Mają fundament
Trener Artur Skowronek informuje, że w zimowym okienku transferowym w GKS-ie będzie… spokój.
Oby takie powody do zadowolenia tyszanie mieli wiosną. Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl
Gdy 28 sierpnia trener Artur Skowronek rozpoczynał pracę w tyskim klubie, nie miał żadnego wpływu na kadrę.
Znaleźli wyjściowy garnitur
Wszedł do szatni ukształtowanej przez poprzednika Dariusza Banasika i na początku trochę po omacku zaczął szukać swoich „żołnierzy”. Pierwszy strzał okazał się jednak pudłem, bo Anglik Teo Kurtaran w środku pola nie spełnił pokładanych w nim nadziei i po 5 próbach zniknął z jedenastki. Pojawiać się w niej zaczęli natomiast Marcin Szpakowski i Jakub Bieroński, który w ostatnich tegorocznych meczach stał się pewniakiem w składzie „Trójkolorowych”, odpłacając za zaufanie bardzo dobrą grą.
Najwięcej zyskał jednak w nowym rozdaniu Jakub Budnicki, który dopiero 6 października dostał szansę na ligowy występ, ale szybko pokazał, że idealnie rozumie nowy system gry, zaproponowany przez 42-letniego szkoleniowca. Dość powiedzieć, że 23-letni stoper w 6 ostatnich tegorocznych spotkaniach, w których tyszanie zdobyli 10 punktów za 2 zwycięstwa i 4 remisy, strzelił 3 gole, zostając najlepszym snajperem drużyny w rundzie jesiennej z czterem trafieniami na koncie.
I choć można powiedzieć, że ostatnie rezultaty świadczą o tym, że tyszanie znaleźli już wyjściowy „garnitur”, skrojony z materiału, który Artur Skowronek zastał w szatni, to jednak czas zimowej przerwy pozwala snuć rozważania o transferach.
- Myśląc o tym okienku zimowym, ciśnie mi się na usta słowo spokój - stwierdził trener tyszan w klubowych mediach. - Myślę, że tak to będzie wyglądało. Czekają nas delikatne korekty. Bardzo mocno wierzę w ludzi, którzy są na dzisiaj w szatni. Wiem, że 9 stycznia, bo wtedy mamy zaplanowany pierwszy trening, wystartujemy z absolutnie innego pułapu. Mamy wylane naprawdę dobre fundamenty. Piłkarze obronili się bardzo dobrym wykonaniem, w bardzo trudnym terminarzu i pracować z nimi to jest przyjemność. A rozwijając ich na pewno wejdziemy na wyższy poziom. Ale oczywiście chciałoby się pobudzić rywalizację i o tym z zarządem rozmawiamy. Jednak, tak jak mówię, myślę, że będzie w tym okienku duży spokój jeżeli chodzi o sprawy personalne.
Trzeba pobudzić atak
Każdy kibic GKS-u Tychy wie doskonale, że w rundzie jesiennej piętą Achillesową był atak. Na półmetku, czyli w 17 spotkaniach, dorobek bramkowy zespołu wynosił wszak zaledwie 10 goli! Wprawdzie w ostatnich dwóch tegorocznych występach tyszanie strzelili 7 bramek i nie są już najgorzej strzelającym zespołem w 1. lidze z 17 golami na koncie, ale nominalni napastnicy Bartosz Śpiączka i Daniel Rumin w 19 występach zdobyli po 2 bramki. Jeżeli więc wiosną „Trójkolorowi” mają gonić czołówkę, to muszą być zdecydowanie skuteczniejsi.
- Atak trzeba pobudzić - potwierdza szkoleniowiec GKS-u. - To jest nasza słaba strona i wszyscy razem bierzemy za to odpowiedzialność, nie tylko ci co grają. Na pewno cieszy to, że bramki, które ostatnio padały to nie był żaden przypadek. Żałujemy, że tak późno to odpaliło myśląc o decyzjach, które piłkarze podejmują bardzo świadomie w polu karnym. Wolę patrzeć optymistycznie w przyszłość i wiem, że - wrócę znowu do fundamentów - bardzo dobrze wypełniamy pole karne, już rozumiemy ścieżki ruchu, już decyzje są bardziej automatyczne. Zdobywamy sytuacje -to jest kluczowe. Liczba oczekiwanych goli naprawdę stoi na niezłym poziomie i na tym buduję przyszłość.
Jerzy Dusik