Sport

Luka Doncić już w Mieście Aniołów

Słoweniec w dresie Lakers zasiadł na ławce w czasie derbów Los Angeles.

Jayson Tatum ponownie był najskuteczniejszym graczem Bostonu w meczu w Cleveland. Fot. Ringo Chiu/Xinhua/PressFocus

NBA

Za oceanem wciąż wszyscy żyją transferem wszech czasów, czyli sensacyjnym przejściem Luki Doncicia do Los Angeles Lakers. We wtorek odbyła się konferencja prasowa Słoweńca już w Kalifornii. Opowiedział dziennikarzom, że był w szoku, gdy dowiedział się o tej wymianie. - Był sobotni wieczór, prawie już spałem, gdy odebrałem telefon. Byłem w szoku. Musiałem sprawdzić w kalendarzu, czy to nie prima aprilis, bo nie mogłem uwierzyć. To był dla mnie trudny moment - przyznał Doncić.

Teraz już ochłonął i cieszy się na wspólną grę z LeBronem Jamesem. - To spełnienie jednego z marzeń. Nie mogę się doczekać, kiedy wyruszymy we wspólną podróż. Myślę, że wiele mogę się od niego nauczyć - zapowiedział Luka.

Na razie Doncić nie gra, bo od końca grudnia leczy kontuzję łydki. Przez absencję został wyeliminowany z walki o tytuł MVP oraz inne nagrody. W NBA obowiązuje bowiem zasada, że trzeba rozegrać minimum 65 spotkań w sezonie zasadniczym. W ubiegłym sezonie był w trójce graczy nominowanych do tytułu MVP, który zgarnął Nikola Jokić. Kiedy zatem Doncić zadebiutuje w barwach Lakers? Eksperci twierdzą, że powinno się to wydarzyć przed Weekendem All Stars, który odbędzie się w San Francisco od 14 do 16 lutego. Marc Spears ze stacji ESPN twierdzi, że debiut nastąpi albo 10 lutego, gdy Lakers grają u siebie z Jazzmenami, albo dwa dni później podczas wyjazdowego meczu w Salt Lake City.

Doncić pojawił się we wtorek w Intuit Dome w Inglewood na derbach Los Angeles. W uniformie „Jeziorowców” zasiadł na ławce swojej drużyny. Mecz zdominowała ekipa LeBrona Jamesa, która już do przerwy miała 23 „oczka” zaliczki (73:50). James był fantastycznie dysponowany - zdobył 26 punktów, miał 9 asyst, 8 zbiórek i 3 przechwyty. Lakersi zakończyli 6-meczową serię wyjazdową, podczas której wygrali aż 5 razy. Dzięki wtorkowej wygranej umocnili się na 5. miejscu na Zachodzie.

Ciekawie było też na Wschodzie, gdzie spotkały się najlepsze obecnie zespoły. W Cleveland Cavaliers podejmowali Celtics. Goście narzucili tempo od pierwszego gwizdka i pierwszą kwartę wygrali 13 punktami (28:15). W ostatniej części Cavs udało się zmniejszyć straty do 4 punktów (95:99), ale na więcej obrońcy tytułu nie pozwolili. To druga wygrana Bostonu w trzecim meczu tych drużyn w sezonie. Najlepszymi zawodnikami byli Jayson Tatum (22 punkty, 7 asyst) oraz Derrick White (20 punktów, 5 zbiórek). Mimo porażki Cleveland zdecydowanie prowadzi w Konferencji Wschodniej (40 zwycięstw, 10 porażek), a Boston jest drugi (36-15).

Warto też odnotować niesamowity finisz Brooklyn Nets. 9 sekund przed końcem „Rakiety” miały w Nowym Jorku 4 „oczka” przewagi (97:93) i wydawało się, że spokojnie dowiozą wygraną. Tymczasem najpierw „trójką” z 9 metrów popisał się Keon Johnson, a 3 sekundy później po przechwycie wyczyn powtórzył D'Angelo Russell! To pierwsza wygrana Brooklynu w swojej hali w ostatnich dwóch miesiącach! Dla „Rakiet” natomiast to czwarta porażka z rzędu.

 Philadelphia - Dallas 118:116, Toronto - New York 115:121, Brooklyn - Houston 99:97, Cleveland - Boston 105:112, Chicago - Miami 133:124, Portland - Indiana 112:89, LA Clippers - LA Lakers 97:122.

(bb)