Sport

Magii nie było

Kadencja Samuela Cardenasa w Rakowie została podsumowana środowym rozstaniem z Vasiliosem Sourlisem.

Były już dyrektor sportowy Rakowa pozostawił po sobie zgliszcza. Fot. Grzegorz Misiak/Pressfocus

RAKÓW CZĘSTOCHOWA

„Maciuś” czy „Harry Potter” - takimi przydomkami nazywano byłego już dyrektora sportowego Rakowa. Patrząc na drugi wydawać by się mogło, że na Limanowskiego przyszedł czarodziej, który jednym dotknięciem różdżki sprowadzi do Częstochowy jakościowych zawodników, na których klub jeszcze zarobi. Okazało się jednak, że przy Limanowskiego na wiele miesięcy zabukował się ktoś, kto nie dał rady zaspokoić ambicji nie tylko klubu, ale i trenera.

Koniec był bliski

W zasadzie o losie Cardenasa przesądził moment, w którym do Częstochowy wrócił „szeryf”, czyli Marek Papszun. Umówmy się - część transferów z letniego okna transferowego to ruchy, które wykonał dyrektor sportowy, inne to indywidualne pomysły szkoleniowca. Wątpliwym jest, by wspomniany Cardenas wyłowił Patryka Makucha z Cracovii. Wiele głosów wskazuje też na to, że szkoleniowiec miał wielki wpływ na przenosiny duetu z Piasta, a więc Ariel Mosór i Michael Ameyaw.

Transferowe ruchy byłego dyrektora wołały o pomstę do nieba. Eric Otieno to temat na osobną dyskusję. Inna sprawa to tercet Lazaros Lamprou, Vasilios Sourlis i Kristoffer Klaesson. Dwóch ostatnich już w klubie nie ma. Obaj najpierw trafili do rezerw, a następnie rozwiązano z nimi kontrakty. Tak w jednym, jak i drugim przypadku problemem była nadwaga. Lamprou co prawda na razie gra, ale też przegrywał rywalizację z innymi zawodnikami. Kto wie, czy w pewnym momencie nie wypadnie poza ławkę rezerwowych.

Nie sposób więc nie odnieść wrażenia, że dawny skaut, który powinien mieć rozeznanie na rynku i kontraktować zawodników po dokładnej analizie ściągał na Limanowskiego tego rodzaju graczy. Teraz jednak doszło do zdecydowanej reakcji. Co prawda rozwiązanie kontraktu nastąpiło z woli Cardenasa, jednak będąc szczerym - Raków i tak pozbyłby się dyrektora. To jednak kolejny kamyczek do ogródka organizacji, która jeszcze do niedawna wydawała się mocno profesjonalna, przedstawiciele Rakowa podejmowali w zasadzie dobre lub bardzo dobre decyzje. Tymczasem w Częstochowie rozpoczęły się już poszukiwania nowego dyrektora sportowego. 

Transfer z mistrza Polski?

Przy Limanowskiego jest jeden, główny cel na rynku. To Łukasz Masłowski, obecnie pracujący w Jagiellonii. Dyrektor sportowy mistrza Polski już wcześniej znalazł się w orbicie zainteresować Rakowa. Częstochowianie z chęcią przyjęliby osobę, która potrafi operować nie tylko na polskim, ale i europejskim rynku. W końcu klub chce drenować do maksimum najbliższe poletko, co pokazały transfery Makucha, Ameyawa, czy wcześniej Marcina Cebuli, Bartosza Nowaka lub Dawida Drachala. 

Sprowadzenie więc człowieka, który ma rozeznanie w polskich warunkach byłoby dla klubu ogromną korzyścią. Podobnie zresztą było całkiem niedawno, gdy za transfery odpowiadał Robert Graf. Mimo wielu zastrzeżeń, jakie pojawiały się wobec części jego transferów, wiele można uznać za udane i trafne. Prawdopodobnie z tego powodu w Rakowie nikt nie chce ponownie podjąć tak dużego ryzyka. Na decyzję dotyczącą nowego dyrektora sportowego przy Limanowskiego przyjdzie pewnie jeszcze poczekać. W końcu do rozpoczęcia okna transferowego pozostało jeszcze sporo czasu. Raków ma zapewne w zanadrzu jeszcze nieodkryte publicznie karty. To sprawia, że najbliższe miesiące w gabinetach mogą być ciekawe.

(pt)

9 MIESIĘCY

trwała współpraca między Rakowem, a Samuelem Cardenasem. Były szef działy skautów w KAA Gent zdecydowanie nie poradził sobie przy Limanowskiego.