Sport

Lwy kontra Rekiny

W niedzielę Włókniarz Częstochowa i ROW Rybnik po pięciu latach zmierzą się w krajowej elicie.

Mecz ROW - Włókniarz z 2020 roku... Fot. Rafał Rusek/PressFocus

PGE EKSTRALIGA

Częstochowianie w 3. kolejce odnieśli imponującą domową wygraną nad Stalą Gorzów (54:36), a bardzo przyzwoicie spisali się w pojedynkach wyjazdowych z faworytami rozgrywek, Motorem Lublin i Pres Grupą Deweloperską Toruń. Co prawda obydwa starcia Lwy przegrały, ale po walce. Przeciwko tym samym drużynom wystąpili również rybniczanie i nie mieli większych problemów z ograniem gorzowian na inaugurację sezonu (49:41), ale w bataliach z torunianami i lublinianami wypadły zdecydowanie gorzej. ROW uległ u siebie Aniołom aż 32:58, a mistrzowie Polski jeszcze wyraźniej objechali ekipę z południa województwa śląskiego - 63:27. Teraz więc w roli faworyta niedzielnej potyczki stawiani będą raczej gospodarze, czyli Krono-Plast Włókniarz, jednak już po meczu w Toruniu przed hurraoptymizmem przestrzegał zawodnik częstochowskiego teamu, Wiktor Lampart. Wyraził oczywiście chęć pewnego zwycięstwa, ale nie zamierzał lekceważyć oponentów.

Powrót starych znajomych

Pierwsze skrzypce wśród przyjezdnych powinien grać ekstraligowy debiutant Rohan Tungate, który prezentuje najrówniejszą formę spośród Rekinów. Jednakże to nie Australijczyk może przykuć największą uwagę częstochowskich kibiców, a Maksym Drabik. Popularny „Torres” jest wychowankiem Włókniarza i w poprzednich dwóch sezonach zdobywał punkty dla częstochowian. Teraz powrócił do składu rybniczan po dwóch meczach. W 2023 r. wydawać się mogło, że jego forma idzie wyraźnie w górę, lecz w kolejnym mocno obniżył loty – miał dopiero 5. średnią w zespole. W nie najlepszych okolicznościach rozstawał się z Częstochową, gdzie pokładano w nim znacznie większe nadzieje. Z otwartymi ramionami 27-latka przyjął prezes klubu z Rybnika, Krzysztof Mrozek, który dalej na pewno wierzy w ogromne możliwości doświadczonego żużlowca. Być może ten pokaże je właśnie w niedzielę na macierzystym obiekcie.
W przeszłości dla Włókniarza jeździł również Nicki Pedersen (2008-09), będąc jednym z głównych liderów obok Grega Hancocka. Duńczyk razem z Amerykaninem przyczynili się do brązowego medalu drużynowych mistrzostw Polski w 2009. Także wspomniany Tungate miał... epizod z Częstochową. Na sezon 2015 został wypożyczony ze Startu Gniezno do Włókniarza, który miał jeździć w 2. lidze. Częstochowski klub nie otrzymał jednak licencji na starty na najniższym szczeblu ze względu na długi - wobec zawodników - poprzedniej spółki, upadłej rok wcześniej.

Ta sama juniorska para

Do niedzielnej rywalizacji miejscowi przystąpią w identycznym zestawieniu, jak we wcześniejszych pojedynkach. Powszechnie sądzono, że być może zajdą zmiany na którejś z juniorskich pozycji. Ostatnio bardzo dobrze sobie radził Kacper Halkiewicz. 18-letni zawodnik klasę pokazał zwłaszcza we wtorkowym spotkaniu w ramach U24 Ekstraligi, w którym Włókniarz pokonał wrocławską Spartę 49:41. Do triumfu poprowadził przede wszystkim Halkiewicz, który – mimo upadku w drugim wyścigu – uzbierał 13 pkt. Właśnie ten aspekt mógł wskazywać, że młody jeździec otrzyma upragnioną szansę w obecnym roku.
Trener Mariusz Staszewski ponownie jednak postawił na duet Szymon Ludwiczak - Franciszek Karczewski. Swoją decyzję wyjaśnił na przedmeczowej konferencji prasowej. - Myślę, że Kacper dostanie jeszcze możliwość występu w ekstralidze. Wszystko zależy od niego. Zaliczył bardzo dobry występ w U24, ale niestety miał upadek, w wyniku którego dotkliwie się poobijał, przez co nie zdołał dokończyć środowego turnieju zaplecza kadry juniorów w Opolu. Bezpiecznie wybrałem dotychczasową parę młodzieżową - oznajmił. Dodajmy, że opolską imprezę, o której mówił szkoleniowiec, wygrał Ludwiczak, co również mogło mieć wpływ na końcowy wybór.

Norbert Giżyński