał po raz 150. w barwach ŁKS. Jest w Łodzi już prawie pięć lat - najdłużej w swojej karierze, którą zaczął w sąsiadującym z Gibraltarem hiszpańskim miasteczku Los Barrios. W ojczyźnie grał w drużynach II i III ligi, w Polsce jest zawodnikiem ekstraklasy i zasługi dla ŁKS ma olbrzymie (jest najdłużej grającym i najskuteczniejszym obcokrajowcem w zespole), tyle tylko, że zaledwie jednego z 41 goli łódzkiego rozdziału strzelił w ekstraklasie: krakowskiej Wiśle cztery lata temu, chociaż ma w karierze również bramkę, zdobytą w meczu z Górnikiem Zabrze, ale był to mecz o Puchar Polski. Ten sezon jest dla niego fatalny – już od prawie dziewięciu miesięcy w rubryce „gole” widnieje zero.


Szansa „stalówki”

Jego przeciwieństwem w zespole Stali jest 24-letni Białorusin z Witebska Ilja Szkurin. Dwa lata temu nie sprawdził się w Rakowie, który z niego szybko zrezygnował, teraz jest jednak w czołówce ligowych strzelców, mając dziesięć bramek na koncie, w tym dwie już w tym roku. Jego gole dały Stali zwycięstwa w meczach ze Śląskiem i Puszczą. W ostatnim spotkaniu z Rakowem nie miał wiele do powiedzenia, bo Stal przede wszystkim się broniła i remis był dla niej sukcesem.

Matysiak jest debiutantem w ekstraklasie, Kamil Kiereś z kolei to szkoleniowiec już z kilkunastoletnim stażem w zespołach seniorskich, a w Mielcu jest już prawie rok. Zaległy mecz to dla Stali okazja do zbliżenia się do strefy pucharowej na cztery punkty, a do tyłu nikt się już w Mielcu nie ogląda.

Oba zespoły zagrają w składach zbliżonych do meczu grudniowego. Koledzy z Łodzi nie wypiją jednak w Mielcu kawy z Michałem Trąbką, do niedawna piłkarzem ŁKS. Czekamy na zapowiadany debiut Rumuna Iona Gheorghe, który ma go zastąpić w drugiej linii. W ŁKS Rahił Mammadov, Levent Guelen i Riza Durmisi wcale nie są lepsi od Marciniaka i Monsalve, po kartkach nie mogą grać Kay Tejan i Engjell Hoti, a wątpliwym wzmocnieniem jest powrót Adriena Louveau po odbyciu kary. Plan B – szansa dla dublerów i młodzieży. Wojciech Filipiak 


10

MECZÓW

wyjazdowych rozegrał w tym sezonie ŁKS i wszystkie z nich… przegrał. Strzelił sześć, a stracił aż 23 bramki.