Luksus jakich mało
Wypoczęta noga i zmęczona noga to dwie różne nogi – mawia klasyk. W Portugalii o kwestię zmęczenia nie mają się jednak co martwić.
Gdy Cristiano Ronaldo strzela gola w półfinale, Portugalia zawsze awansuje. Fot. PAP/EPA
PORTUGALIA
Portugalczycy są uskrzydleni półfinałowym pokonaniem Niemców, którzy grając na swoim terenie prowadzili z Selecao. Ci potem jednak odwrócili losy rywalizacji po trafieniach Francisco Conceicao i niezawodnego Cristiano Ronaldo. Portugalskie media zwracają uwagę na jeden fakt – chcesz awansować do finału, zapewnij sobie gola CR7! To był czwarty półfinał reprezentacji Portugalii, w którym legendarny piłkarz trafił do siatki i czwarty, który zakończył się awansem. Gdy Ronaldo grał w półfinale i nie strzelał, jego zespół odpadał.
Mogą im zazdrościć
Mitologia Cristiano to jedna sprawa, a druga – Portugalia to świetny zespół. Selekcjoner Roberto Martinez znakomicie dogaduje się z gwiazdami i umiejętnie z nich korzystaja (co tyczy się też relacji z kapryśnym Ronaldo). Mecz z Niemcami został wygrany nie początkiem – który był niemrawy – ale ostatnimi 30 minutami. Wtedy obejrzeliśmy portugalski walec napędzony dobrymi zmianami, czy to wspomnianym Conceicao, czy Vitinhą, czy Nelsonem Semedo, czy Diogo Jotą. „Niewiele drużyn na świecie może pochwalić się takim luksusem posiadania na ławce: jednego z najlepszych pomocników świata, dwóch ekscytujących skrzydłowych, napastnika mistrza Anglii, piłkarza mistrza Niemiec, napastnika zdobywcy Ligi Mistrzów i jednego z najbardziej utalentowanych młodych zawodników w tej chwili. Cóż, Portugalia może” – czytamy w dumnie brzmiącym dzienniku A Bola. Nazwiska, o których mowa, to: Vitihna, Conceicao, Leao, Jota, Palhinha, Goncalo Ramos i Rodrigo Mora (prawdopodobnie o niego chodzi, bo nie tylko on jest utalentowanym młodzianem).
Praca przynosi efekty
W ciągu ostatnich kilku, a nawet kilkunastu lat z reprezentacją Portugalii bywały problemy. Zawsze w jej składzie byli znakomici zawodnicy – nie tylko Ronaldo – lecz albo wyjściowa jedenastka miała kilka wyraźnie słabszych („niepasujących”) elementów, albo brakowało odpowiednich opcji do wejścia z ławki. Teraz Selecao zdają się znakomicie zbalansowani. W A Boli czytamy dalej: „Na razie jest do rozegrania (i wygrania) finał. Ale to nie wszystko. Są bowiem wyraźne oznaki, że praca z ostatnich kilku miesięcy zaczyna przynosić efekty, a Portugalia ma dziś bardzo intensywną, dynamiczną, taktycznie i technicznie bardzo silną drużynę, która rośnie i zmierza w stronę przyszłorocznych mistrzostw świata”. Przypomnijmy, że Portugalczycy grę w eliminacjach rozpoczną we wrześniu. W grupie F zmierzą się z Węgrami, Irlandią oraz Armenią. Brak awansu nie wchodzi w grę.
Być jak Fernando Santos
Na razie jednak trener Martinez chce dorównać... Fernando Santosowi. W historii portugalskiej reprezentacji zdarzyły się trzy finały. Pierwszy dotarł do niego selekcjoner Luis Felipe Scolari na Euro 2004, gdy grając u siebie Selecao przegrali niespodziewanie z Grecją. Hiszpan Martinez w tym sensie wyrównał już osiągnięcie Brazylijczyka, chociaż oczywiście mistrzostwa Europy stoją w hierarchii wyżej niż Liga Narodów. Kolejne dwa finały to już dzieło Santosa i więcej – on oba te finały wygrał. Najpierw było Euro 2016, a potem pierwsza edycja Ligi Narodów w 2019 roku. Szkoda, że z reprezentacją Polski szkoleniowcowi poszło trochę gorzej...
Piotr Tubacki
CZY WIESZ, ŻE...
Transmisja telewizyjna meczu Niemcy – Portugalia zgromadziła przed odbiornikami w sumie prawie 4,5 miliona Portugalczyków, ze średnią ponad 2,5 mln widzów. Przypomnijmy, że w kraju tym mieszka nieco ponad 10 mln obywateli. Transmisja z półfinału Ligi Narodów była najchętniej oglądanym programem 2025 roku w portugalskiej telewizji. Drugim programem, który zgromadził największą liczbę widzów w tym roku, był... finał Pucharu Portugalii 25 maja pomiędzy Benficą a Sportingiem (ci pierwsi wygrali po rzutach karnych).